Kradzieże na grobie Jarockiej. Notorycznie znika jedna rzecz
Irena Jarocka zmarła 21 stycznia 2012 r. po długiej walce z nowotworem mózgu. Artystka została pochowana na warszawskich Powązkach, gdzie jej grób regularnie odwiedzają fani. Niestety, przedmioty, które zostawiają, często są łakomym kąskiem dla złodziei.
Jej przeboje "Motylem jestem" oraz "Wymyśliłam Cię" do dziś śpiewa cała Polska. Piosenkarka zachwycała fanów przepiękną, aksamitną barwą głosów. W 2011 r. odcisnęła nawet swoją dłoń w Alei Gwiazd w Opolu. Nic dziwnego, że nawet po wielu latach wielbiciele wciąż o niej pamiętają i odwiedzają jej grób.
Profanacja grobu Ireny Jarockiej
Wydawać by się mogło, że cmentarz to ostatnie miejsce, gdzie pojawiliby się złodzieje. Niestety, w rzeczywistości okazałe znicze i wiązanki stanowią dla nich nie lada gratkę. Podobnie jest z drogocennymi przedmiotami, które wielbiciele zostawiają na grobach. Okazuje się, że z nagrobka Ireny Jarockiej regularnie giną tego typu przedmioty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kiedy pojawiał się tam większy bukiet róż, znikał po 3-4 dniach. Podobnie było z okazałymi zniczami, te tańsze zaś były nieruszane. Niestety, znikają także dowody pamięci pozostawione przez wiernych fanów, m.in. porcelanowe i szklane motyle, które nawiązują do jej wielkiego przeboju 'Motylem jestem', różnego rodzaju serca, czy też figury aniołków" - zdradził "Super Expressowi" jeden z fanów gwiazdy.
Popadałam w coraz większą depresję
Niewiele osób wie, że Irena Jarocka przez kilka lat mieszkała w Paryżu. Artystka poznała tam niejakiego Jean-Louisa, który cierpiał na schizofrenię. Gwiazda uwielbiała spędzać z nim czas. On zresztą też był nią zauroczony.
"Widywaliśmy się dość często. Przesiadywaliśmy w kawiarniach Dzielnicy Łacińskiej lub chodziliśmy na długie spacery. Mówił, że nasze spotkania były dla niego najlepszą kuracją. Nareszcie mógł wyrzucić z siebie wszelkie niepokoje. Lubiłam go i bardzo chciałam pomóc" - napisała w dzienniku artystka.
Relacja ta miała coraz bardziej destrukcyjny wpływ na samopoczucie Jarockiej.
"Na spotkaniach z Jeanem-Louisem czułam, jakby udzielała mi się jego choroba. Byłam przybita, on też czuł się gorzej. Zaczęłam go unikać. Miałam wyrzuty sumienia, popadałam w coraz większą depresję. Byłam zdruzgotana, życie kompletnie straciło dla mnie sens. Skończyło się to wszystko moją próbą samobójczą" - wyznała w swojej biografii.
Niedługo potem gwiazda postanowiła wrócić do Polski. Jej przyjaciel niedługo potem popełnił samobójstwo.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.