ModaAmy Winehouse to prawdziwy koszmar

Amy Winehouse to prawdziwy koszmar

Amy Winehouse to prawdziwy koszmar
Źródło zdjęć: © AKPA
18.12.2007 12:21, aktualizacja: 18.12.2007 13:10

Naprawdę trudno w to uwierzyć, ale podobno jest ikoną stylu. Co prawda została tak nazwana przez dwójkę innych dziwaków. Ale muszę dodać, dziwaków dużo znaczących w świecie mody. Pierwszy to Karl Lagerfeld. Legendarny już projektant domów mody Chanel i Fendi. Druga to nasza powykrzywiana, karykaturalna PoshSpice. No cóż, swój do swego ciągnie...

Naprawdę trudno w to uwierzyć, ale podobno jest ikoną stylu. Co prawda została tak nazwana przez dwójkę innych dziwaków. Ale muszę dodać, dziwaków dużo znaczących w świecie mody. Pierwszy to Karl Lagerfeld. Legendarny już projektant domów mody Chanel i Fendi. Druga to nasza powykrzywiana, karykaturalna PoshSpice. No cóż, swój do swego ciągnie...

Podobno Victoria uwielbia „unikatowy” wizerunek Amy Winehouse. Może zaczną pożyczać sobie sukienki? Kto wie? Styl Amy jest wyjątkowo koszmarny. Zresztą trudno go określić. Sama piosenkarka wygląda jak postrach małych dzieci, które nie chcą być grzeczne. W dzieciństwie miałem sąsiadkę, która wyglądała podobnie. Kiedy ja widziałem zawsze zalewałem się łzami. Oczywiście ze strachu. A Amy?

Wielki skołtuniony tapir na głowie, wychudzone ciało nastolatki pokryte mnóstwem tatuaży. Biały podkoszulek na ramiączkach podkreśla szerokie kościste ramiona Amy. Skrajnie niskie biodrówki uwypuklają chłopięcą sylwetkę, czyli bardzo wąskie biodra. Dla poprawienia sylwetki wystarczyłyby spodnie z trochę wyższym stanem, co nie skracałoby i tak krótkich nóżek piosenkarki. No, ale chyba ani Karl, ani Victoria o tym nie wspomnieli. Wspominali za to o tym, jaką wspaniałą piosenkarką jest Amy Winehouse. Może i racja. Ja również mam płytę i muszę się przyznać, że na muzyce się nie znam, ale jak dla mnie jest całkiem ok. To kwestia gustu, tak samo jak ocena wizerunku gwiazd. No i wrażenia słuchowe są zupełnie sprzeczne z tymi wzrokowymi.

Sprzeczność goni sprzeczność. Bo jak się ma czerwoną kokarda na hełmie zwanym fryzurą do tatuaży i dżinsowej sukienki? Całość wygląda wyjątkowo od czapy. Pomieszanie stylów w tym przypadku w ogóle się nie powiodło. Wygląda to tak, jakby Amy nie potrafiła się zdecydować, czy jest jeszcze słodką dziewczynką z kokardkami czy drapieżną kobietą z wyzywającą fryzurą, makijażem i niezliczoną liczbą tatuaży.

Jak wiadomo wizerunek sceniczny jest bardzo ważny bo to on czyni nas wiarygodnymi w tym co robimy. Dla mnie Amy nie jest wiarygodna. Wokalistka śpiewająca jazz, soul i R&B, wokalistka z potencjałem, nie może wyglądać jak młodsza siostra Marilyna Mansona. Coś w tym jest, że kobiety lubią tatuaże. Jedne na mężczyznach, drugie na sobie. Jedne mniej, inne bardziej, a jeszcze inne po prostu je kochają. Angelina Jolie jest wielką fanką tatuaży i uwielbia ostrą jazdę, choć chyba akurat już na dobre przerzuciła się na huśtawki i rowerki z czterema kółkami. To nic złego. Każdy kiedyś dorasta. Prędzej czy później. W jej przypadku jest akurat tak, że większość ludzi podziwia ją bez względu na to, czy paraduje w ultra dopasowanym lateksowym kombinezonie, czy garsonce zapiętej pod szyję. Ona zawsze dobrze wygląda.

Angelina ma bardzo silną, wyrazistą osobowość. W jej przypadku strój nigdy nie wychodzi na pierwszy plan. Ubranie jest tylko dodatkiem. Dodatkiem świetnie dobranym. Jak się okazuje w jej przypadku nawet w skórzanych obcisłych spodniach można wyglądać z klasą.

Wystarczy założyć bardzo prostą czarną bluzkę, by skórzane spodnie nie kojarzyły się z wulgarnością właściwą dla panienek ciężko pracujących przy trasie szybkiego ruchu. Żeby jednak nie było tak grzecznie, bluzka jest lekko przeźroczysta. Efekt jest zaskakujący. Subtelna prowokacja w eleganckim stylu. Angelina Jolie lubi prowokować. Zawsze tak było. Wcześniejsze ekscesy wydaje się, że ma już za sobą. Teraz najważniejsza jest dla niej rodzina. A ta powiększa się w dość szybkim tempie. Wiadomo, że kiedy jest się matką czworga dzieci pewnych rzeczy nie wypada już robić. Prowokować można na wiele sposobów. Również strojem i nie tylko negatywnie. Nie zawsze prowokacją stanie się wyzywający strój.

Czasem prowokacją jest ugrzecznienie osoby, która przyzwyczaiła nas do pewnego schematu w swoim wyglądzie. Tak jest właśnie w przypadku Angeliny. Chyba każdy kojarzy ją w obcisłych seksownych strojach, zazwyczaj w czarnym kolorze. Czy strój aktorki jest prowokacją, czy może to nowe oblicze gwiazdy. Prawdą jest, że nawet w spódnicy nazywanej żartobliwie ”kawka-herbatka”, czyli o długości do kolan aktorka wygląda bardzo dobrze.

Pięknie dobrana bluzka w neutralnym kolorze, która ma bardzo dobre proporcje. Dlaczego? Gdyby bluzka była dłuższa, skróciłaby nogi aktorki. Gdyby była krótsza, wydłużyłaby nogi, ale skróciła górną część sylwetki. Proporcje są bardzo istotne w stroju. Również podziały w bluzce odgrywają dużą rolę. Jeżeli przeźroczysty dekolt byłby dłuższy byłoby zbyt wyzywająco. Gdyby był mniejszy mogłoby być za ciężko. Piękna kobieta w pięknym opakowaniu.

Mariusz Brzozowski - współtwórca duetu Paprocki&Brzozowski. Ma na koncie m.in. tytuł "Projektanta Roku 2004" miesięcznika 'ELLE' oraz nagrodę dla "Osobowości w Modzie i w Sztuce". Moda to jego pasja i sposób na życie...

Źródło artykułu:WP Kobieta