To był gorzki sprawdzian uczucia dla dwójki młodych ludzi. Zanim lekarze znaleźli dawcę szpiku dla nastoletniego pacjenta, jego stan pogorszył się na tyle, że nic już nie można było dla niego zrobić. Wycieńczony chorobą organizm nie przeżyłby operacji. Amie Cresswell wiedziała, że dla jej chłopaka życie skurczyło się do kilku dni, może tygodni życia. Nie tylko przyjęła jego oświadczyny, ale zdecydowała, że bez zwlekania wezmą ślub.
"Chciałem, żeby cały świat zobaczył, że ją poślubiłem" - powiedział przed ceremonią Omar. Skromna ceremonia, która odbyła się w Szpitalu Królowej Elżbiety w Birmingam, była dla niego spełnieniem marzeń. Rodzice niepełnoletnich narzeczonych podeszli do sprawy z pełną powagą i aprobatą. Natychmiast zgodzili się na ślub pary 16-latków.
- Już wcześniej rozmawialiśmy o ślubie, ale nigdy nie przypuszczałam, że nastąpi to tak szybko - opowiedziała dziennikowi "Daily Mail" Amie. Zaledwie trzy dni po uroczystości, Omar przegrał z białaczką, czyniąc ze swojej świeżo poślubionej żony wdowę. - Nikt nie spodziewał się, że u Omara wystąpi remisja choroby. Pragnęłam spędzić z nim jak najwięcej czasu. To był wspaniały człowiek - wspomina pogrążona w żałobie Amie.
Mira - matka Omara, mówi, że straciła syna, ale zyskała najwspanialszą synową na świecie. Amie była z rodziną 16-latka, gdy zdiagnozowano u niego chorobę w czerwcu zeszłego roku. Potem wspierała ją aż do samego końca. Dla otoczenia diagnoza była prawdziwym szokiem. Omar był gwiazdą szkolnej drużyny footballowej. W niecały rok stracił siły do tego stopnia, że musiał poruszać się na wózku inwalidzkim lub spędzał w łóżku cały dzień. Dziewczyna nie odstępowała go na krok.
W piątek Amie i Omar zostali mężem i żoną. W poniedziałek ich wspólna droga została zakończona przez śmierć Omara.
(mtr), WP Kobieta
