"Z religii wypisała się aż połowa klasy". Kto i dlaczego rezygnuje z katechezy?
Nowy rok szkolny to kolejne problemy uczniów i ich rodziców związane z lekcjami religii w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. W rozmowie z WP Kobieta wielu rodziców zdradziło, że nie wyrazili zgody na uczęszczanie dziecka na lekcje katechezy. Oto ich motywacje.
06.09.2022 06:59
Kilka miesięcy temu warszawski ratusz opublikował oficjalne dane dotyczące odsetka uczniów, których rodzice zadeklarowali ich uczestnictwo w lekcjach religii. Liczba ta wynosiła równo 72 proc. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to całkiem sporo. Patrząc jednak na dokładniejszą analizę upublicznionych danych, w szkołach ponadpodstawowych było to zaledwie 32 proc. licealistów i 26 proc. uczniów techników.
Tomasz Terlikowski w rozmowie z Wirtualną Polską, odnosząc się wówczas do wyliczeń warszawskiego ratusza, zauważył, że proces sekularyzacji (działań zmierzających do ograniczenia lub wyeliminowania roli religii w społeczeństwie - przyp. red.) w Polsce postępuje naprawdę bardzo szybko.
- W tych badaniach ciekawsze są jednak dane dotyczące dzieci w szkołach podstawowych. Tam mowa jest o tym, że ok. 30 proc. z nich nie chodzi na religię. I trzeba powiedzieć to jasno: to jest deklaracja rodziców, a nie samych dzieci. Oznacza to, że dla ok. 30 proc. dorosłych warszawiaków mających małe dzieci religia katolicka przestała odgrywać istotną rolę, przestała być ważnym czynnikiem społecznym - mówił.
Jak wygląda więc kwestia deklaracji rodziców o uczęszczaniu ich dzieci na lekcje religii w roku szkolnym 2022/23? Rozmówcy WP Kobieta coraz rzadziej podejmują decyzję o tym, aby ich dziecko chodziło na religię.
Syn poprosił ją o wypisanie z lekcji religii
- Niejednokrotnie usłyszał: "Nie postarałeś się, kiepski katolik z ciebie wyrośnie" albo "Pan Bóg jest najważniejszy, a tobie nie chciało się nauczyć w imię jego chwały" - opowiada Katarzyna, matka ósmoklasisty. - Któregoś dnia przyszedł do domu i usłyszałam, że albo wypiszę go z lekcji religii, albo będzie uciekał, bo dopóki uczy go ta katechetka, to on tam nie wróci. I nie wrócił, bo zdecydowałam się od razu go wypisać. W tym roku też tak zrobię - dodaje Katarzyna.
Jak mówi, z 18-osobowej klasy z religii wypisała się aż połowa, w tym dzieci z bardzo religijnych rodzin. W tym przypadku to złe doświadczenia z katechetką zdecydowały o rezygnacji z uczestnictwa w lekcjach. Powodów wypisania z zajęć religii jest jednak wiele i nie dotyczą nieodpowiedniego zachowania jednostki.
Zobacz także: Dwie godziny WF-u z rzędu, zajęcia od 14 do 20. "Te dzieci nie są na coś takiego gotowe"
"Córka sama zadecyduje"
Magdalena jest mamą pierwszoklasistki. Choć mówi, że deklaracje o religii zostaną rozdane rodzicom dopiero za dwa tygodnie, podjęła decyzję o tym, że córka będzie uczęszczała na lekcje katechezy. O tym, czy zostanie tam na dłużej, zdecyduje sama.
- Nie jesteśmy rodziną, która chodzi do kościoła co niedzielę, aczkolwiek nie wypieramy się swojej wiary. Razem z mężem jesteśmy zdania, że córka sama zadecyduje, czy będzie chciała kontynuować naukę religii. Ludzie z różnych powodów od razu zabierają dzieci z tych zajęć. Ja uważam natomiast, że córka powinna poznać tę religię, ale także inne. A tego w szkole niestety brakuje. Skupiamy się tylko na katolicyzmie - stwierdza.
Magdalena podkreśla, że być może zmieniłaby zdanie na temat uczestnictwa córki w zajęciach z religii, gdyby nie fakt, że będą prowadzone przez katechetkę, a nie księdza.
"Zajęcia odnoszą się tylko do jednej religii"
Z powodu nauki o samym katolicyzmie decyzję o zabraniu dziecka z lekcji religii podjęła jednak Sylwia. Zrobiła to już w momencie uczęszczania córki do przedszkola, gdzie przez długi czas walczyła z dyrektorką, aby lekcje katechezy odbywały się jako ostatnie.
- Jesteśmy niewierzący, córka nie ma chrztu. Na religię nie chodzi od samego początku. Najpierw w przedszkolu, potem w zerówce. Teraz poszła do pierwszej klasy - opowiada.
- Zajęcia religii w placówkach w Polsce odnoszą się tylko do jednej religii. Co więcej, w przedszkolu i zerówce było jej więcej niż nauki języka angielskiego. Gdyby ten przedmiot uczciwie omawiał różne religie świata i nie był prowadzony przez księży oraz katechetów, to nie widzę problemu, aby córka brała w nim udział. Niestety, jest inaczej - mówi Sylwia.
Dwie godziny religii w środku zajęć lekcyjnych
Po krótkiej analizie tegorocznych planów lekcji okazuje się także, że jak co roku, zajęcia z religii nie są dostosowane do wszystkich uczniów. Choć od roku szkolnego 2022/23 miały być zastępowane zajęciami z etyki, nie wszystkie szkoły są w stanie to zrobić. Powodem jest brak wystarczającej liczby nauczycieli.
Z tego też względu można wywnioskować, że osadzanie dwóch godzin religii w środku zajęć lekcyjnych przez szkoły zarówno podstawowe, jak i ponadpodstawowe może mieć na celu zachęcenie uczniów oraz ich rodziców do tego, żeby nie rezygnowali z lekcji religii.
Co jednak z uczniami, którzy nie będą uczęszczali na katechezę? Jeżeli chodzą już do szkoły ponadpodstawowej, nie stanowi to aż tak dużego problemu. Jeśli natomiast do szkoły podstawowej - muszą przeczekać te godziny na świetlicy lub szkolnym korytarzu.
"Syn ma jedną religię na końcu zajęć, a drugą w środku, więc w zamian za to musi iść na obowiązkowe zajęcia biblioteczne" - pisze w odpowiedzi na nasze pytanie jedna z mam.
Zobacz także: Feminizm i gender równe nazizmowi? Takie bzdury znajdziemy w podręczniku do nowego przedmiotu
Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii, podkreśla jednak, że obowiązkiem dyrektorów szkół jest to, aby dopasować plan zajęć lekcyjnych do wszystkich uczniów.
- Chociaż rozporządzenie, zgodnie z którym religia nie jest przedmiotem obowiązkowym, nie uległo zmianie od 1992 roku, stan wiedzy dyrektorów w ogóle się nie poprawia. Inaczej jest z rodzicami - m.in. dzięki naszym działaniom rośnie ich świadomość - mówi.
- Rodzice mają prawo, aby prosić dyrekcję o zmianę planu poprzez wystosowanie odpowiedniego pisma. Generalnie takie działania przynoszą skutek, ale zdarzają się sytuacje, że dyrekcja nie uwzględnia próśb rodziców. Często pojawia się argument, że plan został ułożony już w czerwcu i teraz jest za późno na wprowadzenie zmian. Proponujemy wówczas kolejny wzór pisma - odwołanie do organu zarządzającego i poinformowanie kuratorium. Z doświadczenia wiem, że wytrwałość rodziców przynosi skutki - nawet jeśli w pierwszym półroczu nie udaje się zmienić planu, w kolejnym ich prośby są brane pod uwagę - podsumowuje prezeska Fundacji Wolność od Religii.
"Ministerstwo nie publikuje danych"
Fundacja Wolność od Religii poinformowała nas także, że niestety, ale dane dotyczące średniej liczby uczniów w Polsce, którzy nie uczęszczają na religię, oficjalnie nie istnieją. Ministerstwo Edukacji i Nauki pod przewodnictwem ministra Przemysława Czarnka nie upublicznia bowiem tego typu informacji. - Pewnie celowo - usłyszeliśmy w rozmowie.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.