GwiazdyAnia Lewandowska wreszcie szczerze. "Modliłam się całą ciążę, po porodzie chodziłam na czworaka"

Ania Lewandowska wreszcie szczerze. "Modliłam się całą ciążę, po porodzie chodziłam na czworaka"

Ania Lewandowska wreszcie szczerze. "Modliłam się całą ciążę, po porodzie chodziłam na czworaka"
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Katarzyna Chudzik
26.05.2018 14:41

Kiedyś przyznała, że jej życiową porażką było ustawienie sobie 15-minutowej drzemki w telefonie. Pół Polski uznało wówczas, że się wywyższa, dlatego teraz postanowiła powiedzieć prawdę. – Mama powiedziała mi, że w takim stanie jeszcze nigdy mnie nie widziała. Popłakałam się – mówi "Lewa".

Celebrytka udzieliła wyjątkowo szczerego - jak na siebie - wywiadu, który został opublikowany na jej własnej platformie internetowej Baby by Ann. Zwykle celebrytka kreuje się na osobę perfekcyjną i bezproblemową, której życie usłane jest puszystymi króliczkami. Teraz wreszcie przyznała, że na początku matczynej drogi nie było jej łatwo. Niezmienie określa jednak Klarę "cudem bożym". I bardzo dobrze!

"Cud boży" w jej ustach nie jest tylko wyświechtanym określeniem. Celebrytka przyznała, że jest osobą wierzącą, więc przez całą ciążę "ofiarowała swój stan" Matce Boskiej, tak jak robiła to jej mama, kiedy mała Ania była jeszcze w jej łonie. – Czas ciąży był dla mnie również czasem modlitwy – przyznaje Lewandowska.

Jej historia różni się od historii przeciętnej polskiej matki. Rdzeń – zmęczenie – pozostaje jednak taki sam. - Na początku nie miałam pomocy, często zasypiałam na dywanie, gdzie popadnie. Byłam sama. Bałam się, że ze zmęczenia zasnę przy Klarze. […] W pewnym momencie miałam wrażenie, że chodzę na czworakach, nie wiedziałam jak się nazywam. Dodatkowo dochodziły jeszcze moje obowiązki zawodowe i domowe. (…) Któregoś dnia moja mama stanęła w drzwiach, zobaczyła mnie i natychmiast zarządziła: 'dziecko Ty się połóż do łóżka, a ja zostaję z Klarą'. Powiedziała mi, że w takim stanie jeszcze nigdy mnie nie widziała. Popłakałam się – zwierza się dziennikarce celebrytka.

Mówiąc o Klarze stwierdziła, że chce aby dziewczynka w przyszłości "dbała o rzeczy, które ma, szanowała pieniądze, sama zarabiała, uczyła się odpowiedzialności". - Mam przeczucie, że Klara będzie miała jakąś misję w życiu. Czułam to od pierwszego momentu, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży – opowiada nieskromnie.

Już wcześniej wielokrotnie podkreślała, że Klara jest uzdolniona muzycznie – próbuje grać na flecie czy pianinie, a jej ulubionymi piosenkami są "Mam tę moc" i "Możesz wszystko" Sylwii Grzeszczak. - Ale to Ewa Farna ratuje każdą sytuację, jest świetna na przykład na płacz w samochodzie – śmieje się żona Roberta.

I dodaje coś, co bardziej pasuje do jej codziennej, prawdopodobnie niezamierzonej, narracji. – Klarcia lubi też, jak babcia Marysia – moja mama – śpiewa jej kołysankę skomponowaną specjalnie dla Klary, przez wspaniałego kompozytora i przyjaciela rodziny, Andrzeja Krauze, z tekstem Ewy Żylińskiej – mówi Lewandowska.

No cóż, nie każde roczne dziecko ma okazję słuchać piosenki profesjonalnie skomponowanej specjalnie dla siebie. I tak się jednak cieszymy, że Ania chociaż trochę wyszła poza starannie wykreowany i zaplanowany schemat, w którym twierdzi, że jej życie jest bajką, a wszystkie jej wybory są świadome i słuszne, "bo wystarczy przecież tylko chcieć".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (243)
Zobacz także