Anna Lewandowska żartuje z grubych osób. Aktywistki odpowiadają
Anna Lewandowska opublikowała na Instagramie krótki taneczny klip. Trenerka ma na sobie szpilki oraz sztuczny, wypchany brzuch i pupę, tzw. fat suit. Działaczki na rzecz ciałopozytywności tłumaczą, dlaczego zachowanie Lewandowskiej jest obraźliwe.
30.08.2020 12:57
Anna Lewandowska, jak każda kobieta żyjąca w przestrzeni publicznej, musi mierzyć się z opiniami na temat swojego ciała. Najczęściej są one bardzo pozytywne. Tylko czasem Lewandowska usłyszy, że publikując zdjęcie idealnie płaskiego brzucha 6 tygodni po porodzie, dokłada cegiełkę do umacniania opresyjnego kanonu piękna.
Anna Lewandowska i ciałopozytywność: co poszło nie tak?
Mistrzyni karate, która zazwyczaj jest bardzo poprawna i nie zaliczyła jeszcze żadnej fatfobicznej wpadki, jak to się regularnie zdarza innym trenerkom - celebrytkom, tym razem naraziła się sporej grupie osób. Dlaczego?
Na swoim instagramowym koncie opublikowała krótki klip wideo. Ubrana w tzw. fat suit, czyli pogrubiający "kombinezon" i buty na wysokim obcasie, tańczy w rytm piosenki Beyonce. Całość opatrzona była krótkim podpisem. "Bardzo ciałopozytywnie. Za chuda, za duża - jak teraz wam się podobam", napisała celebrytka.
Anna Lewandowska pewnie chciała się odnieść do krytycznych słów, jakie padają czasem pod jej adresem. A może po prostu chciała być zabawna? To ostatnie, zdaniem aktywistek działających na rzecz ciałopozytywności, zdecydowanie jej nie wyszło.
Ula Chowaniec, autorka bloga Galantalala na Instagramie postanowiła wytłumaczyć Lewandowskiej, dlaczego przebieranie się za grubą osobę nie jest ani zabawne, ani stosowne. "Fat suit nie ma nic wspólnego z ciałopozytywnością. Można powiedzieć, że jest symboliczną antytezą ruchu", napisała Chowaniec.
Zakładanie takiego pogrubiającego stroju jest zdaniem aktywistki niestosowne z kilku powodów: daje przyzwolenie na śmianie się z grubych ciał, jest kpieniem z idei ciałopozytywności i jest tylko nieco mniej żenujące, niż żarty o charakterze rasistowskim. Na koniec Chowaniec napisała: "Pamiętaj, że ty fat suit zdejmujesz w trzy minuty. My - osoby grube - musimy mierzyć się z utrwalonymi stereotypami przez całe nasze życie".
Głos w dyskusji zabrała też Natalia Skoczylas, edukatorka antyprzemocowa i ciałopozytywna. Zwróciła uwagę na przemoc, jakiej doświadczają osoby grube i społeczne przyzwolenie na żarty z wyglądu. "Opresja związana z grubością jest specyficzna ze względu na powszechne przyzwolenie do żartowania. O wielu rzeczach wiemy, że nie wypada ich powiedzieć, albo że mogą być kontrowersyjne. Żarty z grubości są ok, bo przecież: a) dystans, b) osoby powinny schudnąć, to dla ich dobra."
Aktywistka podkreśliła też, że takie żarty są na dole piramidy przemocy. Przywołała badania, które pokazują, że grube dzieci są bardziej narażone na przemoc niż szczupłe, a grube kobiety mają problem ze znalezieniem pracy.