Zostałam oszpecona przez fryzjera. Ekspert radzi, co zrobić w takiej sytuacji
"Pani się nie denerwuje, włosy odrosną" – powiedział fryzjer, wyciągając rękę po zapłatę. Po latach postanowiłam podzielić się swoją historią i zdałam sobie sprawę, że podobne sytuacje spotkały wiele innych kobiet.
04.12.2019 | aktual.: 04.12.2019 19:19
Zostałam oszpecona przez fryzjera. Choć sytuacja miała miejsce lata temu, jej skutki odczuwam do dziś. Czarne, gęste włosy postrzegałam jako swój największy atut. Niestety, uległam modzie na ombre hair i postanowiłam rozjaśnić końcówki. Wybór salonu nie był przypadkowy. Kierowałam się pozytywnymi opiniami. Przed umówioną wizytą poszłam do salonu, aby omówić z fryzjerem szczegóły zabiegu. Jako że przyciemniałam włosy od lat, miałam obawy, czy dekoloryzacja ich nie zniszczy. Fryzjer zasugerował mi zastosowanie dodatkowo płatnego preparatu typu olaplex, dzięki któremu włosy miały pozostać w dobrym stanie.
"To tylko włosy. Odrosną"
Powiadają, że fryzjer powinien być również dobrym psychologiem. Człowiek, na którego trafiłam, nie był ani jednym, ani drugim. Każda próba podtrzymania rozmowy kończyła się fiaskiem. Ku mojemu przerażeniu fiaskiem okazała się także moja nowa fryzura. Gdy zdjęłam z siebie fartuch i chwyciłam małe lusterko pod takim kątem, by zobaczyć włosy z tyłu, skamieniałam. Fryzura nie była nawet podobna do tych publikowanych na stronie internetowej salonu. Góra moich włosów była ciemna, środek żółty, a końcówki czerwone. "Używała pani zbyt mocnej czarnej farby, aby rozjaśniacz chwycił wszystkie pasma, ale tylko włosy" – zobojętniały, znudzony wręcz głos fryzjera głośnym echem odbił się mojej głowie. "Same odrosną" – dodał.
I w dużym stopniu odrosły… po czterech latach wypełnionych hektolitrami odżywek, masek i specjalnych szamponów. Oczywiście próbowałam dochodzić swoich praw, choć sytuacja nie była prosta. Ostatecznie zapłaciłam połowę kwoty. 200 zł za olaplex i inne środki, które, chociaż były kosztowne, zostały nieumiejętnie użyte. Pewność siebie utraciłam na długo. Nie mogłam pogodzić się z faktem, że mój największy atut w jednej chwili zmienił się w kompleks. Na domiar złego pracodawca zwrócił mi uwagę za nieestetyczny wygląd. Od tej pory do pracy chodziłam w ciasnym warkoczu. W końcu nie wytrzymałam i obcięłam około 20 cm włosów.
Nie byłam jedyna
Chcąc opisać swoją historię, postanowiłam poszukać osób, które spotkał podobny los. Zadanie okazało się zaskakująco proste, a na moje ogłoszenie odpowiedziały dziesiątki innych kobiet. Na podcięcie włosów i modne ombre zdecydowała się również Mariola, która odwiedziła salon fryzjerski w małym miasteczku. Niestety efekt metamorfozy nie sprostał jej oczekiwaniom. Włosy były nieumiejętnie pocieniowane, przez co układały się, tworząc nierówną formę. Klientka wynegocjowała zwrot połowy kosztów, co i tak nie pokryło naprawy fryzury w innym salonie.
Z kolei Dominika postanowiła przedłużyć swoje włosy w znanym salonie. Już dzień po zabiegu zauważyła, że włosy są nienaturalnie twarde, jednak fryzjer zapewnił, że jest to wina profesjonalnych środków chemicznych. Po kilku dniach kobieta wróciła do salonu, aby dokładnie umyć włosy. Poczuła chwilową ulgę. Potem włosy zaczęły się plątać.
– Po raz kolejny udałam się do salonu, tym razem, aby zdjąć doczepione pasma. Usłyszałam, że reklamację uznają do tygodnia. Za przedłużenie włosów zapłaciłam 4 tys. zł i chciałam odzyskać pieniądze – wspomina Dominika. – Fryzjerka stwierdziła, że ich naciągam, a salon nie jest wypożyczalnią włosów – dodaje.
Dominika żałowała wydanych pieniędzy. Z biegiem czasu włosy plątały się coraz bardziej. Kupiła nawet specjalne kosmetyki i szczotki, które miały jej pomóc. Apogeum nastąpiło podczas urlopu. Trzy koleżanki codziennie rozczesywały jej włosy, które na nowo plątały się, zwłaszcza po spacerze po plaży. Dominika unikała też kąpieli w basenie, w obawie, że chlor dodatkowo pogorszy ich stan. W końcu doszło do sytuacji, w której nie mogła zdjąć z nich gumki w inni sposób, niż rozcinając ją nożem.
– Opisałam całą sprawę i poinformowałam o niej salon, ale zostałam zignorowana. W końcu znalazłam prawnika, zdjęłam doczepione włosy wraz z całą dokumentacją i zasięgnęłam opinii innego, doświadczonego fryzjera. Okazało się, że zamiast naturalnych włosów, doczepiono mi sztuczny, plastikowy filc – mówi.
Domaganie się swoich praw
Radca prawny Urszula Łysoń podkreśla, że odpowiedzialność za usługę stoi po stronie wykonawcy, który powinien wykonać ją z należytą starannością. Odszkodowanie w przypadku nieudolnie wykonanej koloryzacji u fryzjera, w wyniku której doszło np. do spalania włosów, obejmuje zwrot kosztów za pielęgnację i zabiegi regeneracyjne, a oprócz niego klient może otrzymać zadośćuczynienie, np. za poniesienie uszczerbku na zdrowiu.
– Klient świadomy niewłaściwie wykonanej usługi w pierwszej kolejności powinien złożyć reklamację, żądając jej poprawienia w najkrótszym możliwym terminie. Jeśli wady są istotne i nie dadzą się usunąć, można odstąpić od umowy i żądać zwrotu zapłaty, jeśli została już uiszczona – podkreśla Łysoń w rozmowie z WP Kobieta. Radzi, by w sytuacji, gdy nie dojdzie do porozumienia z usługodawcą, należy dokładnie opisać sprawę, szczegółowo przedstawiając zastrzeżenia, jakie mamy do wykonanej usługi oraz określając oczekiwania wobec usługodawcy.
– Na naszą korzyść przemówią zdjęcia, dlatego warto wszystko dokładnie dokumentować. Po opisaniu sytuacji i dołączeniu do pisma zdjęć wykonanych przed i po usłudze należy wysłać dokumenty listem poleconym na adres zakładu, w którym poddaliśmy się konkretnemu zabiegowi. Adres będzie widoczny na paragonie. Jeżeli go nie otrzymaliśmy, informacji o przedsiębiorcy, w tym także jego adresu do korespondencji, możemy szukać na stronach internetowych CEiDG albo Krajowego Rejestru Sądowego – radzi.
– Jeżeli mimo tego spotkamy się z negatywnym rozpatrzeniem naszego wniosku, powinniśmy zgłosić się do rzeczoznawcy. Ekspert za niewielką opłatą oceni prawidłowość wykonania usługi i jeżeli jego opinia będzie przychylna, możemy ponownie wysłać pismo na adres zakładu z zastrzeżeniem, że nieuwzględnienie roszczenia spowoduje skierowanie sprawy na drogę sądową. Gdy to nie przyniesie skutku, możemy wystąpić do sądu. Opcja ta wygeneruje jednak największe koszty dla przegranej strony – instruuje Łysoń.
Brwi "odrysowane od szklanki"
Ofiarą nieprofesjonalnych usługodawców padła także Julia, która zdecydowała się na makijaż permanentny brwi. Nie wiedziała, że może dociekać swoich praw. – Nie miałam wygórowanych oczekiwań – opowiada. – Mam z natury bardzo naturalne włosy, jaśniejsze od karnacji, dlatego zależało mi na bardziej wyrazistych brwiach o ładnym kształcie. W końcu zdecydowałam się na wizytę u kosmetyczki. Pani, która dość słabo mówiła po polsku, naszkicowała mi kredką kształt brwi. Był nierówny, ale zapewniła mnie, że na początku to zawsze tak wygląda – wspomina.
Dzień po zabiegu brwi zrobiły się czerwone, a ich kontur nadal był nierówny. Zaniepokojona Julia zadzwoniła do salonu, ale była zapewniana, że po zabiegu brwi zawsze tak wyglądają. Gdy postanowiła złożyć reklamację, została oskarżona o znieważenie. Nie dała jednak za wygraną i skontaktowała się z innymi "ofiarami" salonu. Okazało się, że nie tylko ona była niezadowolona z usługi, a kosmetyczka, która wytatuowała jej brwi, od kilku miesięcy nie płaciła za lokal, w którym świadczono usługi.
Wpływ na psychikę
Niektórzy mówią, że "to tylko włosy", które zaraz odrosną albo "to tylko brwi", z których prędzej czy później zniknie pigment. Zdaniem Edyty Wójcik, psycholog specjalizującej się w dziedzinie wizerunku, wpływ nieudanych zabiegów na naszą psychikę może być jednak olbrzymi.
– Włosy to wielki atut, zwłaszcza dla kobiety. Jeżeli są zadbane, ich posiadaczka ma większą pewność siebie i poczucie, że zyskuje akceptację ze strony otoczenia – podkreśla psycholog. Jej zdaniem atrakcyjny wygląd wzbudza pozytywne emocje, a ludzie z natury dążą do tego, aby być pozytywnie odbieranymi.
– Co ciekawe, chętniej przebywamy w towarzystwie osób, które uważamy za atrakcyjne. Szczególne znaczenie w przekazie ma dla odbiorcy twarz. W momencie, gdy jej element zostanie oszpecony, człowiek ma prawo poczuć się odartym z cząstki samego siebie. Zwykłe zniszczenie włosów jest związane z traumą, która potrwa w zależności od sytuacji, może potrwać do kilku miesięcy. Poszkodowane osoby często poczują ulgę, dopiero gdy zniszczenie zostanie skorygowane. Po nieprofesjonalnej usłudze, która znacząco ingeruje w nasz wygląd, możemy odczuwać smutek, apatię i obniżenie nastroju, utrudniające skupienie się na codziennych obowiązkach – dodaje Wójcik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl