"Ania przez ból żołądka przestała normalnie jeść". Rodzice są przerażeni powrotem dzieci do szkoły
Strach, niepewność, stany lękowe - rodzice opowiadają, co dla ich dzieci oznacza powrót do szkół. Z pewnością będzie on inny niż wszystkie dotychczasowe. - Przed pandemią moja córka uwielbiała chodzić do szkoły, bo miała swoją paczkę i właściwie całe życie towarzyskie. A teraz? Wręcz panicznie się boi.
Dzisiejszy początek roku szkolnego jest trudniejszy niż zwykle: uczniowie spotkają się we wspólnych klasach po długim czasie nauki zdalnej. Konsekwencje pandemii i wprowadzanych obostrzeń dotknęły wielu dzieci oraz rodziców. Wpłynęły na pogorszenie ich psychicznego samopoczucia, co potwierdzają zarówno badania, jak i historie naszych bohaterów.
- Mam wrażenie, że wszyscy się boją tego samego: znowu nas zamkną w czterech ścianach, na głowie będą dzieciaki. Nie wiadomo, co z pracą, no i oczywiście możemy się pozarażać - mówi Aleksandra Wyszykowska, mama 13-letniej Ani, która niestety odchorowała psychicznie skutki zdalnej nauki. - Miałam nadzieję, że jak się zaszczepimy, to wszystko wróci do normalności. A to wcale nie takie pewne, bo się okazuje, że powstał kolejny wariant. I takie ciągłe życie w strachu udziela się wszystkim dookoła, a ile to potrwa - nikt nie wie. O siebie się nie boję, jestem dorosła, wyrosłam w normalnej rzeczywistości. Boję się o młodzież, bo ona będzie najbardziej pokiereszowana - wyjaśnia.
Nie pożyczę, odsuń się
- Po ostatnim lockdownie, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o powrocie starszych klas do szkół, Ania zaczęła przebąkiwać, że się źle czuje. Skarżyła się na ból brzucha. Ukrywała się w swoim łóżku i pochlipywała do poduszki. Była smutna i wycofana. Jakby podmienili mi córkę. Potem po otwarciu szkół, co wieczór ta sama śpiewka - złe samopoczucie i czy może nie iść. Przez ból żołądka przestała normalnie jeść. Dostawała leki rozkurczowe, ale problem był gdzie indziej. Spotkałam się z nauczycielką, która powiedziała, że spora część uczniów jest rozbita psychicznie i nie tylko Ania ma problem - opowiada mama dziewczynki.
Rok szkolny mijał, a niechęć Ani do wychodzenia z domu - nie. Finalnie mama zabrała ją więc do psychologa, który nieco pomógł uporać się dziewczynce z problemami. Oczywiście wizyty odbywały się prywatnie, bo terminy w publicznych placówkach były zbyt odległe.
Przykre konsekwencje nie omijają również najmłodszych, którzy dopiero rozpoczęli swoją przygodę ze szkołą. Karolina Kluzik, mama 8-letniego Roberta, najpierw sama musiała się zmierzyć z przykrymi skutkami w postaci obniżonego nastroju i poczucia ciągłego lęku. - Podczas pierwszej fali COVID bałam się tak jak każdy. Myślałam, że wszyscy zaraz padniemy jak muchy. Śledziłam doniesienia, zaopatrzyłam się w leki i środki do dezynfekcji, nawet zrobiliśmy z mężem zapasy żywności. W miarę upływu czasu przyzwyczailiśmy się, ale ten strach gdzieś pod skórą pozostał. Mamy dzieci w wieku szkolnym. Chłonęli nasz strach jak gąbki, ale nie było to tak od razu widoczne - wyszło po czasie - opowiada kobieta. Karolina zauważyła, że młodszy syn po powrocie do szkoły zaczął przejawiać niepokojące objawy: przygryzanie rękawów, obgryzanie paznokci, wieczorami drapanie skóry na nogach. Poza tym odczuwał dużą niechęć do kontaktów z rówieśnikami.
- Każdy dzień szkoły był dla niego trudny. Pewnego dnia wrócił wyjątkowo przybity, okazało się, że nikt mu nie chciał pożyczyć ołówka, bo jest pandemia. Dostał go dopiero od nauczycielki. Dla mnie jako matki to, co przeżywa Robert, jest bardzo bolesne, bo mam wrażenie, że bezpowrotnie odebrano mu beztroski czas dzieciństwa. Myślę, że jak nas wirus pierwszy nie zabije, to zrobi to dystans między ludźmi.
Lęki od rodziców
Badania naukowców nie pozostawiają złudzeń - w czasie pandemii podwoił się poziom występowania depresji i lęku wśród młodzieży w porównaniu z okresem sprzed 2019 roku. Problem pogarszającej się kondycji zdrowia psychicznego zauważa też Irena Jaczewska, psycholog psychoterapeuta z poradni Psycholodzy24.
- Najbardziej powszechnym zaburzeniem, które odnotowujemy w odniesieniu do dzieci i młodzieży, są obecnie zaburzenia lękowe. Jest to zdecydowanie związane z brakiem możliwości odreagowania stresu związanego z "covidową rzeczywistością". W szczególności dzieci nadreaktywnych rodziców przejmują od nich lękowy sposób myślenia i zachowania - tłumaczy specjalistka i wyjaśnia, że dzieci nie uczą się same reagowania lękiem na określone sytuacje, a przejmują ten wzorzec od tzw. "ważnych dorosłych".
- Niestety funkcjonowanie na podwyższonym poziomie stresu związanego z lękiem przed ponowną falą epidemii powoduje, że nawet najdrobniejsze życiowe sytuacje wytrącają nas i nasze dzieci z równowagi psychicznej. W zwyczajnej rzeczywistości mielibyśmy zdecydowanie większą odporność - wyjaśnia specjalistka i dodaje, że dzieci obserwujące przerażonych rodziców są narażone na występowanie w przyszłości dużo poważniejszych zaburzeń funkcjonowania niż ich rówieśnicy sprzed dekady.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wychowałam syna bez 500 plus. Dziś nie rozumiem zdziwienia rodziców, gdy przychodzi do płacenia [LIST]
Rozmawiaj i dystansuj
Zagrożeniem w obecnej sytuacji są głównie tzw. fobie, takie jak lęki przed wychodzeniem z domu, otwartymi przestrzeniami i/lub przebywaniem w większych grupach ludzi. Niestety pojawiają się wśród coraz młodszych dzieci, wpływając m.in. na nieprawidłowe kształtowanie się osobowości młodych ludzi. O ile zaburzenia lękowe są dość łatwo "uleczalne" terapią psychologiczną, o tyle już zaburzenia osobowości to lata pracy psychoterapeutycznej w gabinecie.
Jak sobie radzić i jak zapobiegać? Sposobem na radzenie sobie z nadmiernym lękiem w każdym wieku jest rozmowa, a także przetwarzanie niepokoju przez racjonalizowanie i tzw. "życie tu i teraz". - Jako psychoterapeutka zalecam zwracanie uwagi na myśli przebiegające nam przez głowę i ograniczenie martwienia się o przyszłość do określonego czasu w ciągu dnia. Dobrym pomysłem jest także zapisywanie swoich zmartwień i czytanie zapisków po 2-3 dniach, które często zmieniają naszą perspektywę i pomagają złapać dystans do naszych myśli i przeżywanych kłopotów - wyjaśnia Irena Jaczewska.
Jeśli jednak lęk wymyka się spod kontroli i utrudnia życie codzienne, nie ma na co czekać: należy udać się na wizytę do specjalisty, bo konsekwencje życia w strachu mogą wyjść w ciągu najbliższych lat.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.