Zapłaciła mu 50 złotych za zabicie szczeniaka. "Rażąco niski wyrok"

Sąd Rejonowy w Braniewie uznał, że przestępstwo popełnione przez Agnieszkę J. oraz Stanisława H. nie miało oznak szczególnego okrucieństwa i wymierzył łagodniejszą karę, niż wnioskowała prokuratura. To jednak nie koniec walki o sprawiedliwość.

Wyrok sądu w sprawie Pimpusia został zaskarżony przez prokuraturę
Wyrok sądu w sprawie Pimpusia został zaskarżony przez prokuraturę
Źródło zdjęć: © Facebook | Facebook
oprac. ZS

19.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 12:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do tragicznego wydarzenia doszło we wsi pod Braniewem na początku zeszłego roku, gdzie z ręki Sebastiana H. zginął dziewięciomiesięczny kundelek o imieniu Pimpek. Do przestępstwa zachęciła mężczyznę właścicielka psa, Agnieszka J., która zapłaciła mu za to 50 zł. Sąd Rejonowy w Braniewie podczas rozprawy w grudniu potraktował oskarżonych wyjątkowo łagodnie, zmieniając kwalifikację czynu, co oburzyło nie tylko internautów. Prokuratura postanowiła zaskarżyć wyrok.

"Rażąco niski wyrok" za pozbawienie życia czworonoga

Cała sytuacja została dokładnie opisana przez OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie. Agnieszka J. miała skarżyć się, że dziewięciomiesięczny psiak utrudnia jej życie. Zapłaciła Stanisławowi H. 50 złotych, aby ten pozbył się szczeniaka. Mężczyzna najpierw uderzył zwierzę sztachetą wyrwaną z płotu przy drodze, a później wrzucił go do stawu. Bezpośrednią przyczyną śmierci Pimpusia było utonięcie. Jeden z mieszkańców Żelaznej Góry, który widział całe zajście i słyszał odgłosy uderzeń, zawiadomił policję. Stanisław H. uciekł przed patrolem, ale został zatrzymany następnego dnia i przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Sprawa trafiła do sądu, a prokuratura domagała się, aby sprawcy przestępstwa dostali zakaz posiadania zwierząt, zapłacili nawiązkę na rzecz ochrony zwierząt, a także zostali pozbawieni wolności. W przypadku Stanisława H. wyrok miałby wynosić dwa lata, Agnieszki J. - rok. Rozprawa odbyła się w grudniu 2022 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sąd Rejonowy w Braniewie zmienił kwalifikację czynu, stwierdzając, że to, czego dopuścił się Stanisław H., nie miało charakteru szczególnego okrucieństwa. Mężczyzna został skazany na rok i dwa miesiące ograniczenia wolności oraz wpłatę na rzecz OTOZ Animals w wysokości tysiąca złotych. Agnieszkę J. za podżeganie do czynu czeka osiem miesięcy ograniczenia wolności oraz wpłata na rzecz tej samej organizacji w wysokości dwóch tysięcy złotych. Skazani w wyznaczonym czasie będą wykonywać prace społeczne przez 30 godzin w ciągu miesiąca. Obydwoje mają również pięcioletni zakaz posiadania zwierząt.

"Prokuratura zaskarżyła ten wyrok z uwagi na rażącą niewspółmierność orzeczonej kary w stosunku do popełnionego przestępstwa" - podkreślił prokurator rejonowy Rajmund Kobiela w rozmowie z PAP.

Jak poinformował, apelacja została złożona i będzie rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Elblągu.

Nieporadna akcja czy okrucieństwo?

Rajmund Kobiela opowiedział, jak swój wyrok uzasadnił Sąd Rejonowy w Braniewie. Stwierdzono, że ze szczególnym okrucieństwem mamy do czynienia wtedy, gdy sprawca celowo przedłużałby męczenie ofiary.

"Sąd uznał, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z akcją zmierzającą do zakończenia życia tego psa. Akcją nieporadną, ale nie obliczoną na spowodowanie i przedłużenie cierpienia" - dodał prokurator.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (42)