Idea Zero Waste. Marzenie ekologów czy konieczność naszych czasów?
Czy da się żyć, nie produkując śmieci? W dobie kurczących się zasobów naturalnych, efektu cieplarnianego i coraz bardziej szkodliwego dla ludzi środowiska, staje się to koniecznością. Choć ideę Zero Waste trudno realizować w całości, warto poznać jej najważniejsze założenia.
Amerykanka Kathryn Kellogg ma 25 lat. Śmieci, które produkuje w ciągu roku, mieszczą się w szklanym słoiku. Sposób, w jaki realizuje ideę Zero Waste, opisuje obszernie na swoim blogu Going Zero Waste, można ją także znaleźć na Facebooku i Instagramie. Zobaczymy tam wiele tricków dotyczących tego, jak prowadzić dom bez produkowania odpadków – od własnoręcznej produkcji pomadki do ust przez domowe kompostowniki i hodowlę robaków po sprytne robienie zakupów.
Kathryn o idei Zero Waste zaczęła pisać w marcu 2015 r. Teraz jej bloga odwiedza miesięcznie 10 tys. nowych użytkowników, a wśród nich coraz więcej takich, którzy w sposobie życia bez śmieci idą jeszcze dalej niż ona. Krytycy uważają, że nie powinna także jeździć samochodem czy podróżować samolotem, by nie zanieczyszczać środowiska.
U początków zainteresowania Kathryn ideą Zero Waste leżą jej problemy zdrowotne. Zmuszona była kupować zdrową żywność i nie pakować jej w trudne do recyklingu plastikowe opakowania. Przestawiła się na słoiki, bawełniane torby i papier – wszystko, co po użyciu nadaje się do umycia, ponownego wykorzystania i przetworzenia.
W jej kuchni nie ma metalowych puszek ani kartonów z aluminiowym wypełnieniem. Nie używa też jednorazowych długopisów, foliowych okładek na książki, pudełek na szpargały. Zminimalizowała zakupy odzieży, zaopatruje się w second handach i nie nosi niczego, co nie byłoby zrobione z naturalnych materiałów. Zniszczone ubrania przerabia na ścierki, a te potem wrzuca do kompostownika.
Idea Zero Waste – zero śmieci
Zero Waste to nie tylko nieprodukowanie odpadów, to także ich umiejętne przetwarzanie. Polska wcale nie jest w czołówce krajów produkujących najwięcej śmieci. Według ostatnich danych GUS jeden mieszkaniec wytwarza w ciągu roku 283 kg odpadów – o połowę mniej niż przeciętny mieszkaniec UE. Jednak już pod względem zagospodarowania odpadów statystyki nie są dla nas tak korzystne.
Ponad połowa naszych odpadów trafia na wysypiska śmieci, do kompostowni niewiele ponad 10 proc., do recyclingu nieco ponad 20 proc., reszta ciągle jeszcze zalega w krzakach i nieużytkach. Dla przykładu w Niemczech, gdzie na głowę mieszkańca przypada aż 620 kg śmieci rocznie, recyklingowi poddaje się ponad 60 proc. odpadów, a w Szwajcarii w ogóle nie ma wysypisk śmieci!
Idea "zero odpadów" to stworzenie takiego obiegu używanych do produkcji i przechowywania materiałów, by można było je wykorzystać w innych zastosowaniach albo zutylizować bez szkody dla środowiska. To nie tylko spalanie śmieci w ekologicznych spalarniach, które zresztą niezbyt podobają się najbardziej zagorzałym entuzjastom Zero Waste z powodu emisji zanieczyszczeń do środowiska. To także produkowanie kompostu z resztek żywności i innych odpadków, ale przede wszystkim takie projektowanie produktów, by nie trzeba było używać trudno degradowalnych materiałów do ich wytworzenia.
Zero Waste na co dzień
Najbardziej konserwatywni wyznawcy idei Zero Waste rozpoczynają stosowanie jej zasad już w sklepie. Na zakupy zabierają ekologiczną torbę, papierowe opakowania, słoiki. Kupują wszystko, co można przełożyć do własnych pojemników. Sery, mięso, warzywa i owoce przeładowują do słoików, produkty sypkie kupują na wagę lub w papierowych opakowaniach. Produkty chemiczne, jeśli nie da się ich przelać czy przełożyć do szklanych naczyń, kupują obowiązkowo w dużych opakowaniach, by minimalizować potrzebę odnawiania zapasów. Podobnie jest z zakupami ubrań – wybierają tylko te uszyte z naturalnych tkanin, a najlepiej kupione w sklepach z używaną odzieżą.
Filozofia Zero Waste to nie tylko umiejętne kupowanie, ale także takie gospodarowanie zapasami, by do wyrzucenia nie zostawało nic albo prawie nic. Chodzi o przetwarzanie pozostałości z lodówki, umiejętne robienie zapasów, by produkować jak najmniej tzw. odpadów mokrych.
W idealnym modelu wszystko, co naprawdę musi być wyrzucone, powinno trafiać do kompostowników. Na rynku znajdziemy systemy do domowego kompostowania odpadków, które wykorzystują w tym procesie specjalne robaki. Szczęściarzami są ci, którzy mają własny ogródek, gdzie kompost może zostać wykorzystany.
"Zero odpadów" to także wykorzystywanie naturalnych preparatów do czyszczenia, prania, pielęgnacji – sody oczyszczonej i cytryny do szorowania, naturalnych mydeł i własnoręcznie wytwarzanych kosmetyków.
Najpierw świadomość
Gdyby prześledzić listę produktów, które poddają się recyklingowi, można być zaskoczonym, jak dużo ich jest. Od zużytego ołówka (grafit i drewno) przez pilniczki do paznokci (jeśli kupimy te papierowe) po pumeks, bawełniane szmaty czy skórzane akcesoria (oczywiście bez metalowych dodatków, które powinny trafić na złom).
Niestety, lista produktów i opakowań, których nie da się zneutralizować, jest jeszcze dłuższa. Największym problemem są oczywiście plastikowe butelki. Tylko w 2016 roku ludzie na całym świecie kupili ponad 480 mld napojów i produktów w plastiku. Mniej niż połowa z nich trafiła do recyklingu, tylko 7 proc. zostało wykorzystane ponownie.
Tak samo jest z plastikowymi reklamówkami i folią spożywczą. Wynosimy ich ze sklepów ogromne ilości, choć wiadomo, że rozkładają się nawet przez 400 lat. 6 tys. lat rozkładają się plastikowe butelki!
Niestety, choć od lat promuje się szklane opakowania, w Polsce tylko 20 proc. tych, które trafiają na rynek, jest odzyskiwanych przez huty szkła. W Niemczech to 98 proc. Tymczasem wielokrotne używanie szklanych opakowań na napoje i żywność to nie tylko ograniczanie ilości plastiku, ale także ochrona środowiska. Każda odzyskana tona szkła to o ponad 200 kg dwutlenku węgla w atmosferze mniej. To także oszczędność materiałów, które wykorzystuje się do produkcji szkła – piasku, sody i dolomitu.
W krajach, w których znacznie wcześniej niż w Polsce rozpoczęto poważną dyskusję o potrzebie ograniczania produkcji odpadów, zaczęto budować spalarnie i ograniczać zużycie plastiku, idee Zero Waste są znane i coraz bardziej akceptowane. Systemy bezodpadowe wdraża już ponad 300 gmin i miast na świecie, a ich mieszkańcy już odczuwają pozytywne skutki swoich działań, płacąc mniej za wywóz śmieci. Przed Polakami droga jeszcze daleka, tym bardziej, że na razie za segregacją nie idą zachęty finansowe.
W listopadzie w Warszawie odbędą się pierwsze Targi Zero Waste, na których specjaliści zamierzają nie tylko przekonywać do wdrażania tych idei, ale też pokazywać, jak można robić to w swoim domu. Jak zapewniają organizatorzy, chodzi przede wszystkim o zmianę myślenia o postępowaniu z odpadami. Nie tak jak dotąd: "poddaj recyklingowi, spal, składuj", ale: "zastanów się, zredukuj, wykorzystaj ponownie, a dopiero na końcu oddaj do przetworzenia".
Artykuł powstał we współpracy z marką Kärcher