Anna Dereszowska: zawalił mi się świat
- Pamiętam, jak tata wrócił ze szpitala i powiedział mi i bratu, że mama umarła. Zawalił mi się świat. Myślę, że wyparłam to traumatyczne doświadczenie – bo nie pamiętam okresu choroby mamy i jej śmierci. Ale to wtedy uznałam, że muszę być dzielna. Że nie mogę przysparzać tacie problemów – mówi aktorka. Opowiada też, że jej córka urodziła się w rocznicę śmierci mamy, o poczuciu straty i o miłości.
Maciej Stuhr, Anna Dereszowska
- Zdałam sobie sprawę, że ominęło mnie kilka ważnych etapów w życiu: beztroskie dzieciństwo, okres buntu, czas zabawy i studenckiego luzu. Bo byłam bardziej dorosła, odpowiedzialna niż moje rówieśnice, na każdym etapie życia. Nawet na studiach zawsze dostawałam role kobiet starszych od siebie. Koleżankom dostawała się rola Zosi, a mnie Telimeny – tłumaczy w wywiadzie dla magazynu „Świat Kobiety”.
Anna Dereszowska
Dereszowska mówi też o tym, że doświadczenia z dzieciństwa wpłynęły na to, że żyje w poczuciu tymczasowości. – Takie głębokie poczucie, że nic nie jest na zawsze. Wciąż to mam. A chciałabym to zmienić. Poczuć spokój i dziś coraz częściej pozwalam sobie na słabość – tłumaczy.
Anna Dereszowska
Co na to wpłynęło? – Chyba znalazłam się w przedsionku depresji. Ten bieg przez życie sprawił, że czułam się wypalona (…). Dlatego poszłam na terapię. Te spotkania były oczyszczające. Terapeutka stała się dla mnie ważną kobietą. Mogłam się jej wypłakać jak mamie. Było mi to potrzebne i pomogło. Bywają dni, kiedy się na coś niepotrzebnie zgadzam i potem jestem na siebie wściekła. Ale coraz częściej mam dni, kiedy jestem z siebie dumna, bo od razu potrafię powiedzieć: nie. Dziś coraz częściej patrzę na swoje uczucia – mówi.
Anna Dereszowska, Iza Kuna
- Im jestem dojrzalsza, tym częściej pozwalam sobie na to, żeby nie być silną. Na to, żeby przyznać się do słabości, do tego, że nie jestem doskonała, że na coś nie mam siły. I na to, żeby pozwolić sobie pomóc. Ale przez lata byłam silna, za wszelką cenę. Taki też wzorzec miałam w domu. Byłam wychowana na silną kobietę. Bo takie są Ślązaczki – twardo stąpają po ziemi i wciąż prą do przodu mimo przeciwności losu. I chyba ta Ślązaczka gdzieś we mnie siedzi. Mama była silną kobietą. To ona decydowała - opowiada Dereszowska.
Anna Dereszowska z partnerem
Aktorka mówi, że pozwala sobie na to, żeby przytulić się do ukochanego i powiedzieć mu, że jest zmęczona i że go potrzebuje. - Od czasu, gdy z nim jestem, chętnie oddaję mu część zobowiązań – tych, z którymi słabo sobie radzę. Duża w tym jego zasługa. Przekonał mnie, że trzeba pozwalać sobie pomagać. Przez lata wierzyłam, że jestem idealną mamą, gospodynią, kochanką, perfekcyjnie przygotowaną do swojej roli aktorką, wokalistką. Można sobie naprawdę wmówić, że jesteś niezniszczalnym robotem. Już wiem, że nie jestem ideałem. I umiem to sobie powiedzieć i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia – przyznaje.
Anna Dereszowska, Borys Szyc
Co robi, jak jest jej źle? – Czasami mam takie chwile, że się wtulam w ramię ukochanego i chciałabym się rozpłakać jak mała dziewczynka. Ale patrzę też na swoje dzieciaki, na ich beztroską radość życia i szczery głośny śmiech, wtedy wszystkie smutki odchodzą – przyznaje.
Jej córka Lenka urodziła się w rocznicę śmierci jej mamy. – To takie mistyczne – uważa aktorka.