Dlaczego Indie są jednym z najgorszych miejsc dla kobiet?
Jak to możliwe, że spośród wszystkich krajów G20, Indie, które szczycą się mianem największej demokracji świata, zostały uznane za najgorsze miejsce dla kobiet? Kobiety w Indiach są sprzedawane jak przedmioty, wydawane za mąż w wieku 10 lat, a niektóre są palone żywcem lub zmuszane do niewolniczej pracy.
Jak to możliwe, że spośród wszystkich krajów G20, Indie, które szczycą się mianem największej demokracji świata, zostały uznane za najgorsze miejsce dla kobiet? Kobiety w Indiach są sprzedawane jak przedmioty, wydawane za mąż w wieku 10 lat, a niektóre są palone żywcem lub zmuszane do niewolniczej pracy. Z badań przeprowadzonych przez Lancet wynika, że w ciągu ostatnich 30 lat aż 12 mln kobiet zostało poddanych aborcji tylko dlatego, że miały urodzić dziewczynkę, bo społeczeństwo preferuje chłopców. Dlaczego pozwala się na takie traktowanie?
Jeden dość głośny przypadek miał miejsce zaledwie kilka tygodni temu w mieście Guwahati w północno-wschodnich Indiach. Była godzina 21.30, gdy 20-letnia studentka wyszła z baru i została napadnięta przez lokalny gang składający się z 18 osób. Upokorzyli ją, wyciągnęli za włosy na drogę, szarpali i próbowali zedrzeć ubrania. Pomimo tego, że działo się to na ulicy o dużym natężeniu ruchu, nikt nie odważył się zareagować. Dziewczyna bezskutecznie błagała o pomoc przejeżdżających ludzi. Oprawcy znęcali się nad kobietą przez 45 minut, dopóki nie przyjechała policja. Co więcej, pojawiły się osoby, które z zainteresowaniem przyglądały się jej nagim piersiom i udom, a nawet filmowały całe zdarzenie.
Nie minęło 40 minut, a już szokujące nagranie pojawiło się w telewizji na kanale Assam's NewsLive. Prawie wszyscy mieszkańcy Guwahati mogli obejrzeć to bulwersujące widowisko. Sheetal Sharma i Bitopi Dutta nie kryły swojej dezaprobaty: - Byłam wściekła. To straszne, że tak brutalną napaść dokładnie pokazano w telewizji. A najbardziej zaniepokoiło mnie to, że winą obarczono dziewczynę, która, jak podano, była pijana – uważa 29-letnia Sharma z organizacji broniącej praw kobiet.
Poza tym uderzał sposób, w jaki zostało to sfilmowane: kamera przesuwała się w górę i w dół, skupiając się na jej piersiach i udach. Jak się okazało, nawet nie próbowano aresztować sprawców, których szyderczy śmiech i bezczelne zachowanie uchwyciła kamera. Mieszkańcy Guwahati nie odnieśli się do dramatu kobiety ze stoicką obojętnością i sami próbowali rozwiązać problem. Dopiero kilka dni później, kiedy sprawą zainteresowały się media w Delhi, minister prowincji Assam nakazał policji aresztować podejrzanych. Studentce zaś obiecał 580 Euro odszkodowania.
Niestety szkoda wyrządzona dziewczynie i uraz psychiczny, jaki jej pozostał, są już nieodwracalne. Największą tragedią jest to, że tak naprawdę kobiety są pozostawione same sobie, bo nie ma w Indiach specjalnej ustawy, która chroni je przed molestowaniem seksualnym. Maksymalna kara, która grozi sprawcom, to grzywna lub w najgorszym przypadku rok więzienia. Uderza brak szacunku dla kobiet, a tym samym brak szacunku dla kultury.
Tymczasem do całej sytuacji odnieśli się również badacze. Oburzenie wywołała przeprowadzona w ubiegłym miesiącu ankieta. Niemałym zaskoczeniem jest fakt, że Indie ze wszystkich krajów G20 zostały uznane za najgorsze miejsce dla kobiet. Nawet Arabia Saudyjska, słynąca z łamania praw, uplasowała się dopiero na drugiej pozycji. Jednak 370 ekspertów nie miało żadnych obiekcji i trudno zakwestionować ich wybór. – Dziewczęta i kobiety w Indiach nadal są sprzedawane jak nieruchomości, wydawane za mąż w wieku dziesięciu lat, palone żywcem w wyniku sporu o posag oraz wykorzystywane do niewolniczej pracy - uzasadnia swoją decyzję Gulshun Rehman, doradca z Save the Children UK.
Chociaż statystyki nie były tak przerażające jak np. w Demokratycznej Republice Konga, gdzie rocznie ma miejsce ponad 400 tysięcy gwałtów, to i tak wzbudziły konsternację mieszkańców. Zatem przyjrzyjmy się im bliżej. Z raportu International Centre for Research on Women (2010) wynika, że 45 proc. indyjskich dziewcząt wychodzi za mąż przed ukończeniem 18. roku życia. UN Population Fund zarejestrował w 2010 roku 56 tysięcy zgonów matek. Poza tym w badaniach przeprowadzonych w 2012 roku przez UNICEF 52 proc. dorastających dziewcząt (i 57 proc. dorastających chłopców) przyznało, że bicie żony przez mężczyznę jest zawsze uzasadnione. Dodatkowo według danych z National Crime Records Bureau pomiędzy 2010 i 2011 rokiem (kiedy odnotowano w sumie 228650 przestępstw) liczba wykroczeń skierowanych przeciwko kobietom zwiększyła się aż o 7 proc.
Jednak największy wzrost nastąpił w przypadku przestępstw związanych z posagiem – aż o 27,7 proc., porwania i uprowadzenia (do 19,4 proc. w ciągu roku) i gwałtu (do 9,2 proc.). Z kolei silna preferencja do posiadania potomka płci męskiej skutkuje lawiną aborcji, której według badań przeprowadzonych w 2011 roku przez Lancet w ciągu ostatnich 30 lat zostało poddanych 12 mln dziewcząt.
Ponadto media praktycznie każdego dnia ujawniają szereg nadużyć wobec kobiet. Na przykład niedawno w pobliżu Udaipur kara spotkała kobietę, która wdała się w pozamałżeński romans – rozebrano ją do naga i ogolono jej głowę. Natomiast w Uttar Pradesh kobieta została zgwałcona przez policjantów, którzy zwabili ją propozycją pracy. Z kolei w czerwcu w wiosce Rajasthan ojciec ściął mieczem głowę swojej 20-letniej córce, która związała się z chłopakiem z niższej kasty.
Najwięcej kontrowersji wśród indyjskich kobiet wzbudził wywiad, który ukazał się w „Indian Express”. Mamta Sharma, przewodnicząca National Commission of Women (NCW - Krajowej Komisji Kobiet), na pytanie: jak powinny ubierać się kobiety „w celu zapewnienia bezpieczeństwa”, odpowiedziała: „Po 64 latach wolności nie mamy prawa nikomu narzucać: nie noś tego. Kobieta powinna czuć się swobodnie, ale jednocześnie musi większą uwagę przywiązywać do sposobu ubierania się… Przejmując wzorce z Zachodu, niszczymy naszą kulturę i dlatego takie zbrodnie mają miejsce”.
Jej wypowiedź nie spotkała się z przychylnością. Sagarika Ghose w internetowym wydaniu Magazynu First Post stwierdziła, że to nie Zachód deprawuje indyjskie społeczeństwo, lecz problem tkwi w nieprecyzyjnych przepisach: „Nie chodzi tylko o to, że ślepo przejmujemy wzorce z Zachodu, ale przede wszystkim o luki w prawie, brak poczucia bezpieczeństwa w miejscach wypoczynku, brak spójnej polityki na rzecz równości płci, brak świadomości oraz policyjną i sądową apatię”.
Co ciekawe, nawet w Bombaju, który jest uważany za jedno z najbardziej kosmopolitycznych miast, kobiety zostały aresztowane i oskarżone o prostytucję tylko dlatego, że piły alkohol w barze. Sheetal Sharma i Bitopi Dutta, feministki z North East Network, skarżą się, że współczesne indyjskie kobiety zostały podzielone na „dobre” i „złe” ze względu na to, jak się ubierają i czy piją alkohol. - Obserwujemy, że policja obarcza odpowiedzialnością kobiety, które nie są uważane za „dobre” - twierdzi Sharma. – Jeśli więc jesteś wykorzystywana seksualnie w pubie, to wszystko jest w porządku – dodaje Dutta.
Powyższe przykłady dowodzą, że społeczeństwo indyjskie nie szanuje praw kobiet. Monisha Behal z organizacji North East Network podkreśla, iż niewiele pomaga fakt, że w Indiach prezydentem jest kobieta - Pratibha Patil. Wiele kobiet twierdzi, że notorycznie spotyka się z molestowaniem. Maini Mahanta, redaktorka Assamese women's magazine Nandini, przyznaje, że zawsze w torebce nosi chilli w proszku, na wypadek gdyby miała skorzystać ze środków transportu publicznego. Deepika Patar, 24-letnia dziennikarka gazety Seven Sisters w Assam, potwierdza, że miejskie autobusy stanowią zagrożenie dla pań. - Jeśli kobiety stoją, bo nie ma miejsca, mężczyźni często wciskają się przed nie, aby tylko dotknąć ich piersi lub innych części ciała - wyjaśnia. Podobne przypadki zdarzają się nie tylko w środkach transportu, ale również np. w windzie. Mężczyźni nierzadko w arogancki sposób komentują wygląd kobiety.
Badania przeprowadzone w ubiegłym roku przez firmę Nielsen wykazały, że najbardziej zestresowane kobiety mieszkają w Indiach. Dlaczego żyją w permanentnym strachu? Między innymi z powodu wzrostu liczby przestępstw seksualnych - zwłaszcza w stolicy Indii - New Delhi, gdzie powszechne są zbiorowe gwałty.
To przede wszystkim sprawiło, że coraz więcej z nich w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa stara się o pozwolenie na broń. Pistolety cieszą się wśród indyjskich kobiet dużą popularnością. 33-letnia dr Harveen Kaur Sidhu (stomatolog) nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez pistoletu, który zawsze nosi w torebce. Jak przyznaje, pozwolenie na broń dostała rok temu. – Nie wierzę, że policja jest w stanie mnie obronić. W dzisiejszych czasach jest tak wiele napadów na kobiety. A wszyscy mają prawo do obrony. Myślę, że kobiety powinny starać się o pozwolenie na broń – podkreśla Sidhu.
Tymczasem w Pendżabie ponad 31 tys. kobiet otrzymała już broń. A zainteresowanie ciągle rośnie, bo dzięki niej kobiety czują się bezpiecznie. Navdeep, gospodyni domowa z Ludhiana, tłumaczy: - Wielu mężczyzn z niższych klas dręczy kobiety, więc pistolet jest bardzo dobrym sposobem odstraszenia ich. Szczególnie przydaje się w sytuacji, gdy wracam sama późno do domu. Bo najczęściej kiedy przyjedzie policja, jest już za późno - wyjaśnia.
Nikogo więc nie dziwi, że coraz więcej zamożnych i wykształconych kobiet stara się o pozwolenie na broń. Tym bardziej, że większość ankietowanych pań przyznała, iż nieustannie czuje się zagrożona. Ale czy posiadanie broni jest optymalnym rozwiązaniem? Niewątpliwie brakuje dogłębnej analizy sytuacji kobiet i restrykcyjnych przepisów.
Tekst: na podst. guardian.co.uk/(ms/sr)