GwiazdyAnna Dymna odmówiła psychiatrze. Proponował jej hospitalizację

Anna Dymna odmówiła psychiatrze. Proponował jej hospitalizację

Anna Dymna odmówiła psychiatrze. Proponował jej hospitalizację
Źródło zdjęć: © AKPA
oprac. KPL

05.05.2021 07:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anna Dymna pomaganiu innym podporządkowała całe swoje życie. Był jednak czas, gdy sama potrzebowała pomocy. Choć znany krakowski lekarz wyciągał rękę… odmówiła!

Anna Dymna była bez wątpienia jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Pierwsze śmiałe role (m.in. w "Szerokiej drogi kochanie" czy "Jak daleko stąd jak blisko") grała, będąc jeszcze na studiach. Wtedy też poślubiła, starszego od siebie o kilkanaście lat, Wiesława Dymnego.

Śmierć ukochanego

Dymny był jednym z najbardziej podziwianych artystów tamtych czasów. Niestety, w parze z talentem szły wybuchowy temperament i zgubna słabość do alkoholu. "Jeśli nie pił, był cudowny" – mówiła jego była żona Barbara Nawratowicz.

Pani Anna wielokrotnie powtarzała, że, trwające siedem lat małżeństwo, było najlepszym czasem w jej życiu. Męża kochała do szaleństwa. Dlatego jego nagła śmierć w 1978 roku była dla niej ogromnym ciosem – gdy została wdową, miała zaledwie 27 lat!

Pasmo nieszczęść

Niestety, pożegnanie z ukochanym było dopiero początkiem wielu nieszczęść, które miały spotkać Dymną. Choć życie zawodowe układało się wspaniale, a role w Starym Teatrze zaskarbiły jej nie tylko sympatię widzów, ale również uznanie krytyków, w życiu prywatnym pani Anna po prostu miała ogromnego pecha.

Rok przed śmiercią męża spłonęło ich krakowskie mieszkanie. Co więcej, wezwani na miejsce przedstawiciele służb dokonali rabunku tego, co ocalało z pożaru.

Jakiś czas później, już po pogrzebie Dymnego, aktorka ucierpiała w wyniku wypadku samochodowego. Obrażenia były bardzo poważne, a lekarze twierdzili, że pani Anna prawdopodobnie nie będzie mogła chodzić. Szczęśliwie, po długiej i wyczerpującej rehabilitacji, stanęła na nogi.

Ale nie był to bynajmniej ostatni raz, kiedy Dymna trafiła do szpitala. - Pan Bóg ciągle trąca mnie paluchem, tylko nie mówi, czego ode mnie chce – powiedziała w jednym z wywiadów, nawiązując do złamań czy urazów, które przytrafiają się jej regularnie.

Propozycja od psychiatry

Natomiast w rozmowie z "Twoim Stylem" aktorka zdradziła, że w pewnym momencie znany krakowski psychiatra zaproponował jej hospitalizację. - Po serii nieszczęść, które mnie spotkały, słynny krakowski psychiatra zapytał: "Pani Aniu, kiedy pani w końcu do nas przyjdzie? (...) Tragedia jedna po drugiej, nikt tego sam nie udźwignie" – powiedziała.

Co ciekawe, Dymna odmówiła. - Odpowiedziałam, że dam sobie radę – wspominała w wywiadzie.

Dziś sama zaraża optymizmem i pogodą ducha. Choć na co dzień zmaga się z, bardzo bolesną, rwą kulszową, nie rezygnuje z pracy w teatrze i – oczywiście – niesienia pomocy innym.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (59)
Zobacz także