Zrzuciła zbędne kilogramy. Hejterzy życzą jej śmierci
Agnieszka Kotońska zdobyła grono fanów, występując w programie "Gogglebox. Przed telewizorem". Celebrytka ma za sobą kilka metamorfoz. W wyniku odchudzania jej figura bardzo się zmieniła, z czego nie kryje dumy. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce nam podciąć skrzydła.
02.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 10:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Agnieszka Kotońska od kilku lat pracowała nad zmianą sylwetki. Jej ostatnim osiągnięciem jest zejście z 87 do 64 kilogramów. - Aktualnie jestem w swojej najlepszej życiowej formie. Tych metamorfoz miałam już mnóstwo od czasu zaistnienia w TTV. Tę uważam jak najbardziej za trafioną. Ta jest akurat taka moja, wymarzona - mówiła dziennikarce Dzień Dobry TVN Kotońska.
Celebrytka cieszy się, że może zachęcić inne kobiety do dążenia do wymarzonej sylwetki. Udział w programach umożliwił Agnieszce dotarcie do jeszcze większego grona odbiorców. Jej rozpoznawalność ma jednak też ciemne strony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Fruniemy po swoje"
Kotońska wyjawiła reporterce, w jaki sposób osiągnęła tak zawrotne efekty. Gwiazda TTV trzyma się zdrowej diety i regularnie ćwiczy. Uwielbia trening na rowerze stacjonarnym.
- Założyłam grupę na TikToku i tam razem z moimi kochanymi babami walczymy, zrzucamy kilogramy, wspieramy się, wysyłamy sobie zdjęcia, co gotujemy i jemy. Jest to naprawdę fantastyczne rozwiązanie. Zmotywowałam wiele, wiele kobiet do działania i do tego, żeby przeszły swoją metamorfozę i fruniemy po swoje - wspomniała.
"Do dzisiaj jestem królową hejtu w stacji"
Agnieszka Kotońska przyznaje, że praktycznie codziennie mierzy się z uszczypliwymi komentarzami. Hejt czasem naprawdę wykracza poza wszelkie granice.
- Są osoby, które życzą mi: śmierci, żebym odeszła z TTV, że jestem tam w ogóle do niczego niepotrzebna, że jestem pusta, głąb, że bez żadnej szkoły - wyliczała celebrytka.
Początkowo Agnieszka bardzo przeżywała każde złe słowo pozostawione przez internautów. Przyznała, że nieraz zdarzyło się jej uronić łzę, czytając przykre wiadomości.
- Osoby, które mnie nie znają, oceniają. Tak naprawdę mam dobre serce. Wielu ludziom pomagam, wielu kobietom, które do mnie piszą ze swoimi problemami, ale dźwigam cały czas na moich plecach ten nieszczęsny hejt - tłumaczyła.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl