Anna Czartoryska-Niemczycka od stycznia nie kupuje żadnych ubrań. Wyjaśnia, dlaczego
Znana aktorka i piosenkarka oraz żona milionera Michała Niemczyckiego, z którym ma troje dzieci, od stycznia nosi tylko to, co ma w szafie. Naszywa także łatki na dziurawych spodniach swojego syna i robi dzieciom zabawki z kartonu. Dlaczego to robi? O powodach swojej oszczędności rozmawia z WP Kobieta.
23.09.2020 13:56
Jesteś znana z dobrego gustu i umiłowania do mody. Skąd pomysł, żeby przestać kupować ubrania?
To był proces. Zaczęło się od sprzątania i zainteresowania minimalizmem. Przeczytałam "Magię sprzątania" Marie Kondo i postanowiłam pójść za jej wskazówkami. Wysprzątałam cały dom, zajęło mi to dwa miesiące. Wywiozłam ok. 20 worków ubrań do Czerwonego Krzyża. Starałam się to odgruzowywanie zrobić porządnie, chciałam każdej rzeczy nadać nowe życie. Oddawałam książki do biblioteki, domowe akcesoria wywiozłam do sklepu charytatywnego. Była to dla mnie okazja, żeby zobaczyć na własne oczy, ile rzeczy posiadam. Za tą jedną książką poszły kolejne o sprzątaniu i życiu zero waste. Zrozumiałam, że jedyny sposób na to, żeby posiadać mniej przedmiotów to… nie wpuszczać ich do domu.
Przy trójce dzieci stan posiadania rośnie do niebotycznych rozmiarów. Rzeczy zaczynają zagarniać przestrzeń - o każdą z nich trzeba dbać, czyścić, uważać, żeby się nie stłukła. Stwierdziłam, że muszę tych rzeczy mieć zdecydowanie mniej. Nadmiar zaczął mnie męczyć.
Kolejny impuls to dokument "Kto szyje twoje jeansy". Oglądając go, zdałam sobie sprawę z tego, że przemysł modowy, który sprzedaje się jako zabawa i forma wyrażania własnego stylu, to krzywda ludzi i stworzeń żyjących na naszej planecie. A wywiad z Anią Piętą, związaną z branżą modową, a teraz propagującą zero waste był impulsem do działania.
Przestałaś kupować ubrania 1 stycznia?
Tak, chociaż w ubiegłe wakacje zrobiłam już sobie małą rozbiegówkę. Wtedy kilka razy powinęła mi się noga i dałam się złapać w pułapkę marketingowych trików. 1 stycznia miałam już doświadczenie i wiedziałam, jak się przygotować. Najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą była zmiana nawyków. 3 stycznia dostałam informację, że mój ulubiony sklep robi wyprzedaż. Wtedy przyszła chwila zwątpienia. Wypisałam się więc ze wszystkich newsletterów, żeby mnie nie kusiło.
Przestałam też obserwować duże marki w mediach społecznościowych. Zostawiłam sobie tylko te etyczne. Doszłam do wniosku, że osoby śledzące mój profil mogą się w ten sposób zainspirować i zacząć kupować odzież marek, które szyją w Polsce, są przejrzyste, jeśli chodzi o materiały czy barwniki. To dobry początek dla tych, którzy nie czują się jeszcze na siłach na to, by całkowicie zrezygnować z zakupów.
Większość kobiet, które komentują twoją decyzję w internecie jest za. Pochwalają takie podejście, same też próbują iść na modowy odwyk. Ale są i takie, które twierdzą, że jesteś bogata, więc co ty możesz wiedzieć o oszczędzaniu i chodzeniu w jednym t-shircie. Uważasz, że naprawdę jest ci łatwiej?
Nie, właściwie wręcz przeciwnie. Kiedy jako nastolatka chodziłam na zakupy, stać mnie było na to, żeby kupić jedną rzecz na wyprzedaży. Musiałam dokonywać wyborów i decydować się na rzeczy dobrej jakości, które będę mogła nosić przez długi czas i nie zniszczą się po pierwszym praniu. Nauczyłam się podejmować decyzje podyktowane względami ekonomicznymi. Dziś, kiedy odpada czynnik finansowy, sama muszę się dyscyplinować. To, że mogę sobie pozwolić na więcej, nie znaczy, że muszę od razu mieć wszystko, co mi się podoba. Zresztą my, ludzie, tak jesteśmy skonstruowani, by wciąż chcieć więcej i więcej, niezależnie od stanu posiadania. Producenci ubrań i marketingowcy doskonale wiedzą o tym, że zawsze będziemy gonić za tym, co nowe, modne, niedostępne.
To zresztą ważny aspekt mojego wyzwania. Chciałam zdjąć presję z osób, które są sfrustrowane tym, że nie mogą sobie czegoś kupić. Nie musicie wciąż mieć nowych ubrań. Można być stylowym i zrezygnować z kupowania. Zwłaszcza że koszty są wyższe niż sama cena. To, że pozbywamy się rzeczy nie znaczy, że one przestają istnieć. Nasze używane ubrania trafiają na wysypisko śmieci, często nie da się ich zrecyklingować. Musimy to brać pod uwagę, kiedy znów kupujemy coś, co założymy na siebie tylko raz. Naprawdę chcemy dokładać swoją cegiełkę do tej góry śmieci?
Postanowiłaś, że twój detoks będzie trwać przez rok. I co potem?
Jestem zdecydowana, żeby kupować z drugiej ręki i korzystać z ofert marek bardziej etycznych. Chciałabym, żeby były to rzeczy szyte w Polsce, jak najmniej obciążające środowisko. Ważne jest dla mnie, żeby wiedzieć, kto je produkuje i w jaki sposób. Jeśli będę coś kupować, chciałabym, żeby były to zakupy mniej impulsywne. Do mojej szafy będę wkładać ubrania dobre jakościowo, uniwersalne. Takie, które nie wyjdą z mody po dwóch miesiącach czy jednym sezonie.
Zobacz także
Trend less waste stosujesz też w garderobie swoich dzieci. Przyszywasz łatki, wymieniasz ubranka z koleżankami. Twoje dzieci nie marudzą, że to wstyd chodzić w połatanych spodniach?
Moje dzieci są jeszcze małe. Staram się nie kłaść na nie tak dużej presji i odpowiedzialności. Kupuję im ubrania, ale staram się to robić w etycznych sklepach. Poza tym te ciuchy zawsze idą w obieg – wymieniamy się nimi z koleżankami, młodsze dzieci donoszą je po starszakach. Miałam u siebie bujaczek, który dostałam od Agnieszki Dygant, ona miała go od Darii Widawskiej, potem trafił do Olgi Frycz. Cała banda aktorskich dzieci wychowała się na tym bujaczku! Młode mamy mają w sobie coś takiego, że uwielbiają doradzać innym mamom i przekazywać im swoje patenty. I tu status społeczny nie ma żadnego znaczenia.
Dla mnie to ogromna radość, że mogę coś puścić dalej w obieg albo skorzystać z gadżetu, który sprawdził się u mojej przyjaciółki. To też takie sentymentalne doświadczenie, kiedy wraca do mnie bluza, w której chodził mój najstarszy syn, a teraz pasuje na najmłodszego... Przy pierwszym dziecku zdecydowaliśmy się z mężem na zakup rzeczy dobrej jakości, dlatego cały czas mogą wędrować z rąk do rąk – dziś korzysta z nich szóste dziecko! To bardzo fajny sposób na less waste.
A zabawki? Sama mam dziecko, więc wiem, że ciągle jest potrzeba, żeby kupować nowe. Zawsze jest to "mamo, kup mi!"…
Ja mam z dziećmi umowę. Dodajemy takie zachcianki do listy. Potem, kiedy przychodzi jakaś okazja (urodziny czy dzień dziecka) wspólnie ustalamy, którą z tych zabawek kupić.
Z ciekawostek: podczas pandemii odkryłam, że najlepszą zabawką dla moich dzieci jest… kawałek kartonu i taśma klejąca. Wyjechaliśmy z domu tylko na 10 dni, a nie było nas przez trzy miesiące. Zaczęłam więc zamawiać zabawki online. Aż któregoś dnia mój syn powiedział: "Mamo! Nie mam czym się bawić, tego jest za dużo!". To był zimny prysznic.
Co zrobiłaś?
Powiedziałam sobie stop i zaczęłam robić zabawki z tego, co mamy. Z kartonów, w których przyszły przesyłki stworzyliśmy teatrzyk, piłkarzyki, domki. Mieliśmy z tym mnóstwo zabawy. I tak jest do tej pory. Nie ma ciśnienia na kolejne zabawki. Zwłaszcza że jesteśmy po przeprowadzce, więc stare przedmioty wydają się dzieciom nowe. To zresztą można zrobić bez zmiany adresu – wystarczy schować zabawki na trzy miesiące. Później dzieci cieszą się tak, jakby widziały je pierwszy raz w życiu.
Odwyk od mody – jak to zrobić? Garść porad dla początkujących
Uważasz, że wyzwanie Anny Czartoryskiej-Niemczyckiej to pomysł, który warto naśladować? Dla planety to dobra decyzja! O tym, jak przeprowadzić taki "odwyk od mody" pisze Eluzabeth L. Cline w książce "Eko szafa. Ubieraj się dobrze" (Prószyński i S-ka, 2020).
Dlaczego warto na jakiś czas zrezygnować z kupowania ubrań? Elizabeth L. Cline wśród zalet modowego postu wymienia oszczędność pieniędzy i czasu, ale też zyskanie jasności w sprawie własnych motywacji podczas zakupów.
Autorka "Eko szafy" przedstawia kilka reguł, które warto stosować idąc na odwyk od mody:
1. Oceń, ile kupujesz i wydajesz – to da ci motywację do rozpoczęcia postu i zmiany nawyków.
2. Ustaw swoje parametry – czas trwania postu i obowiązujące zasady. Czy odwyk dotyczy tylko ubrań? Dopuszczasz kupowanie butów i torebek?
3. Znajdź sojuszników – wspólne poszczenie może być dobrą zabawą. Zaproponuj to przyjaciołom lub poszukaj kompanów w mediach społecznościowych.
4. Zwolnij czas – przestań oglądać katalogi i oferty sklepów internetowych. Nie spaceruj po galeriach.
5. Zrób poprawki – wymień fleki w butach, przyszyj guziki, naprawiaj ubrania.
6. Przymierzaj i łącz – stwórz nowe stylizacje z ubrań i dodatków, które już masz w szafie.