27‑letnia Magdalena zginęła w Egipcie. To, co piszą o niej internauci, przeraża
- Sama się prosiła - to jeden z najczęściej pojawiających się komentarzy pod artykułami odnośnie śmierci 27-letniej Magdaleny Żuk. Polka zginęła w Egipcie, o czym media informowały na początku tego tygodnia. Teorii spiskowych nie brakuje, ale internauci już problem zdiagnozowali. Głupia była. Sama się tam pchała.
Już wiecie, że jeśli coś się wam stanie, w internecie pojawią się takie komentarze:
- Sama się wystawiła. Bez chłopa w araby nie jedź.
- Żal! Ale żeby puścić samą dziewczynę do arabskiego kraju, to trzeba być niespełna rozumu! To się aż prosiło o kłopoty! W krajach arabskich samotnej kobiecie nie wolno nawet wsiąść do autobusu, musi być z bratem lub ojcem!
- Niestety, ale muszę to napisać. Dziewczyna jest starsza ode mnie, ale zrobiła straszną głupotę, jadąc do Egiptu sama i to jeszcze w dzisiejszych czasach. Szkoda, że rozum nie dojrzewa w takim tempie jak ciało.
- Kto, na Boga, jedzie na wycieczkę i to sam do Egiptu? Dwa, nigdy w życiu bym chłopaka czy męża nie zostawiła w kraju, po to, by zwiedzać inny kraj i to samotnie. Miał nieważny paszport mógł wybić jej ten wyjazd z głowy, a ona sama mogła zrezygnować. Ja na pewno sama bym nie podróżowała.
- Sam fakt, że piła drinka (sama w Egipcie) nie świadczy o niej najlepiej - to czy ktoś jej czegoś dosypał czy nie, to już inna sprawa.
- Najpierw gwałt, później samobójstwo - ale może to będzie nauczka dla wszystkich białych kobiet (blondynek), którym chce się samotnych wycieczek do tych chorych krajów. Bolesna lekcja, ale lekcja.
Jest i ten: "pojechała szukać emocji, więc je znalazła".
To tylko mikroskopijna część komentarzy, które można przeczytać o tej sprawie. Tragiczna śmierć Magdaleny została sprowadzona do tych kilku słów: sama się prosiła. Bo pojechała sama, bo nie było przy niej mężczyzny, bo piła alkohol (o zgrozo!), bo była wśród wyznawców innej religii, bo stało się to w Egipcie, a nie na wakacjach w Sosnowcu, bo miała dwadzieścia kilka lat, a nie 80.
Internauci w swoich ocenach prześcignęli nawet policję, prokuraturę i wszystkich świętych, którzy zajmują się historią śmierci Polki. Jak łatwo można dziś zniszczyć człowieka, a w tym przypadku pamięć o nim? Na to pytanie chyba nie trzeba odpowiadać. W kraju nad Wisłą nie od dziś panuje przekonanie, że Polki do Egiptu jadą dla seksu i innych przyjemności. Niemal każda samotnie przekraczająca granicę tego państwa kobieta od razu zostanie zaszufladkowana i przyklei się jej łatkę "łatwej dziewczyny szukającej wrażeń".
Kobieto, pamiętaj więc, że jeśli coś stanie ci się za granicą, to twoja wina. Nie oprawcy/mordercy/gwałciciela - twoja, bo niepotrzebnie się tam pchałaś. Piłaś drinka? Sama prosiłaś się o kłopoty. Może ciuchy nie takie założyłaś? Faceta zostawiłaś w domu? Amen.
I nikt z oceniających nie postawi się w sytuacji twojej rodziny.
Przypomnijmy, 25 kwietnia 27-latka pochodząca ze Zgorzelca miała samotnie wybrać się na wakacje do egipskiego kurortu Hurghada. Tam mogło dojść do próby porwania. Obsługa hotelowa znalazła ją nieprzytomną w pokoju. Dziewczyna trafiła do szpitala. Miała wyskoczyć z trzeciego piętra, co spowodowało śmierć. Na facebookowym profilu Bogatynia24.tv pojawiło się nagranie, na którym można zobaczyć ostatnią rozmowę Magdaleny z jej chłopakiem. Żuk nie mówi swobodnie, jest przestraszona, na pytania swojego chłopaka Markusa odpowiada: "Oni tutaj mają różne sztuczki, zabierz mnie stąd, proszę", "Nie wrócę stąd", "Nie mogę mówić, przepraszam", "To nic nie da".
Dokładnych informacji wciąż brakuje.