80‑letnia gwiazda robi to, na co nie mają odwagi politycy. "Całe życie przeciwstawiałam się złu"
- Każdy, kto ucieka przed śmiercią, głodem, bólem, zasługuje na pomoc - czytamy w rozmowie z Vanessą Redgrave w najnowszym "Zwierciadle". - To jest miarą naszego humanizmu. Zapewne nie ma tutaj rozwiązań idealnych, ale głęboko wierzę, że można lepiej, inaczej tych ludzi przyjmować i traktować, niż to się dzieje obecnie - opowiada 80-letnia aktorka. Te słowa zainspirowały nas, by przyjrzeć się jej historii.
Bliscy odchodzili jeden po drugim
Vanessę Redgrave większość z nas zna z filmów. Pochodzi w końcu z rodziny aktorów. Niektórzy mówią nawet, że to aktorska dynastia. Jednak równie ciekawe, co jej kariera, jest jej życie prywatne. Redgrave od lat angażuje się w politykę i pomoc najsłabszym. Sama tej pomocy potrzebowała przecież wielokrotnie. Poroniła, będąc w ciąży z drugim synem. Straciła córkę w wypadku. W ciągu kilku kolejnych miesięcy zmarło jej rodzeństwo (siostra Lynn Redgrave, walcząca przez kilka lat z rakiem piersi i brat, Corin Redgrave).
Buntowniczka z wyboru
Miała 24 lata, gdy po raz pierwszy zaangażowała się w politykę. Działała aktywnie w Komitecie 100 – grupie, która sprzeciwiała się wyścigowi zbrojnemu, handlowi bronią nuklearną. Kilka lat później dołączyła razem z bratem do Workers Revolutionary Party. Chciała zostać parlamentarzystką. Miała 27 lat, była w 8. miesiącu ciąży i z wielkim brzuchem pukała od drzwi do drzwi, przekonując ludzi, aby głosowali na laburzystów. Do parlamentu się nie dostała. Za to akcje, w które włączyła się po latach, dały jej ogromny rozgłos.
Wspiera Czeczenów, pomaga w Iranie
Vanessa Redgrave od 22 lat współpracuje z UNICEF-em. Mało która gwiazda może pochwalić się tak ogromnym doświadczeniem, jeśli chodzi o działalność humanitarną (Angelina Jolie nie jest jedyna). Redgrave w 2002 roku zapłaciła 50 tys. kaucji za czeczeńskiego separatystę Akhmeda Zakayeva. Szukał azylu w Wielkiej Brytanii. Pomoc aktorki okazała się wyjątkowo cenna. Sąd odrzucił wtedy ponaglenia rosyjskiego rządu, by odesłać separatystę do kraju. A to nie koniec sukcesów gwiazdy. Zbierała fundusze na dzieci poszkodowane w wojnie w Iraku, sprzeciwiała się wojnie w Wietnamie, pomagała somalijskim maluchom.
Gwiazda dla uchodźców
Była i jest zaangażowana w sprawy związane z dyskryminacją uchodźców, na przykład Czeczenek. W Ameryce bierze udział w pracach Komisji Kobiet ds. Uchodźców. Pomaga młodym dziewczynom, głównie z Chin i krajów afrykańskich. - W Anglii problem dyskryminacji uchodźców dotyczy w tej chwili przede wszystkim Afganek i Rosjanek. Historie, które słyszałam, wstrząsnęły mną. Nie miałam pojęcia, że w naszych czasach uchodźcy mogą być traktowani w tak nieludzki sposób. Ten problem dotyczy prawie trzydziestu dwóch milionów ludzi - mówiła w rozmowie z Małgorzatą Domagalik w 2002 roku. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to był dopiero zalążek kryzysu.
Strach nie jest doradcą
Redgrave postanowiła udokumentować historie uchodźców z Syrii. Razem z synem skończyła niedawno pracę nad filmem "Sea Sorrow". Jak przyznaje, impulsem, by zająć się tym tematem, było zdjęcie 3-letniego Alana Kurdiego. Media pokazały ciało martwego chłopca, leżącego twarzą w wodzie na tureckiej plaży. - Nie podoba mi się sposób, w jaki niektóre media relacjonują to, co dzieje się w obozach dla uchodźców. Często pokazuje się tych ludzi w negatywnym świetle i stawia znak równości między nimi a terrorystami islamskimi. Takie nagonki powtarzają się szczególnie wtedy, gdy dochodzi do kolejnego ataku terrorystycznego. Strach, który podpowiada, że trzeba budować mury na granicach i zawracać łodzie, niestety, nie jest najlepszym doradcą - mówi dziś Redgrave.
Zobacz też: Straszy czy przestrzega? Beata Szydło o uchodźcach
Chciała się poddać
Dwa lata temu Redgrave przeszła zawał. - Myślałaś, że umrzesz? - pytał ją ostatnio dziennikarz brytyjskiego "Guardiana". - Wtedy? Gdy byłam w szpitalu, chciałam umrzeć. Zapytasz zaraz dlaczego. Byłam już tym wszystkim za bardzo zmęczona. Życie stało się zbyt ciężkie. Była tam ze mną moja córka. Powiedziałam jej: "Przepraszam cię, ale myślę, że się poddam". Byłam przekonana, że będzie na mnie wściekła. Było odwrotnie. Powiedziała mi, że mam prawo się poddać. I to mnie zatrzymało na świecie - opowiada aktorka. Dziś Redgrave ma 80 lat i po premierach kolejnych filmów, po tym, jak zdejmie sukienkę w cenie dobrego samochodu, bierze megafon i idzie na manifę.
Żyła naprawdę
- Wie pani, ja żyłam naprawdę. To chyba ważne móc powiedzieć to sobie w wieku 80 lat. Nigdy nie pracowałam dla kasy ani dla kariery. Chodzi o to, że przez całe życie przeciwstawiałam się złu i niesprawiedliwości, stawałam po stronie pokrzywdzonych, słabszych. Nieważne, czy chodziło o czeczeńskich separatystów, wojnę w Wietnamie, robotników z kopalni złota w Rumunii, walkę z supermarketami, gejów i lesbijki, dzieci w Somalii, czy wreszcie o żydowski establishment w Hollywood - podsumowuje Redgrave w najnowszym wywiadzie dla "Zwierciadła".