Amanda zamówiła tabletki na odchudzanie. Wpadła w anoreksję
Amanda Lynch, pochodząca z Dublinu, kilka lat temu wmówiła sobie, że ma nadwagę. Trafiła wtedy na reklamę tabletek dietetycznych z Chin. Schudła bardzo szybko, ale do dziś walczy z zaburzeniem odżywiania.
10.01.2020 | aktual.: 10.01.2020 15:08
"Zdiagnozowano u mnie anoreksję 8 lat temu. Patrząc wstecz, wiem, że byłam chora znacznie dłużej. Jako nastolatka porównywałam się z innymi dziewczynami i mówiłam sobie, że jestem gruba. Tańczyłam zawodowo, więc miałam bardzo umięśnione nogi, ale potrafiłam stwierdzić, że są pokryte tłuszczem" – opowiada na łamach portalu Love What Matters. Młoda Irlandka nie mogła pozbyć się negatywnych myśli na temat swojego ciała i zaczęła szukać rozwiązania. Tym miały okazać się tabletki na odchudzanie produkowane w Chinach.
"Nie miałam pojęcia, co zawierają. Wystarczyła mi obietnica szybkiego chudnięcia. Zamówiłam całe pudełko i zaczęłam je łykać. Rzeczywiście, robiłam się coraz szczuplejsza i to w zatrważającym tempie" – wyjaśnia. Branie tabletek miało jednak wiele efektów ubocznych. Amanda czuła się osłabiona i była ciągle spragniona, do tego pigułki całkowicie stłumiły jej apetyt. Dziewczyna dowiedziała się po czasie, że z ich powodu jej sąsiadka miała zabieg kolostomii (chirurgiczne wyprowadzenie światła jelita grubego na powierzchnię brzucha – red.). Nie przestraszyło jej to. "Pomyślałam, że efekty są warte ryzyka" – tłumaczy.
Rodzina i przyjaciele zaczęli zauważać, że Amanda traci na wadze, niektórzy nawet początkowo ją komplementowali. Później zaczęli się już niepokoić. "Mówili mi: Musisz przestać! Te pigułki są niebezpieczne!’. Niestety, byłam całkowicie uzależniona od odchudzania" - opowiada. Przez długi czas udawała, że nie bierze już tabletek, ale potajemnie zamawiała je online. "Żyłam w całkowitym zaprzeczeniu, miałam problem, ale byłam przekonana, że to, co robię, jest w porządku, pomimo tego, co mówią inni" – wyjaśnia.
Tabletki na odchudzanie – skutki uboczne
W pewnym momencie Amandzie coraz trudniej było zdobyć pigułki, ponieważ okazało się, że były one nielegalne w Irlandii, Anglii i Ameryce. Jak się okazało, zawierały substancje zakazane w tych krajach. "W rezultacie desperacko chciałam wciąż chudnąć, więc moje zachowania związane z zaburzeniami odżywiania nasilały się. Zaczęłam poważnie ograniczać jedzenie, nawet płyny (nawet woda była dla mnie przerażająca). Liczyłam kalorie, kompulsywnie ważyłam się czasami 10 razy dziennie lub więcej, nadużywając środków przeczyszczających… lista jest długa" – relacjonuje.
Dziewczyna dodaje, że nie bała się śmierci – choroba nie pozwalała jej racjonalnie myśleć. W końcu, po błaganiach rodziny, trafiła do specjalnego ośrodka. "Opieka udzielona tam nie ma sobie równych i ostatecznie personel uratował mi życie! Spędziłam 12 tygodni jako pacjent szpitalny. Oczywiście, przez pierwsze kilka tygodni było mi niezwykle trudno. Ale w końcu doszłam do siebie i zaczęłam uczyć się, jak znowu jeść, próbować ufać jedzeniu i angażować się w terapię. Im więcej pokarmu otrzymywałam każdego dnia, tym większą jasność umysłu zyskiwałam. To pomogło mi lepiej zaangażować się w program leczenia" – czytamy. Amanda wciąż walczy o powrót do zdrowia – każdego dnia jest bliżej celu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl