Angelina Jolie: na Zachodzie nie jesteśmy nawet w centrum kryzysu
Angelina Jolie od lat angażuje się w działalność polityczną. Jako ambasador dobrej woli Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców apelowała już do rządzących w sprawie porywanych przez Państwo Islamskie dziewczynek, które wykorzystywane są jako niewolnice seksualne, teraz włączyła się w gorącą dyskusję na temat przyjmowania uchodźców.
Podczas spotkania w siedzibie BBC w Londynie Jolie prosiła członków wspólnoty międzynarodowej, by odrzucili obawy dotyczące migrantów i znaleźli wreszcie rozwiązanie kryzysu, jaki ogarnął nie tylko Europę.
- Na obecny dzień ponad 60 mln osób zmieniło miejsce zamieszkania, w tym jedna trzecia to uchodźcy, czyli o wiele więcej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 70 lat – przyznaje. - To mówi nam coś głęboko niepokojącego o pokoju i bezpieczeństwie na świecie. Biorąc pod uwagę stan świata, czy to nie jest zaskakujące, że część z tych zdesperowanych ludzi, dla których powrót w strony rodzinne nie jest żadną nadzieją, próbuje dostać się ostatecznie do Europy, ryzykując nawet swoje życie? – dodaje.
Jolie uważa, że Europa to tylko fragment globalnego problemu uchodźczego. Wymienia m.in. Turcję, Pakistan, Liban, Iran, Etiopię i Jordan. – My na Zachodzie nie jesteśmy nawet w centrum kryzysu, ani, co najważniejsze, nie jesteśmy tymi, którzy najbardziej się poświęcają – mówi aktorka.
Zaznacza też, że „strach przed niekontrolowaną migracją” niesie ryzyko konkurowania krajów między sobą o to, który jest bardziej asertywny, kto zamknie swoje granice kosztem interesów sąsiadujących państw i międzynarodowych zobowiązań. Według niej izolowanie się od problemu, nie jest żadnym rozwiązaniem.
- Jeśli pali się dom twoich sąsiadów, to nie jesteś bezpieczny, jeśli zamkniesz drzwi swojego. Siła tkwi w tym, by się nie bać – mówi.
– Od tego, co teraz zrobimy, zależy czy uda nam się stworzyć stabilny świat, czy też dopuścimy do trwającego kilkadziesiąt lat kryzysu – podkreśliła i zaznaczyła, że imigrantów będzie przybywać.
Polityczna kariera Jolie
Aktorka i reżyserka w działalność humanitarną zaangażowała się w 2001 roku. Kręciła wtedy zdjęcia do „Lary Croft: Tomb Raider” w Kambodży. Bieda, którą tam widziała, poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła skontaktować się z Wysokim Komisarzem Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, by wskazał jej inne miejsca, w których panują podobne warunki. Od tego czasu brała udział w kilkunastu misjach na całym świecie. Jeszcze w 2001 roku przyznano jej tytuł Ambasadora Dobrej Woli. Dziś szczególnie wspiera projekty, które pomagają uchodźcom i przesiedlonym.
- Jestem świadoma okropieństw, jakie przeżyli ci ludzie. Uważam, że powinni być podziwiani za to, że je przetrwali, nie tracąc przy tym nadziei – mówiła.
Gdy w ubiegłym roku świat przyglądał się doniesieniom o kobietach wykorzystywanych przez żołnierzy ISIS, Jolie podczas specjalnej konferencji w brytyjskim parlamencie, mówiła o wykorzystywaniu przemocy seksualnej jako „odczłowieczającej broni”. Podkreśliła, że koszmar przeżywają nawet kilkuletnie dziewczynki. Według niej, najważniejsze jest zrozumienie, że to napastnik powinien wstydzić się swojego czynu, a nie zgwałcona kobieta.
- Od 10 lat odwiedzam kraje ogarnięte wojnami, spotykam się z rodzinami i ofiarami przemocy seksualnej, których opinie nigdy nie były brane pod uwagę, nie liczyły się dla nikogo. Nikt ich nie wysłuchał – mówiła.
Aktorka wspominała historię młodej dziewczyny, którą kilkukrotnie zgwałcono.
- Dokładnie pamiętam spotkanie z nią, miała może 7-8 lat. Bujała się w przód i w tył, patrzyła się tylko w ścianę, a łzy spływały jej po policzkach. Została wcześniej kilka razy brutalnie zgwałcona. Nie mogłam jej dotknąć, ani z nią porozmawiać. Czułam się bezradna wobec jej cierpienia – dodaje.
Jolie nazwała wtedy gwałcicieli „najbardziej agresywną grupą terrorystyczną na świecie”.