Regina Bielska była jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek lat 50. Urodzona w Wilnie piosenkarka koncertowała po całej Europie. Była porównywana do popularnej w tamtych czasach peruwiańskiej artystki Ymy Sumac.
Zadebiutowała podczas występu w sopockim Grand Hotelu, potem przez wiele lata była związana m.in. z pomorską sceną teatralną. Swoje trasy koncertowe odbywała również po Belgii, Francji czy Związku Radzieckim. Śpiewała także dla pasażerów transatlantyka M/S "Batory".
Zasłynęła ponadczterooktawową skalą głosu. Do jej największych przebojów należą: "Pięciu chłopców z Albatrosa", "Szeptem", "Żyje się raz", "Liliowy wrzos", "Czarny Orfeusz" czy "Samotny dom".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Polka odczarowuje Bułgarię. "Coś mnie do tego ciągnęło"
Zrobiła karierę za granicą
W 1960 roku Regina Bielska zakończyła swoje pierwsze małżeństwo, oficjalnie ze względu na różnice charakterów. Rok później poślubiła Romualda Milnera – kompozytora, aranżera i pianistę, lidera zespołu Albatros.
"Myśmy się świetnie rozumieli. Gdy chciałam, Maldek potrafił w dowolnym miejscu ciszej zaakompaniować, zwolnić. Żartowano, że gramy tak, jakby widział moje oczy z tyłu, na moich plecach" - opowiadała na łamach książki Emilii Padoł "Piosenkarki PRL-u".
Doceniano ją w Polsce i za granicą. Tylko ona z całej ekipy polskich artystów została zaproszona na występy w moskiewskim Music-Hallu. "Rosjanie są wrażliwi na muzykę, znają się na niej, dla mnie było to ogromne wyróżnienie" - mówiła kilka lat później.
Wraz z zespołem jeździli z koncertami po całej Europie. Występowali w Szwajcarii, Finlandii, Norwegii i Szwecji, Belgii, Francji, RFN, Wielkiej Brytanii.
Niestety, gdy popularność Reginy Bielskiej za granicą rosła, w Polsce zaczęto sabotować jej piosenki. "Nagrywaliśmy wiele oryginalnych piosenek, których nikt inny nie nagrywał. Te kompozycje często były odrzucane" - skarżyła się po latach.
Wraz z przeprowadzką do Warszawy poczuła na własnej skórze, że zaczęto sabotować jej karierę. Wielu zazdrościło jej zagranicznych sukcesów. Zespół otrzymał kilka propozycji od zagranicznych impresariów, na co nie patrzono wówczas w Polsce przychylnie.
PAGART (agencja artystyczna działająca od lat pięćdziesiątych do lat dziewięćdziesiątych XX w., zajmująca się promowaniem polskich artystów) na wieść, że może dojść do podpisania kontraktu z agentem słynnego wówczas zespołu Hazy’ego Osterwalda, zablokował to.
"Miał pod swoją opieką gwiazdy znane w wielu krajach. Zawojowalibyśmy całą Europę. Przez trzy miesiące się o nas dopominał, w końcu straciliśmy kontakt. Nazywał się Carl Schlaepfer" – wspominała artystka.
Plotka zaszkodziła jej karierze
W 1967 roku Regina Bielska, na zaproszenie znajomych, spędzała czas w Domu Pracy Twórczej ZAiKS-u w Szklarskiej Porębie, gdzie przebywał również Władysław Szpilman. Kompozytor oskarżył ją o szerzenie plotek, jakoby jedna z piosenkarek zawdzięczała swoją karierę romansowi z nim.
Bielska była wstrząśnięta – twierdziła, że nigdy nawet nie pomyślałaby o ich romansie. "Zdębiałam" – opowiadała po latach Bielska. "Nawet gdybym była taką okropną plotkarą, to w życiu nie pomyślałabym, że on i ta niezbyt urodziwa piosenkarka mogą mieć romans".
Choć Szpilman ostatecznie uwierzył jej zapewnieniom i zaproponował nagranie piosenki, nieprawdziwa pogłoska miała dla niej bolesne konsekwencje..
Fałszywa plotka nie przeszła bez echa. Bielska przyznała, że w wyniku tego incydentu wiele jej nagrań zostało zniszczonych lub po prostu nigdy nie trafiło do archiwów. "To właśnie ta nieprawdziwa pogłoska była powodem utraty większości moich nagrań, które powstały w Warszawie" – wspominała artystka. Zmarła 14 listopada 2018 r.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl