Pies rujnował mieszkanie, gdy go nie było. Oto co wtedy zrobił
- Najczęściej zwierzęta są wyrzucane z samochodu gdzieś przy drodze albo przywiązywane do słupa lub w lesie do drzewa. Są porzucane bez możliwości opieki, skazane często na śmierć – mówi Maja Więcławska z Biura Adopcyjnego Schroniska na Paluchu w Warszawie, która w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, dlaczego dawanie zwierząt w prezencie to zły pomysł.
22.12.2022 | aktual.: 24.12.2022 11:48
Katarzyna Trębacka, Wirtualna Polska: Co się dzieje ze zwierzętami domowymi, które okazują się nietrafionymi prezentami?
Maja Więcławska, Biuro Adopcyjne Schroniska na Paluchu w Warszawie: Część z tych zwierząt ma szczęście – wtedy trafia do schroniska. Większość osób, przywożąc nam psa lub kota, mówi, że to znajda. Rzadko kiedy ktoś się przyznaje, że zwierzak to nietrafiony prezent i trzeba poszukać mu nowego domu. Mniej szczęśliwa część zwierząt, których właściciele nie mają odwagi, żeby przyznać się, że albo zostali niefortunnie obdarowani, albo sami komuś sprezentowali zwierzę, zostaje porzucona.
Najczęściej takie zwierzęta są wyrzucane z samochodu gdzieś przy drodze albo przywiązywane do słupa lub w lesie do drzewa. Są porzucane bez możliwości opieki, skazane często na śmierć. Zdarza się, że pies zostaje znaleziony w lesie żywy, bo ktoś usłyszy jego szczekanie lub piski. Te, których nikt nie znajdzie, umierają z głodu i wyziębienia w męczarniach. W związku z tym, że wiele zwierząt jest podarowanych w okresie świątecznym, pod choinkę, to na ulicę trafiają zimą. Warunki atmosferyczne, niskie temperatury nie dają im zbyt wielu szans na przeżycie.
Czy dysponują państwo statystykami, które pokazują skalę zjawiska? Jaki procent sprezentowanych zwierzaków spotyka okrutny los?
Niestety nie umiemy tej skali określić, ponieważ część osób nie przyznaje się, że przywożone do nas zwierzęta to niechciane prezenty. Trafia do nas pies, o którym osoby przywożące go mówią, że to znajda, a my doskonale wiemy, że to jest próba pozbycia się niechcianego prezentu. Co roku po świętach i po sylwestrze do naszego schroniska trafia co najmniej kilkanaście psów i kilkanaście kotów. A mówimy przecież o jednym schronisku i o jednym okresie w roku.
Często mamy do czynienia ze zwierzętami, które są adoptowane z niesprawdzonych miejsc, np. ludzie za pomocą serwisów ogłoszeniowych oddają szczeniaki, które urodziła ich suczka. Ktoś bierze takiego zwierzaka, daje go w prezencie dziecku, które cierpi z powodu alergii. W efekcie pies jest zbędnym, niepotrzebnym balastem. Wtedy rodzice dziecka umieszczają ogłoszenie w internecie, że szukają domu dla szczeniaka, ale jeśli po tygodniu nikt się nie zgłosi, to często się poddają. Koniec końców, jak szczeniak ma szczęście, to trafia do nas do schroniska jako porzucone zwierzę. Gdy go nie ma, zostaje przywiązany, np. do drabinek na placu zabaw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pani sądzi, dlaczego ludzie porzucają żywe stworzenie? Nie mają świadomości, że ono cierpi?
Moim zdaniem ciągle pokutuje przekonanie, że podarowanie komuś zwierzęcia to jest podarowanie prezentu, czyli rzeczy. A zwierzę to nie rzecz. To żywe stworzenie, które czuje. Staramy się poprzez nasze akcje edukacyjne uświadamiać, że zwierzę rzeczą nie jest i nigdy nie będzie. Jeśli planujemy podarować komuś psa, to musimy mieć świadomość, że ta osoba przyjmując go bierze na siebie zobowiązanie na lata. To nie jest przedmiot, który po trzech miesiącach możemy oddać komuś, bo nam się znudził albo przestał podobać.
Często dawanie zwierząt w prezencie jest niedźwiedzią przysługą, uszczęśliwianiem innych na siłę. Mamy takie sytuacje: zgłasza się do nas zrozpaczona emerytka w wieku 75-80 lat, bo jej wnuki chciały ulżyć jej w samotności i bez konsultacji z nią postanowili podarować jej kotka. Tymczasem okazuje się, że ta pani nie jest w stanie się nim opiekować, nie ma siły, nie ma chęci, woli mieszkać sama. Jednak jej bliscy mają nadzieję, że kot zastąpi ich obecność, choć zwierzak stanowi dla starszych osób często obciążenie, nie przynosi ulgi.
Czy da się komuś podarować zwierzę jako prezent tak, żeby to miało sens? Czy są jakieś zasady, które w ogóle dopuszczają takie podarki?
Moim zdaniem nie. Wyobrażam sobie taką sytuację, że para decyduje się na zaadoptowanie psa po długim czasie namysłu. Jeden z partnerów nie był gotowy na adopcję zwierzaka, ale teraz chce zrobić temu drugiemu prezent w postaci swojej zgody. Wtedy jest to w porządku. Wspólna adopcja psa ze schroniska może mieć formę "prezentu", ale tylko pod warunkiem, że oboje są świadomi, co wiąże się z opieką nad zwierzęciem i oboje tego chcą, decydują się na to i w sprawie adopcji pojawiają się w schronisku razem. Czyli to nie jest tak, że jedno drugiemu robi niespodziankę i przyjeżdża z psem do domu. Niezbędne jest odbycie przez obie osoby procedury adopcyjnej i wspólne wzięcie za to zwierzę odpowiedzialności. Absolutnie nigdy nie może to być niespodzianka.
Warto też mieć na uwadze, że zwierzęta - jak ludzie - mają różne charaktery i różne temperamenty. Biorąc szczeniaka na prezent, nigdy do końca nie wiemy, czy osobowość tego psa lub kota będzie pasować do charakteru osoby obdarowanej. Może się okazać, że weźmiemy szczeniaka, który jest wulkanem energii, potrzebuje codziennie długich męczących spacerów, a trafi do osoby, która jest domatorem, dla której największa odległość pokonywana w ciągu dnia to 200 m do osiedlowego sklepu. Trzeba mieć zatem na uwadze, że zwierzę to nie jest zabawka, która dostosuje się do naszego trybu życia. Tylko my nasz tryb życia trochę musimy do tego zwierzęcia dostosować.
Z jakiego powodu ludzie najczęściej oddają zwierzęta?
Tych powodów może być mnóstwo. Przykład z dzisiaj: rano trafiła do schroniska sunia, którą pan znalazł w serwisie ogłoszeniowym i postanowił przygarnąć. Piesek był formą niespodzianki dla rodziny. Jednak po dwóch latach pan oddał sunię do schroniska, ponieważ drugi raz musiał zmieniać wynajmowane mieszkanie - zwierzak podczas nieobecności domowników je demolował. Cierpi na lęk separacyjny i w ten sposób radzi sobie z trudnymi dla niego emocjami. Dodatkowo opiekun suczki znikał z domu na 14 godzin, bo pracował w trybie zmianowym i często pies siedział sam albo całe noce, albo całe dnie.
Zatem zanim podarujemy komuś zwierzę, które w okresie szczenięcym wygląda jak pluszowa zabaweczka, słodka i niewinna, to uświadommy sobie, że oprócz przyjemności dajemy komuś mnóstwo obowiązków. Zaliczymy tu m.in. nauczenie psa wielu rzeczy, ale też życie z jego nie zawsze łatwymi do zaakceptowania cechami charakteru. Warto się postawić w sytuacji osoby, którą chcemy obdarować w ten sposób.
Zwierzętami, które dajemy innym formie prezentu, wbrew pozorom wcale nie są najczęściej psy…
Tak, znacznie częściej są to zwierzaki, które wymagają mniej obsługi, czyli gryzonie, świnki morskie, chomiki, a także króliki, fretki, szynszyle. Szczególnie takie prezenty robi się dzieciom, zwłaszcza wtedy, gdy rodzice wiedzą, że dając dziecku psa czy kota, sami na siebie biorą dodatkowe obowiązki. Wierzą, że przy gryzoniach czy małych zwierzętach jest niewiele roboty, wystarczy sprzątnąć klatkę i taki zwierzak powinien być szczęśliwy.
Tymczasem te stworzenia często są potwornie sfrustrowane, latami żyjąc w zamknięciu, bez możliwości swobodnego poruszania się. Doświadczają zatem dużo gorszej jakości opieki, która trwa często przez całe ich życie. Ich właściciele często kompletnie nie mają ani wiedzy, ani świadomości, jak należy o te zwierzęta dbać.
Do nas też trafiają gryzonie, choć u nas nie zostają, bo nie mamy możliwości ich trzymania, które zostały zamknięte w klatce lub transporterze, a następnie postawione w śmietniku… To są i świnki morskie, i chomiki, i bardzo często szczury.
Jaki los spotyka te zwierzęta?
Jeśli do nas trafiają, to w większości oddajemy je do fundacji zajmujących się gryzoniami, które z nami współpracują. Następnie zwierzęta są przekazywane do domów tymczasowych i szuka się dla nich stałych opiekunów. Te, których nikt w śmietniku nie znajdzie, umierają z powodu wyziębienia, braku wody, głodu. To jest śmierć w strasznych męczarniach.
Przekleństwem małych zwierząt jest to, że są tańsze i znacznie łatwiej dostępne. Osoba, która chce kogoś obdarować zwierzakiem, idzie do sklepu zoologicznego – niektóre wciąż prowadzą sprzedaż gryzoni, ptaków i rybek - i nie sprawdzają, komu oddają pod opiekę żywe stworzenia i w jakich warunkach będą one utrzymywane. W schronisku mamy kilkuetapową weryfikację, która pozwala zminimalizować zagrożenie, że zwierzę trafi do nieodpowiednich opiekunów. Ktoś, kto chciałby podarować komuś psa lub kota, nie przeszedłby procedury adopcji.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.