Blisko ludziZazdrościła przyjaciółce męża. "Ich romans zniszczył życie wielu ludziom"

Zazdrościła przyjaciółce męża. "Ich romans zniszczył życie wielu ludziom"

Romans z przyjacielem męża
Romans z przyjacielem męża
Źródło zdjęć: © Getty Images | K-Angle
Anna Podlaska
31.01.2022 14:35, aktualizacja: 31.01.2022 17:57

Zawiść, zazdrość i własne porażki życiowe doprowadziły do tego, że nasza rozmówczyni uwiodła męża swojej przyjaciółki. - Jeżeli zazdroszczę bliskiej osobie czegoś, czego sama nie mam i kombinuję, jak to jej zabrać, to jest to przeciwieństwo przyjaźni. W życiu, niestety, można się czasami przekonać, że zbudowaliśmy relację z fałszywymi osobami – ocenia terapeutka par.

Anna Podlaska, WP Kobieta: Zdrada partnera boli. Czy zdrada z przyjaciółką żony albo przyjacielem męża boli bardziej? Spotkałam się z określeniem: "podwójna zdrada".

Joanna Godecka, psychoterapeutka par, specjalista od terapii związków: W takiej sytuacji można mówić, że tracimy dwie bliskie osoby i uczucie zawodu, rozczarowania jest podwojone. Każda zdrada jest nielojalnością i nadużyciem zaufania – jeżeli coś takiego się człowiekowi przytrafia, to oczekuje wsparcia od przyjaciółki lub przyjaciela. Kiedy się okazuje, że oni są zamieszani w sytuację, czujemy się osamotnieni. To jest podwójny cios.

Również zdrada emocjonalna się w to wlicza? Mam na myśli sytuację, w której najlepszy przyjaciel męża staje się powiernikiem, zbliża się w sposób dwuznaczny, ale nie ma w tej relacji fizycznej bliskości.

Najważniejsza jest intencja. W związku, w którym jest kryzys, ludzie rozmawiają z przyjaciółmi o problemach. Jeżeli nasza przyjaciółka, zamiast nas wspierać, zbliża się do naszego męża, to jest to nielojalne i może doprowadzić do pogłębienia konfliktu. Takie kroki mogą jeszcze bardziej zrujnować związek. 

Rozmawiałam z kobietą, która wyznała, że zawsze zazdrościła przyjaciółce męża, bo był, jak to ujęła: obrotny, wysportowany i towarzyski – ogółem zapewniał parasol ochronny rodzinie. Radził sobie w życiu. Jej mąż miał kłopoty finansowe, a w ich związku zgasło pożądanie. Na wspólnych wakacjach uwiodła męża przyjaciółki. Zniszczyła ich relację, a z romansu też nic nie zostało. W ogólnym rozrachunku taki romans zniszczył wielu osobom życie.

Przede wszystkim ustalmy – to nie była przyjaciółka. W przyjaźni nie ma miejsca na zawiść albo zazdrość. Jeżeli zazdroszczę bliskiej osobie czegoś, czego sama nie mam i kombinuję, jak to jej zabrać, to jest to antagonizm przyjaźni. W ten sposób można się czasami przekonać, że zbudowaliśmy relację z fałszywymi osobami. Tak też jest w opisanym wyżej przypadku. Kobieta, którą uważaliśmy za bratnią duszę, okazała się być osobą zawistną. Nie układało się w jej własnym życiu, więc z premedytacją zniszczyła związek znajomych.

Są też pary, które budują swój związek na zdradzie. Taka relacja ma szansę przetrwać, czy spotkała się pani z takimi historiami?

W swojej praktyce gabinetowej miałam klientkę, która rozwiodła się z mężem i związała się z jego najbliższym przyjacielem. Tam na początku nie doszło do zdrady fizycznej, ale emocjonalnej. Związek tych dwojga przetrwał, okazał stabilny. Z pewnością wart odnotowania jest fakt, że to nie był przysłowiowy skok w bok, ale szczere zakomunikowanie, że ktoś pomylił się w swoich uczuciach, że powinien obdarzyć nimi inną osobę.

Jednak w wielu przypadkach związki ze zdrady się wypalają, nie idzie za tym chęć budowania długoterminowej relacji – mogę to powiedzieć z własnej praktyki gabinetowej i rozmów z pacjentami.

Dokładnie, z ewolucyjnego punktu widzenia, to mężczyźni częściej tłumaczą się ze zdrady, że to był tylko skok w bok.

Z tym jest różnie. Bywa, że i mężczyźni, i kobiety podchodzą do zdrady "na sportowo". Obydwu stronom nie zależy na emocjonalnym zaangażowaniu, ale na zaspokojeniu swoich potrzeb fizycznych, namiętności czy pożądania. Myślenie, że kobieta zawsze dąży do stabilizacji, jest błędne, bo często zdrada jest przerwaniem monotonii, urozmaiceniem życia poczucia się atrakcyjną, a nie zamiarem tworzenia związku i angażowania się w nową relację.

Na wielu forach czytam wpisy kobiet, młodych matek, które zostały zdradzone. Można wysunąć wniosek, że dla nich to dużo większa tragedia niż dla mężczyzny, bo matka mierzy się na początku swojej drogi z wieloma problemami wynikającymi z opieki nad maleństwem. Staje się też potencjalnie mniej atrakcyjna dla przyszłego partnera, bo ma bagaż. Wpisy młodych, zdradzonych matek sugerują, że ciężko im się związać.

Zdrada młodej matki czy kobiety w ciąży jest wielkim ciosem, bo ona szuka stabilności, spokoju i poczucia bezpieczeństwa, a nie przygody erotycznej. Po ludzku jest też zwyczajnie zmęczona, skoncentrowana na dziecku i wymaga pomocy, nie udziału w konfliktach. To jest ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje. Zdrada to szok i destabilizacja.

Poza tym, w wielu przypadkach zdrada małżeńska oznacza rozwód i zmianę sytuacji ekonomicznej w życiu każdego z partnerów. Młoda matka musi się zmierzyć jednocześnie ze zmartwieniami dotyczącymi przyszłości dziecka, jego relacji z ojcem i  jego wkładem w wychowanie.

Zapytała pani, czy kobieta z dzieckiem ma mniejsze szanse na ułożenie sobie życia. Otóż pracuję czasem z takimi kobietami i one mówią, że mężczyzna, dowiadując się o potomstwie, często kalkuluje, czy jest w stanie sprostać sytuacji. Na początku kiedy nie ma jeszcze bliskości, tylko wzajemne zainteresowanie mężczyzna patrzy ze swojej perspektywy. Młode matki, które spotykają się ze stwierdzeniem: "to nie możesz dziecka oddać na weekend rodzinie?" od razu wiedzą, że to nie jest rokująca relacja. 

Czy zdrada może mieć pozytywny wydźwięk?

Zdrada jest okazją do weryfikacji związku. Ona nie jest niczym dobrym, z zasady jest nadużyciem zaufania. Ale może być szansą na przewartościowanie relacji i podjęcia decyzji. Albo trzeba się rozstać, bo sobie nie ufamy, albo warto dążyć do naprawy tego, co "nie zagrało".

Czasem miewam w gabinecie pacjentów, którzy są tak zapracowani, zafiksowani na karierze, że zapominają o swoich bliskich i potrzebie dbania o związek. Kiedy dowiadują się o zdradzie partnera, często są zdziwieni. Na wcześniejsze sygnały nie reagowali. Jeśli wyciągną odpowiednie wnioski, a sprawy nie zaszły za daleko, jest szansa, że odbudują relację z partnerem.

Czy mówić o zdradzie?

Jeżeli zdrada była czymś incydentalnym, czymś, czego się żałuje, to stoję na stanowisku, że nie powinniśmy obciążać tym partnera. Opowiadanie o zdradzie jest często zrzuceniem z siebie ciężaru i przeniesieniem go na drugą połówkę. A to jest nasza odpowiedzialność.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (206)
Zobacz także