Zakupoholizm to nałóg. Nie tak groźny dla zdrowia jak alkoholizm czy narkomania, lecz równie niebezpieczny. Jak nie poddać się impulsywnemu kupowaniu? Jak kolejny raz nie zbankrutować w centrum handlowym?
Zakupoholizm to nałóg. Nie tak groźny dla zdrowia jak alkoholizm czy narkomania, lecz równie uzależniający. Jak nie poddać się impulsywnemu kupowaniu? Jak kolejny raz nie zbankrutować w centrum handlowym? Jak kupować rozsądnie i powstrzymać na wodzy emocje, które każą nam sięgnąć po kolejną torebkę?
Zrób i sprawdź listę
Frank Sinatra, śpiewał, że Mikołaj sporządza listę i sprawdza ją dwa razy. Ty rób tak nie tylko przed Gwiazdką. Pierwszą zasadą unikania kompulsywnych zakupów jest kontrolowanie podekscytowania, które czujemy na samą myśl o kupowaniu. Robienie list jest nudne i na początku zabiera dużo czasu oraz energii (którą przecież można spożytkować na zakupy!), ale działa bez zarzutu.
Lista sprawia, że trzymamy się wyznaczonego planu i jesteśmy mniej skłonne, aby błądzić wzrokiem po produktach, których nie mamy w spisie. Poza tym na liście zwykle nie wpisujemy produktów – kaprysów, takich jak ciasteczka albo perfumowany puder do ciała, które po cichu rujnują nasz budżet.
(alp/sg)
Nie gap się na witryny
Amerykanie mówią na to „window shopping” . Polskim odpowiednikiem są tzw. “suche zakupy” – równie niebezpieczne jak sam zakupoholizm, bo prowadzą do niego prostą drogą. Hasło „tylko zerknę, co tu mają” nigdy nie kończy się na podziwianiu wystaw i witryn sklepowych. Zwykle skuszone piękną ekspozycją, z której kolejna para szpilek prosi nas o zaadoptowanie, wchodzimy do środka sklepu i… idziemy na łowy.
Nie usprawiedliwiaj się, że patrzysz w okna wystawowe, żeby zobaczyć, jak prezentuje się Twoja fryzura. Po prostu nie patrz w tym kierunku: spójrz przed siebie, patrz pod nogi albo gap się na przystojniaków.
Zaplanuj zakupy
Kompulsywne zakupy robimy nie planując ich. Wchodzimy do sklepu tylko po pietruszkę, a wychodzimy z butelką wina, która była w promocji i z sześciopakiem sosu pomidorowego, który przecież zawsze się w domu przyda. Jeszcze kawa, bo chyba się kończy i śmietanka, do której zachęcała hostessa. Paczkę chipsów chwytamy tuż przed kasą.
Naukowcy obliczyli, że najwięcej wydajemy, na przypadkowych zakupach, których nie planowaliśmy. Dlatego ustal sama z sobą, że zakupy „do domu” robisz raz w tygodniu, planując jak zaopatrzeniowiec czego będziesz potrzebowała w danym dniu.
Kupuj online
Oczywiście zakupy w Internecie też są niebezpieczne. Często w momencie płacenia z przerażeniem patrzymy na sumę końcową naszych. Właśnie w tym momencie, jesteśmy bardziej skłonne, wyjąć z internetowego koszyka rzecz, której w gruncie rzeczy nie potrzebujemy.
Jeśli nie doświadczamy kupowanego produktu wszystkimi zmysłami, o wiele łatwiej jest nam z niego zrezygnować. O wiele rozsądniejsze zakupy robi się w internetowych skalpach spożywczych i aptekach, gdzie kupujemy tylko najpotrzebniejsze produkty.
Unikaj przecen
To brzmi jak świętokradztwo! Każda kobieta wie, że przeceny to święto narodowe, które należy stosownie czcić, kilka razy w roku składając hołd bożkowi zakupów. Prawda jest jednak taka, że zwykle na przecenach kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy.
Do kolekcji dorzucamy kolejny t-shirt (kiepskiej jakości), parę sandałków (choć kończy się sezon), krótką spódniczkę (która nie będzie już modna za rok). Rzadko na przecenach znajdujemy rzeczy, które nosić będziemy kilka sezonów: klasyczne dżinsy, dobrej jakości trencz czy małą czarną.
Zapisuj, zapisuj, zapisuj
Jednym z najlepszych sposobów na zakupowy odwyk jest skrupulatne zapisywanie wydatków. To nudne zajęcie, które wymaga systematyczności i kontroli, ale działa. Możesz to zrobić tradycyjne, sporządzając tabelkę w notesie i wpisując każdy wydatek pod określoną kategorię lub korzystając z programu komputerowego (np. Home Budget), który za Ciebie będzie rewidował niekontrolowane wydatki.
Weź to na bank
Banki uwielbiają zakupoholików: są jak narkotykowi dealerzy, chętni zaproponować klientom kolejną działkę, czyli nową kartę kredytową. Jeśli Twoim problemem jest kompulsywne płacenie plastikowymi pieniędzmi, pobądź się pokusy. Zrezygnuj z kart kredytowych (zatrzymaj jedną, z której korzystasz przy zakupach internetowych, z zagranicy lub robiąc np. rezerwację hotelową) i spłacaj ją regularnie. Zrób porządek w finansach: załóż np. subkonto do oszczędzania i inne – na codzienne wydatki.
Zuzanna Menkes (na podstawie Yourwisdom.yahoo.com)
(alp/sg)