Zdrada - krajobraz po szoku
Gdy zdarzy się w związku, niszczy wszystko. Może go uratować tylko siła i determinacja obojga partnerów.
03.03.2010 | aktual.: 21.06.2010 14:15
Gdy zdarzy się w związku, niszczy wszystko. Może go uratować tylko siła i determinacja obojga partnerów.
Ktoś, kto nagle dowiaduje się, że jest zdradzany czuje niewyobrażalny żal. Ogromny ból i smutek przytłacza. Świat nagle staje się wrogi i obcy. Nie można ufać światu, nie można ufać najbliższym. W zamian za miłość i lojalność otrzymuje się… kłamstwo. To rujnuje poczucie własnej wartości. Pojawiają się myśli: „jestem gorsza (y) niż ta (ten) drugi”. Niektórzy reagują strachem: co będzie, czy on (ona) mnie zostawi? Inni unoszą się honorem. W ataku bólu i żalu wyprowadzają się, albo wyrzucają partnera (partnerkę) z domu. Czy możliwe jest przezwyciężenie tych emocji i rozpoczęcie dialogu, by wspólnie poszukać jakiegoś wyjścia z kryzysu?
Pęknięty balon
Tak można nazwać reakcje niektórych par. Zaczynają bez ogródek mówić o tym, jak czują się z tą drugą osobą. Wypowiadają na głos wszystkie żale, określają niezaspokojone potrzeby. Choć takie rozmowy bywają naprawdę bolesne dla obu stron, to są stanowczo lepsze niż milczenie. Gdy ludzie chcą ze sobą rozmawiać, to znaczy, że nie wszystko jeszcze legło w gruzach.
Taka rozmowa może być początkiem prac naprawczych. Być może niektóre sprawy mogą się zmienić, niektóre potrzeby mogą być zaspokojone. Warunek: obie strony muszą założyć, że ponoszą część winy za niepowodzenie związku. I osoba zdradzająca i… zdradzona. Obie strony muszą się zaangażować w próbę naprawienia związku, w przeciwnym razie nic z tego nie wyjdzie. W sytuacji zdrady nie chodzi bowiem o wymierzanie sprawiedliwości, ale o trudne (czasem niemożliwe) odbudowanie miłości, która legła w gruzach.
Wszystkie za i przeciw
Gdy emocje nieco opadną, zdradzana osoba wypłacze się i wyzłości, przychodzi niezbędny w takiej sytuacji dystans. To dobry doradca, bo pozwala spojrzeć nieco chłodniej na sprawy. Trzeba się najpierw zastanowić, czy zdrada partnera, to jedyny poważny zarzut do jego osoby. Czy zostałaś (zostałeś) zdradzony przez niechluja, lenia, psychicznego gnębiciela, czy przez wspaniałego człowieka, poza którym nie widziałaś (łeś) świata. Ważne jest też to, czy zdradził wieloletni partner (mąż, żona), z którym masz dzieci, wspólny dom, wspólne życie. Czy też ktoś poznany przed rokiem, z którym nawet nie mieszkasz?
W tej drugiej sytuacji rozstanie oznacza definitywny koniec kontaktów. Jeśli zaś macie dzieci, nigdy tak naprawdę nie przestaniecie się spotykać. Warto też przeanalizować, w jaki sposób Cię zdradzono. Czy partner w miłosnym amoku przekraczał wszystkie granice przyzwoitości (zapominał odebrać dzieci ze szkoły, publicznie obściskiwał się z kochanką, spędzał z nią czas podczas rodzinnych świąt, itd.), czy też domowe zasady pozostały dla niego nienaruszalne. W tym drugim wypadku warto zastanowić się, czy na pewno nie ma możliwości próby naprawy związku.
Wpadka czy recydywa?
To podstawowe pytanie, które powinien zadać sobie zdradzony partner. Czy zdrada była wynikiem wieloletniego kryzysu małżeńskiego? Zdarzyła się, bo coś od dawna psuło się w związku, bo np. nie mieliśmy czasu dla męża, (żony). Czy też zdarzała się wielokrotnie, właściwie od początku istnienia związku, bo, np. partner ma słabość do młodszych kobiet? Jeśli to pierwszy scenariusz, zdrada tak naprawdę jest nauczką dla obojga partnerów, po której jest szansa, by na nowo coś stworzyć. Jeśli jednak to druga z opisywanych sytuacji, nie warto inwestować w taki związek.
Bo w tym cały jest ambaras…
… żeby obie strony chciały wytrwać w związku. Jeśli zdradzający mąż wyznaje swoje błędy, obiecuje poprawę, nie chce dalej okłamywać żony, można rozważyć, czy mu wybaczyć. Rana nie zagoi się szybko. Emocjonalne odrętwienie nie ustąpi z pewnością przez długie miesiące i lata, jest jednak szansa, że czas i lojalność partnera pomogą jej się zabliźnić.
Nie warto jednak podtrzymywać związku, gdy mąż nadal kocha tamtą, pozostaje jednak w rodzinie ze względu na: „majątek, dzieci, słabą psychikę żony”.