Wzięła ślub sama z sobą. Hejterom cierpliwie tłumaczy powody
Kshama Bindu to pierwsza kobieta w Indiach, która zdecydowała się na sologamię - związek z samą sobą. Do ślubu doszło na początku czerwca. Od tego czasu mierzy się z przytłaczającym zainteresowaniem i wieloma, bardzo intymnymi pytaniami.
Kshama Bindu ma 24 lata i pracuje w dziale rekrutacji w dużej, międzynarodowej firmie. Jak opowiada w opublikowanym przez siebie filmie na portalu YouTube, rekrutowała pracowników z regionów Europy i Stanów Zjednoczonych. Wieść o tym, że pragnie poślubić samą siebie, obiegła internet i wzbudziła spore kontrowersje. Przyciągnęła też niewyobrażalną uwagę mediów. Dziś Kshama zdradza, jak zniosła ten czas.
Skąd ten pomysł?
Jak przytacza portal Al Jazeera, kobieta zainspirowała się dialogiem z serialu Netflixa "Ania, nie Anna", w którym bohaterka, wzorowana na postaci Ani z Zielonego Wzgórza z powieści Lucy Maud Montgomery mówi: "Chciałabym być panną młodą, ale nie żoną". Wygooglowała więc, czy w Indiach można legalnie wziąć ślub z samą sobą i po trzech miesiącach stanęła na ślubnym kobiercu. Jak jednak zaznacza, marzyła o tym już od bardzo dawna.
Pod okiem mediów i polityków
Kshama Bindu stała się osobą medialną. Jak opowiedziała w wywiadzie dla Al Jazeery, przez zainteresowanie dziennikarzy nie mogła zorganizować swojego wieczoru panieńskiego, ponieważ przy wejściu tłoczyli się reporterzy.
"Przeżywałam coś w rodzaju aresztu domowego. Przez obecność mediów na zewnątrz nie mogłam z niego wychodzić. Sąsiadom też się to nie podobało" - powiedziała katarskiemu portalowi.
W rozmowie kobieta wskazuje też na zainteresowanie ze strony polityków. To oni, jak twierdzi, zablokowali jej możliwość odbycia ceremonii zaślubin w hinduistycznej świątyni.
"Nikogo tym nie skrzywdziłam"
Choć od dnia ślubu minęło już trochę czasu, kobieta wciąż zasypywana jest pytaniami o swoją decyzję. Zarówno dziennikarzom, jak i swoim obserwatorom cierpliwie ją tłumaczy. Bardzo wiele pytań dotyczy jej życia seksualnego.
"Jest tyle dostępnej wiedzy o tym, jak można doznać samospełnienia seksualnego. Ja jestem bardzo zadowolona. Nie potrzebuję do tego mężczyzny […] Sama jestem w stanie zaspokoić moje potrzeby seksualne, mentalne, emocjonalne i finansowe" - wyjaśnia w opublikowanym na YouTubie Q&A
I choć wydawać by się mogło, że z taka decyzja nie potrzebuje specjalnej ceremonii, Kshama Bindu zaznacza, że zdecydowała się na nią, ponieważ wierzy w moc rytuału. Chciała poprzysiąc sobie samej wierność i nie zamierza się zdradzać.
W materiale podkreśla, że jej decyzja nikogo nie skrzywdziła. Wręcz przeciwnie - uszczęśliwiła jedyną osobę, której dotyczy - ją samą.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!