Zbigniew i Krystyna Wodeccy. Historia małżeństwa
Para spędziła razem 48 lat. Poznali się w Piwnicy pod Baranami, Zbigniew Wodecki akompaniował Ewie Demarczyk, Krystyna Wodecka siedziała na widowni. Na jej widok muzykowi popękały struny. Dalej był ślub, dzieci, kariera, dużo gorzkich chwil, ale również i radości. Miłość trwała aż po grób.
09.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krystyna była starsza od Zbigniewa o kilka lat. Studiowała geologię. Pierwszy raz zobaczyli się w słynnej, krakowskiej piwnicy, gdzie 20-letni Zbigniew grał na skrzypcach. "Zaczął grać z takim zaangażowaniem, że popękały mu wszystkie struny" - wspominał Piotr Skrzynecki moment, w którym muzyk pierwszy raz zobaczył przyszłą żonę.
Zbigniew Wodecki sam przyznał, że kobieta zrobiła na nim ogromne wrażenie. Pęknięcie struny określił jako "coś niebywałego".
Zbigniewa i Krystynę Wodeckich zapoznał Zbigniew Konieczny. Przyszła małżonka artysty pochodziła z arystokratycznej rodziny. Para ślub wzięła w czerwcu 1971 roku w Warszawie. Zamieszkali zaś przy Plantach na ulicy Kapucyńskiej.
"Chałupy welcome to"
Kiedy kariera Zbigniewa Wodeckiego wystrzeliła, stał się w domu gościem. Po sukcesie "Chałupy welcome to" wyjechał zaś w kilkumiesięczną trasę koncertową do Stanów Zjednoczonych. Występował m.in. w Rumunii, Bułgarii, Izraelu i na Kubie. "Odzywał się do rodziny kilka razy dziennie, ale żyć z nią nie potrafił. Z tego powodu w małżeństwie Wodeckich bywało różnie, jednak nigdy się nie rozwiedli" – podaje "Dobry Tydzień".
Krystyna Wodecka nie ingerowała w karierę męża, pozwoliła mu się rozwijać, usuwając się w cień. Zajmowała się domem oraz wychowaniem dzieci. Zbigniew Wodecki wspominał w jednym z wywiadów, że była aniołem cierpliwości. W innej rozmowie podkreślał, że za zrzucenie na barki żony obowiązków rodzinnych nie będzie jej się w stanie odwdzięczyć do końca swoich dni.
A tak muzyk opowiadał o swoim związku: "Krysię poznałem w Piwnicy Pod Baranami, gdy miałem 20 lat. Od kilku lat grałem w zespołach i jeździłem po świecie. W ciągu roku byłem w domu zaledwie przez cztery miesiące. Kiedyś z żoną doszliśmy do wniosku, że dzięki temu, iż tak często byłem nieobecny, nasz związek tak długo trwa. Gdyby nie tryb mojej pracy, pewnie byśmy się pozabijali, bo mamy zupełnie inne charaktery. A tak nie wchodzimy sobie w drogę i dzięki temu jesteśmy do dziś szczęśliwi".
Jak mówił znajomy pary, byli przyjaciółmi na dobre i na złe. Po udarze, którego doznał muzyk po operacji by-passów, to właśnie ona czuwała przy jego łóżku.
Zbigniew Wodecki i Krystyna Wodecka nigdy nie zostali wspólnie sfotografowani.