Drzemka w hotelu kosztowała go pracę. "Jestem ofiarą Marriotta"

Hotel Marriott oficjalnie znika z centrum Warszawy, a Mariusz Szczygieł na pożegnanie podzielił się historiami związanymi z tym miejscem. "Podstępny luksus mnie omamił i przysnąłem. (...) Jestem jego prawdziwą ofiarą" - napisał dziennikarz.

Mariusz Szczygieł podzielił się historiami związanymi z Marriottem
Mariusz Szczygieł podzielił się historiami związanymi z Marriottem
Źródło zdjęć: © AKPA, East News | Filip Naumienko, Jacek Kurnikowski

Znajdujący się w samym centrum Warszawy hotel Marriott zmienia nazwę na Warsaw Presidential Hotel. Z tego względu Mariusz Szczygieł opublikował wpis na swoim profilu na Instagramie, w którym podzielił się historiami związanymi z tym miejscem. "Może dobrze, że zmienia nazwę" - napisał dziennikarz.

Mariusz Szczygieł o historiach z Marriotta

Mariusz Szczygieł miał okazję kilkukrotnie pracować na wydarzeniach organizowanych w hotelu Marriott.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Pierwszy raz byłem zaproszony tam na kolację z Luciano Pavarottim. Gości były ze cztery setki, a śpiewak pojawił się tylko na chwilę. Zaproszono mnie samego, siedziałem przy stole z nieznajomymi i nie wiedziałem, o czym rozmawiać. Miałem 27 lat i byłem o wiele głupszy niż teraz" - czytamy w poście dziennikarza na Instagramie.

Uratowała go wówczas Alicja Resich (wtedy Modlińska), która siedziała przy stoliku obok. Jak napisał, wyjaśniła, że oboje siedzą przy stolikach z najbogatszymi Polakami.

Innymi opisanymi przez niego historiami związanymi z Marriottem, są ta z rozmowy z amerykańskim aktorem Richardem Chamberlainem, której ze stresu nie pamięta oraz z 1998 roku, kiedy miał zapowiadać występ Maryli Rodowicz na balu dla notariuszy.

"Wiedziałem, że jej występ trwa 25 minut, pojechałem więc na górę do pokoju, który dostałem od hotelu na czas pracy i chciałem pierwszy raz w życiu położyć się na chwilę na marriottowym łóżku. W ubraniu rzecz jasna. Podstępny luksus mnie omamił i przysnąłem. Kiedy zszedłem, Maryli już dawno nie było. Nie miał kto zrobić tzw. zapowiedzi wstecznej, ani przywołać artystki do bisu. Agencja, która mnie zatrudniła, już nigdy więcej mi nic nie zaproponowała" - ujawnił Szczygieł.

"Ewidentnie z tego widać, że jestem ofiarą Marriotta! Może jednak dobrze, że zmienia nazwę" - podsumował w swoim wpisie.

Takich historii jest więcej

W komentarzach pod wpisem Mariusza Szczygła pojawiły się także inne historie związane z amerykańskim hotelem. Jedną z nich opisała Karolina Korwin Piotrowska.

"Ja pamiętam, kiedy pracowałam przy 'Pianiście', miał tam mieszkać Adrien Brody. Uciekł stamtąd, mówiąc, że nie będzie mieszkał w supermarkecie. Mieszkał w Bristolu potem chyba. Ale kategorycznie odmówił mieszkania w tym hotelu" - napisała.

Ruszył plebiscyt #Wszechmocne. W formularzu poniżej zgłoś swoją kandydatkę w kategorii #Wszechmocne wśród kobiet.

html:

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (9)