"Z religii wypisała się aż połowa klasy". Kto i dlaczego rezygnuje z katechezy?
Nowy rok szkolny to kolejne problemy uczniów i ich rodziców związane z lekcjami religii w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. W rozmowie z WP Kobieta wielu rodziców zdradziło, że nie wyrazili zgody na uczęszczanie dziecka na lekcje katechezy. Oto ich motywacje.
Kilka miesięcy temu warszawski ratusz opublikował oficjalne dane dotyczące odsetka uczniów, których rodzice zadeklarowali ich uczestnictwo w lekcjach religii. Liczba ta wynosiła równo 72 proc. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to całkiem sporo. Patrząc jednak na dokładniejszą analizę upublicznionych danych, w szkołach ponadpodstawowych było to zaledwie 32 proc. licealistów i 26 proc. uczniów techników.
Tomasz Terlikowski w rozmowie z Wirtualną Polską, odnosząc się wówczas do wyliczeń warszawskiego ratusza, zauważył, że proces sekularyzacji (działań zmierzających do ograniczenia lub wyeliminowania roli religii w społeczeństwie - przyp. red.) w Polsce postępuje naprawdę bardzo szybko.
- W tych badaniach ciekawsze są jednak dane dotyczące dzieci w szkołach podstawowych. Tam mowa jest o tym, że ok. 30 proc. z nich nie chodzi na religię. I trzeba powiedzieć to jasno: to jest deklaracja rodziców, a nie samych dzieci. Oznacza to, że dla ok. 30 proc. dorosłych warszawiaków mających małe dzieci religia katolicka przestała odgrywać istotną rolę, przestała być ważnym czynnikiem społecznym - mówił.
Jak wygląda więc kwestia deklaracji rodziców o uczęszczaniu ich dzieci na lekcje religii w roku szkolnym 2022/23? Rozmówcy WP Kobieta coraz rzadziej podejmują decyzję o tym, aby ich dziecko chodziło na religię.
Syn poprosił ją o wypisanie z lekcji religii
- Niejednokrotnie usłyszał: "Nie postarałeś się, kiepski katolik z ciebie wyrośnie" albo "Pan Bóg jest najważniejszy, a tobie nie chciało się nauczyć w imię jego chwały" - opowiada Katarzyna, matka ósmoklasisty. - Któregoś dnia przyszedł do domu i usłyszałam, że albo wypiszę go z lekcji religii, albo będzie uciekał, bo dopóki uczy go ta katechetka, to on tam nie wróci. I nie wrócił, bo zdecydowałam się od razu go wypisać. W tym roku też tak zrobię - dodaje Katarzyna.
Jak mówi, z 18-osobowej klasy z religii wypisała się aż połowa, w tym dzieci z bardzo religijnych rodzin. W tym przypadku to złe doświadczenia z katechetką zdecydowały o rezygnacji z uczestnictwa w lekcjach. Powodów wypisania z zajęć religii jest jednak wiele i nie dotyczą nieodpowiedniego zachowania jednostki.
Zobacz także: Dwie godziny WF-u z rzędu, zajęcia od 14 do 20. "Te dzieci nie są na coś takiego gotowe"
"Córka sama zadecyduje"
Magdalena jest mamą pierwszoklasistki. Choć mówi, że deklaracje o religii zostaną rozdane rodzicom dopiero za dwa tygodnie, podjęła decyzję o tym, że córka będzie uczęszczała na lekcje katechezy. O tym, czy zostanie tam na dłużej, zdecyduje sama.
- Nie jesteśmy rodziną, która chodzi do kościoła co niedzielę, aczkolwiek nie wypieramy się swojej wiary. Razem z mężem jesteśmy zdania, że córka sama zadecyduje, czy będzie chciała kontynuować naukę religii. Ludzie z różnych powodów od razu zabierają dzieci z tych zajęć. Ja uważam natomiast, że córka powinna poznać tę religię, ale także inne. A tego w szkole niestety brakuje. Skupiamy się tylko na katolicyzmie - stwierdza.
Magdalena podkreśla, że być może zmieniłaby zdanie na temat uczestnictwa córki w zajęciach z religii, gdyby nie fakt, że będą prowadzone przez katechetkę, a nie księdza.
"Zajęcia odnoszą się tylko do jednej religii"
Z powodu nauki o samym katolicyzmie decyzję o zabraniu dziecka z lekcji religii podjęła jednak Sylwia. Zrobiła to już w momencie uczęszczania córki do przedszkola, gdzie przez długi czas walczyła z dyrektorką, aby lekcje katechezy odbywały się jako ostatnie.
- Jesteśmy niewierzący, córka nie ma chrztu. Na religię nie chodzi od samego początku. Najpierw w przedszkolu, potem w zerówce. Teraz poszła do pierwszej klasy - opowiada.
- Zajęcia religii w placówkach w Polsce odnoszą się tylko do jednej religii. Co więcej, w przedszkolu i zerówce było jej więcej niż nauki języka angielskiego. Gdyby ten przedmiot uczciwie omawiał różne religie świata i nie był prowadzony przez księży oraz katechetów, to nie widzę problemu, aby córka brała w nim udział. Niestety, jest inaczej - mówi Sylwia.
Dwie godziny religii w środku zajęć lekcyjnych
Po krótkiej analizie tegorocznych planów lekcji okazuje się także, że jak co roku, zajęcia z religii nie są dostosowane do wszystkich uczniów. Choć od roku szkolnego 2022/23 miały być zastępowane zajęciami z etyki, nie wszystkie szkoły są w stanie to zrobić. Powodem jest brak wystarczającej liczby nauczycieli.
Z tego też względu można wywnioskować, że osadzanie dwóch godzin religii w środku zajęć lekcyjnych przez szkoły zarówno podstawowe, jak i ponadpodstawowe może mieć na celu zachęcenie uczniów oraz ich rodziców do tego, żeby nie rezygnowali z lekcji religii.
Co jednak z uczniami, którzy nie będą uczęszczali na katechezę? Jeżeli chodzą już do szkoły ponadpodstawowej, nie stanowi to aż tak dużego problemu. Jeśli natomiast do szkoły podstawowej - muszą przeczekać te godziny na świetlicy lub szkolnym korytarzu.
"Syn ma jedną religię na końcu zajęć, a drugą w środku, więc w zamian za to musi iść na obowiązkowe zajęcia biblioteczne" - pisze w odpowiedzi na nasze pytanie jedna z mam.
Zobacz także: Feminizm i gender równe nazizmowi? Takie bzdury znajdziemy w podręczniku do nowego przedmiotu
Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii, podkreśla jednak, że obowiązkiem dyrektorów szkół jest to, aby dopasować plan zajęć lekcyjnych do wszystkich uczniów.
- Chociaż rozporządzenie, zgodnie z którym religia nie jest przedmiotem obowiązkowym, nie uległo zmianie od 1992 roku, stan wiedzy dyrektorów w ogóle się nie poprawia. Inaczej jest z rodzicami - m.in. dzięki naszym działaniom rośnie ich świadomość - mówi.
- Rodzice mają prawo, aby prosić dyrekcję o zmianę planu poprzez wystosowanie odpowiedniego pisma. Generalnie takie działania przynoszą skutek, ale zdarzają się sytuacje, że dyrekcja nie uwzględnia próśb rodziców. Często pojawia się argument, że plan został ułożony już w czerwcu i teraz jest za późno na wprowadzenie zmian. Proponujemy wówczas kolejny wzór pisma - odwołanie do organu zarządzającego i poinformowanie kuratorium. Z doświadczenia wiem, że wytrwałość rodziców przynosi skutki - nawet jeśli w pierwszym półroczu nie udaje się zmienić planu, w kolejnym ich prośby są brane pod uwagę - podsumowuje prezeska Fundacji Wolność od Religii.
"Ministerstwo nie publikuje danych"
Fundacja Wolność od Religii poinformowała nas także, że niestety, ale dane dotyczące średniej liczby uczniów w Polsce, którzy nie uczęszczają na religię, oficjalnie nie istnieją. Ministerstwo Edukacji i Nauki pod przewodnictwem ministra Przemysława Czarnka nie upublicznia bowiem tego typu informacji. - Pewnie celowo - usłyszeliśmy w rozmowie.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.