Złe style komunikacji damsko-męskiej
Przeczytałam ostatnio interesującą książkę podejmującą temat komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami w miejscu pracy. Autorka (Amerykanka) sugeruje, że obu płciom bardzo często trudno się porozumieć w sferze zawodowej, czego przejawem są kłótnie i spory wynikające z różnych stylów komunikacyjnych.
17.01.2008 | aktual.: 28.05.2010 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeczytałam ostatnio interesującą książkę podejmującą temat komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami w miejscu pracy. Autorka (Amerykanka) sugeruje, że obu płciom bardzo często trudno się porozumieć w sferze zawodowej, czego przejawem są kłótnie i spory wynikające z różnych stylów komunikacyjnych.
Te różnice obrazuje poniższy przykład:
Pani Ania zwraca się kolegi, z którym wspólnie opracowywała nowy projekt dla klienta: Kiedy zamkniemy ten projekt?
(Myśli: „Porozmawiajmy, podyskutujmy o tym projekcie. Zastanówmy się razem, może coś jeszcze trzeba poprawić?”)
Pan Piotr: Planuję zamknięcie tego projektu w przyszły wtorek.
(Myśli: „Zadała mi proste pytanie, pewnie chce jasnej odpowiedzi i takiej jej udzieliłem. Nie traćmy czasu na zbędne gadanie”)
Pani Ania: Acha, czyli już postanowiłeś?
(Myśli: „Jest trochę nieuprzejmy i obcesowy. Dlacze¬go nie zapytał mnie o zdanie, kiedy ja chciałabym oddać ten projekt. Jak zwykle decyduje sam, a ze mną się nie liczy”)
Pan Piotr: Przecież razem to uzgodniliśmy.
(Myśli: „Ech znowu zaczyna się czepiać. Czemu od razu nie powie, że chce jeszcze przedyskutować termin projektu?! O co jej chodzi?")
Kłótnia od razu wisi w powietrzu. Jednak czy ta scenka dobrze oddaje rzeczywistą sytuację? Czy faktycznie w pracy tak trudno nam się porozumieć z kolegami, szefami i klientami płci męskiej? Czy nie jest to przypadkiem za duże uproszczenie? Jako psycholog zdaję sobie sprawę z oczywistych różnic w sposobie porozumiewania się kobiet i mężczyzn, ale uważam też, że często stanowią one wymówkę dla konfliktów, sporów i walki płci na polu zawodowym.
Kolejnym ciekawym wątkiem są opisywane w książce tzw. „dysfunkcjonalne wzorce komunikacji damsko-męskiej”, które niszczą kobiety w środo¬wisku zawodowym. Spośród pięciu przedstawię cztery, ponieważ to one zwróciły moją szczególną uwagę.
Pierwszy z nich, zwany „lekceważącym”, jest ponoć najczęściej spotykanym schematem komunikacyjnym. Charakteryzuje się tym, że mężczyzna notorycznie przerywa kobiecie albo zupełnie ignoruje jej wypowiedzi. Ma to miejsce zarówno podczas spotkań firmowych, jak i w bezpośrednich rozmowach. Kobieta znajduje się wówczas w trudnym położeniu, ponieważ musi ponownie wyrazić opinię, przebić się przez męską ignorancję i złośliwe uwagi oraz przeła¬mać własny opór przed powtarzaniem wypowiedzi. Kobiety czują się wtedy niepewnie i najczęściej albo milkną, albo później rozmawiają z danym mężczyzną o jego niestosownym zachowaniu.
Czy przerywanie czyjejś wypowiedzi rzeczywiście należy do przedstawicieli płci męskiej? Jakoś mam wrażenie, że to my, kobiety, częściej przerywamy, mówimy jedna przez drugą i nie dajemy sobie nawzajem dojść do głosu. Jednak nie oznacza to od razu złych intencji ani tego, że chcemy uprzykrzać innym życie.
Drugi wzorzec nosi miano „odwetowego” i polega na tym, że mężczyźni czasem komunikują się z kobietami w taki sposób, jakby chcieli zemścić się za wszystkie urazy, jakich doznali od kobiet w całym życiu. Mężczyźni skracają wtedy rozmowę, ponieważ chcą uniknąć zdominowania przez kobietę, co według autorki jest dla wielu mężczyzn upokarzające i niedopuszczalne. Jak to wygląda w praktyce? Otóż kiedy na przykład kobieta podczas zabrania przedstawia swój pomysł na nową reklamę produktu firmy, wtedy obecni panowie natychmiast znajdują wady i niedociągnięcia projektu, wytykają wszystkie błędy. Krytykują tak uparcie, że kobieta ustępuje, wtedy oni mogą przedstawić swoje rozwiązania i zatriumfować jako zwycięzcy.
Kolejny dysfunkcjonalny styl komunikacyjny to styl „protekcjonalny”. Jego źródło, zdaniem autorki, tkwi w tradycyjnym kojarzeniu kobiety przez mężczyzn jako matki, żony bądź córki. Niektórzy panowie mają bowiem tendencje do zwracania się do kobiet tak, jakby wszystkie były właśnie ich matkami, żonami czy córkami. Ten styl oznacza, że mężczyźni często nadal nie uważają kobiet za równorzędne partnerki na polu zawodowym. Niektórzy, nie traktując pań w biznesie poważnie, próbują je podrywać, flirtować z nimi lub doradzać, co powinny zrobić.
Czwarty schemat jest nazywany „wykluczającym” i polega na stosowaniu przez mężczyzn dwóch różnych stylów komunikacji: jednego do porozumiewania się wyłącznie w męskim towarzystwie i drugiego, używanego w obecności kobiet. Jak to się przejawia? Przykładowo mężczyzna wypowiada się na ogólnym zebraniu firmy a następnie przeprasza obecne kobiety, że nie poruszy przy nich „pewnych” kwestii. Tym samym wyklucza je z grona wtajemniczonych w daną sprawę.
Nieco mnie zmroziły te opisy dysfunkcjonalnych typów komunikacji na linii kobieta-mężczyzna. Nie wiem, jak Wy (ciekawa jestem, co o tym sądzicie?), ale ja uważam, że tworzenie barier podobnymi tekstami nie sprzyja współpracy pomiędzy płciami na polu zawodowym. Może więc zamiast powtarzać i mnożyć stereotypy, zacznijmy łaskawszym okiem patrzeć na naszych kolegów, szefów oraz klientów płci męskiej?
Izabela Kielczyk
Psycholog biznesu, coach wyższej kadry menadżerskiej