Zrobiła przeszczep brwi. Teraz musi je przycinać, bo nie przestają rosnąć
36-latka z Wielkiej Brytanii wydała 1500 funtów na to, aby przestać rysować brwi i cieszyć się z naturalnie gęstej oprawy oczu. Nie spodziewała się, że rok po przeprowadzonym zabiegu, będzie musiała systematycznie przycinać włoski, aby zachowały zamierzony kształt.
07.07.2022 | aktual.: 07.07.2022 11:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Isabelle Kutxi w nastoletnich czasach nadmiernie wyrywała brwi, aby później obrysowywać je kredką. Powtarzająca się technika makijażu sprawiła, że później jej naturalna oprawa oczu przestała rosnąć i mocno się przerzedziła. Kobiecie marzyły się gęste brwi, niczym u Cary Delevingne. Z tego powodu zdecydowała się na pewien zabieg. Niestety nie przewidziała jego długotrwałych skutków.
Zrobiła przeszczep brwi. Efekty zabiegu pozytywnie zaskoczyły. Z jednym wyjątkiem
Isabelle na zabieg udała się aż do Polski. Przeszczep włosów z głowy na miejsce brwi został wykonany rok temu. Kobieta przyznała, że ten dzień odmienił jej życie i nie może napatrzeć się na obecny stan oprawy oczu, która wygląda zupełnie inaczej. Specjalistki przeprowadzające zabieg zrobiły dokładnie to, co chciała klientka, której brwi są obecnie zdecydowanie dużo bardziej gęste i wyglądają bardzo zdrowo. Przy tym wszystkim Isabelle zwróciła jednak uwagę na pewien niewielki minus, który sprawia, że musi co miesiąc odwiedzać zaufaną kosmetyczkę.
"Zabawne jest to, że włosy nie przestały rosnąć, tak jakby cały czas znajdowały się na głowie. Muszę pamiętać o regularnym przycinaniu. Jeżeli tego nie zrobię, mogą stać się naprawdę długie" - wytłumaczyła na Instagramie.
Mimo wszystko dla influencerki jest to niewielki mankament, bowiem w końcu nie musi rysować brwi przy używaniu specjalnie do tego przeznaczonych kosmetyków.
Zobacz także
"Od tak dawna marzyłam o puszystych brwiach"
36-latka przyznała, że nigdy nie była posiadaczką pięknych brwi. Kiedy była młodsza, próbowała samodzielnie nadać im choć kształt, przez co w pewnym momencie zupełnie przestały odrastać.
"Każdego ranka spędzałam pół godziny na rysowaniu brwi" - dodała Isabelle.
Microblading, czyli zabieg zagęszczania oprawy oczu poprzez specjalne metody makijażu permanentnego, również nie przyniósł zadowalających efektów. Dopiero przeszczep przyniósł rezultaty, na które kobieta tak czekała.
Po trzygodzinnym zabiegu brwi dochodziły do siebie przez osiem miesięcy. Isabelle podkreśla, że warto było czekać, gdyż w końcu czuje się dobrze. Gęste, naturalne brwi dodały jej pewności siebie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!