Mówił "nie po polsku". Pochodzenie od razu było słychać
Dla wielu to wciąż Rysiek z "Klanu". Ale Piotr Cyrwus to znacznie więcej. Aktor, który na stałe wpisał się w polską popkulturę, zaskakuje wyznaniem: zanim podbił serca widzów, zmagał się z… barierą językową.
Dziś trudno w to uwierzyć, ale jednym z największych wyzwań, przed którymi stanął Piotr Cyrwus na początku swojej drogi, była… nieznajomość poprawnej polszczyzny. Aktor, wychowany w góralskiej gwarze, musiał włożyć ogromny wysiłek w opanowanie języka, który jest podstawą pracy każdego aktora.
Do szkoły teatralnej dostał się za drugim razem, a wcześniejsze próby wiązały się z mieszanymi opiniami – od profesorów podsyłających w nim nadzieję, po słowa zniechęcenia od "znanej aktorki z Teatru Starego", która radziła mu odpuścić aktorstwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Gąsowski o powrocie "Randki w ciemno", relacji z Justyną Steczkowską i pokoleniu młodych aktorów [CAŁY WYWIAD]
Piotr Cyrwus i jego zaskakujące początki: nie mówił po polsku
Mało kto wie, że zanim w ogóle mógł marzyć o pracy w zawodzie, musiał... nauczyć się mówić po polsku. Takie wyznanie padło z jego ust w jednym z podcastów Telewizji Polskiej i, delikatnie mówiąc, zaskoczyło fanów.
– Mówiłem po góralsku właściwie, z dużą naleciałością. Nie po polsku – przyznał w rozmowie dla podcastu #pierwszyplan, dodając, że dopiero podczas przygotowań do egzaminów aktorskich zdał sobie sprawę z tego, jak wiele ma do nadrobienia.
Piotr Cyrwus dorastał w Waksmundzie – niewielkiej wsi położonej w sercu Podhala. Jego ojciec był kuśnierzem, mama zajmowała się domem i czwórką dzieci. To właśnie tam, w skromnym otoczeniu, pojawiły się pierwsze marzenia o scenie. Gdy jako dziecko zobaczył ekipę filmową "Janosika", która po pracy relaksowała się w lokalnej karczmie, po raz pierwszy poczuł, że świat filmu może być w jego zasięgu.
Piotr Cyrwus: droga od góralskiej gwary do sceny teatralnej
Dla Piotra Cyrwusa aktorstwo nie było wyborem oczywistym. W rodzinnych stronach nie mówiło się o takich karierach.
– Nie miałem wyobraźni, że pojadę gdzie indziej, że jest jakaś szkoła teatralna w Warszawie. Wydawało mi się, że jak coś, to tylko Kraków – wspominał w podcaście #pierwszyplan.
Na studia aktorskie dostał się za drugim razem. Wcześniej musiał zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: nauczyć się języka literackiego i wyzbyć się mocnej gwary podhalańskiej. Chodził na zajęcia z dykcji, uczył się tekstów, poznawał podstawy wymowy i akcentowania. Jego upór był jednak ogromny – nie tylko z powodu własnych ambicji, ale też ze względu na matkę.
– Robiłem to też dla mojej mamy. Ona mnie zawsze wspierała, cieszyła się, kiedy występowałem w przedszkolu, w szkole. Każdy mój występ przeżywała – opowiadał z sentymentem.
Aktor nie lubi szufladkowania, a swoją karierę traktuje jako ciągły proces rozwoju. Oprócz pracy w teatrze i przed kamerą, często angażuje się w promocję kultury podhalańskiej i folkloru, z którego się wywodzi.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.