Pracuje w warzywniaku. Ludzie dziwią się, gdy go tam widzą

Marcin Rogacewicz przez kilka lat występował w popularnych polskich serialach. W pewnym momencie jednak zniknął z ekranów i zajął się prowadzeniem sklepu z warzywami. W nowym wywiadzie opowiedział m.in. o powodach zmiany branży.

Kilka lat temu Marcin Rogacewicz otworzył warzywniak
Kilka lat temu Marcin Rogacewicz otworzył warzywniak
Źródło zdjęć: © AKPA

12.03.2024 | aktual.: 12.03.2024 12:58

Marcin Rogacewicz jest absolwentem łódzkiej filmówki. Popularność przyniosły mu role w takich produkcjach, jak "Na dobre i na złe", "Agentki" czy "Przyjaciółki". W pewnym momencie jednak zniknął z ekranów i diametralnie zmienił branżę.

W najnowszym wywiadzie dla Świata Seriali, którego udzielił przy okazji dołączenia do obsady popularnego serialu "Komisarz Aleks", aktor opowiedział m.in. dlaczego zdecydował się na otwarcie warzywniaka.

Był gwiazdą. Postanowił otworzyć sklep z warzywami

W czasie pandemii wiele osób musiało zmierzyć się z konsekwencjami wprowadzonego lockdownu. Wśród nich byli m.in. przedstawiciele branży rozrywkowej, czyli piosenkarze czy aktorzy. Rogacewicz zdecydował się wtedy na założenie własnego biznesu i otworzył na warszawskiej Woli warzywniak "U Aktora".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Marzenie o własnym miejscu, w którym mógłbym sprzedawać owoce i warzywa, tak ukochane przeze mnie i moją rodzinę, dojrzewało we mnie niczym zasiane ziarenko. Wiele warunków zbiegło się, by to ziarenko zaczęło zapuszczać korzenie i kiełkować ponad urodzajną glebę" - mówił na łamach "Rewii".

W rozmowie ze Światem Seriali przyznał, że o własnym biznesie myślał od wielu lat, jednak dopiero w czasie pandemii udało mu się zrealizować ten pomysł.

- (...) Świat się zmienił, aktorzy mieli mniej pracy (albo jej wcale nie mieli) i wtedy postanowiłem zrealizować ten plan. Budowa sklepu trwała trzy miesiące, powstała siatka ludzi, rodziny, przyjaciół, którzy wspierali mnie - przewspaniale wspominam ten czas i dużo mi dało to doświadczenie - tłumaczył.

Przyznał, że wielu ludzi nie ukrywało swojego zaskoczenia, gdy widziało go za ladą.

- "Panie Marcinie, gdzie są ukryte kamery, to jakiś żart?" - pytali co rusz, a potem się oswoili. Sklep ruszył pełną parą, pracowałem po 18 godzin na dobę. Sam stałem za ladą, dopiero potem pojawili się inni sprzedający. Dawno, dawno temu, tuż po maturze, zanim dostałem się na wydział aktorski, studiowałem przez dwa lata ekonomię w Warszawie, niewykluczone, że tam łyknąłem bakcyla biznesowego i stąd chęci na własną działalność - dodał.

Zaskakujące połączenie

Choć jego kariera wciąż się rozwija, a Rogacewicz może liczyć na kolejne role, sklep wciąż prężnie działa, a aktor z powodzeniem łączy dwie odległe od siebie branże.

- Znam wielu aktorów, którzy zajmują się poza graniem różnymi innymi rzeczami, nie jestem wyjątkiem. Gram nie tylko w serialach, ale na okrągło w wielu spektaklach teatrów objazdowych, z którymi przemierzam Polskę wzdłuż i wszerz - stwierdził.

Pytany o to, dlaczego zdecydował się akurat na sklep z warzywami, odpowiedział, że "to samo zdrowie".

- (...) Zapachy czterech pór roku, zmysłowość, radość i poezja. Poznałem fantastycznych dostawców, którzy zapewniali mi towar najwyższej jakości, klienci byli zadowoleni, ja też. Zresztą jedzenie łączy ludzi, jest niezbędne do życia, dookoła niego kręci się tak naprawdę świat - podsumował Rogacewicz.

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)