"Babski biznes", czyli "bój się i rób". Rozmowa z Martą Klepką o nowym programie TVN Style
"Babski biznes" to nowy format w jesiennej ramówce TVN Style, który inspiruje i pomaga kobietom stanąć na nogi. Jego gospodyni, Marta Klepka, mentorka, menedżerka i inicjatorka projektu Być Kobietą On Tour, z pasją wspiera bohaterki w rozwoju ich firm i odzyskaniu wiary w siebie.
Marta Sowińska: "Babski biznes" to nie tylko program telewizyjny, ale realna pomoc dla kobiet prowadzących własne firmy. Co było dla Pani najważniejsze przy tworzeniu tego formatu?
Marta Klepka: Od początku zależało nam, by ten program był czymś wyjątkowym i autentycznym – projektem zrodzonym z potrzeby serca i doświadczenia. Chcieliśmy dotrzeć do kobiet z różnych miast w Polsce, również tych mniejszych, gdzie często prowadzi się biznesy z ogromnym wysiłkiem, ale bez realnego wsparcia. Kobiety, które robią wszystko same, nie mają czasu zatrzymać się i przeanalizować swoich działań. A my właśnie dajemy im ten moment zatrzymania – pomagamy spojrzeć z boku, zadajemy pytania, wskazujemy, co można ulepszyć. Często okazuje się, że brakuje planu, kosztorysu, a całe przedsięwzięcie oparte jest głównie na emocjach. Uczymy więc, że pasja jest niezwykle cenna, ale w biznesie powinna iść w parze z liczbami. Bo biznes ma przynosić nie tylko satysfakcję emocjonalną, ale też finansową – wtedy naprawdę daje siłę i poczucie sprawczości.
W programie pojawiają się eksperci z różnych dziedzin, którzy pomagają bohaterkom stanąć na nogi. Jak wygląda proces dobierania zespołu wsparcia?
Korzystam z kontaktów, które budowałam przez lata – z ludzi, którym ufam i z którymi miałam okazję współpracować przy projekcie Być Kobietą On Tour. Mam wokół siebie fantastycznych ekspertów: finansistów, psychologów, przedsiębiorców z różnych branż. Zapraszam ich do programu ze względu na ich kompetencje, empatię i otwartość. Nasze bohaterki często potrzebują nie tylko wiedzy, ale też rozmowy. W jednym z odcinków pojawił się mistrz cukiernictwa Paweł Mieszała, w innym – Magdalena Kowalak, finansistka, która złożone kwestie potrafi wytłumaczyć w prosty sposób. Takie spotkania bywają przełomowe – kobiety zaczynają rozumieć, że nie muszą znać się na wszystkim. Mają prawo pytać, korzystać z wiedzy innych i budować swoje firmy w oparciu o współpracę, a nie samotną walkę.
Czy są takie wyzwania, które powtarzają się w kobiecych biznesach niezależnie od branży? Jakie problemy obserwuje Pani najczęściej?
Kobiety wciąż są wobec siebie bardzo wymagające. Choć mają kompetencje i doświadczenie, często brakuje im wiary w siebie i odwagi, by poprosić o pomoc. Wiele z nich żyje w cieniu cudzych oczekiwań – mamy, męża, otoczenia. Szczególnie w mniejszych miejscowościach opinia innych potrafi sparaliżować. Dlatego w programie staramy się odbudować odwagę naszych bohaterek. Pokazujemy, że mogą działać po swojemu, że warto zaufać sobie i docenić własną pracę. Bo one naprawdę potrafią, tylko muszą w to uwierzyć.
Jest Pani dyrektorką generalną sieci hoteli, mentorką, inicjatorką Być Kobietą on Tour. Jak te doświadczenia przekładają się na Pani sposób pracy z bohaterkami programu?
Hotelarstwo to szkoła cierpliwości i pokory. Zarządzam zespołem 170 osób, więc wiem, jak różni potrafimy być i jak ważna jest umiejętność rozmowy z każdym. Ta praca nauczyła mnie słuchać i nie oceniać. Z tego doświadczenia korzystam w "Babskim biznesie". Bohaterki często bronią swoich decyzji, bo się boją, a ja wiem, że za tym lękiem nie stoi złość, tylko potrzeba zrozumienia. Dlatego w programie tak dużo jest spokoju, empatii i ciepła. Chyba właśnie dlatego kobiety mi ufają. A kiedy widzę, że w ich oczach pojawia się błysk oznaczający chęć działania i wiarę w siebie, czuję satysfakcję.
Co najbardziej Panią zaskoczyło, gdy sama zaczynała Pani prowadzić biznes? Co z perspektywy czasu zrobiłaby Pani inaczej?
Chyba niczego nie zrobiłabym inaczej. Od początku stawiałam na ludzi, relacje i pracowitość. Miałam szczęście uczyć się od najlepszych. Zaraz po studiach trafiłam pod skrzydła Grażyny Kulczyk, niezwykle inspirującej osoby, która miała ogromny wpływ na moje życie. To od niej nauczyłam się odpowiedzialności, zaangażowania i konsekwencji – wartości, które pielęgnuję do dziś. Zawsze powtarzam, że bez pracy nie ma efektów. Praca rozwija, daje sens i poczucie wpływu. Tę postawę wyniosłam z domu – moi rodzice zawsze ciężko pracowali, a tata do dziś jest zawodowo aktywny. To mnie motywuje. Z każdej pracy starałam się coś wynieść, nauczyć się czegoś nowego i nie narzekać. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć: niczego nie żałuję.
Często mówi Pani, że w pracy ważne są trzy rzeczy: rozwój, satysfakcja i pieniądze. Dlaczego?
Rozwój to mój motor napędowy. Muszę czuć, że idę do przodu, że nie stoję w miejscu. Stagnacja mnie zabija, dlatego uwielbiam tworzyć nowe projekty, zapraszać inspirujących ludzi i działać wspólnie. Satysfakcja przychodzi wtedy, gdy widzę uśmiechnięte oczy ludzi, z którymi pracuję, kiedy wiem, że dzięki mnie uwierzyli w siebie. A pieniądze? Są ważne, bo dają wolność i możliwości, pozwalają realizować pasje, podróżować, rozwijać się. Lubię być dobrze wynagradzana i lubię dobrze wynagradzać. Pieniądze są narzędziem, które pomaga docierać tam, gdzie naprawdę chcemy być.
Czy kobiety prowadzą biznes inaczej niż mężczyźni?
Jesteśmy wielozadaniowe, emocjonalne, ale też szybciej podejmujemy decyzje – nie rozpamiętujemy, działamy. Mamy empatię, cierpliwość i umiejętność patrzenia szerzej. Widzimy nie tylko cele, ale ludzi, którzy stoją za wynikami. Mężczyźni często skupiają się na liczbach, analizują tabele. My szybciej wiemy, jaki efekt chcemy osiągnąć i jak to zrobić. Choć czasem brakuje kobietom uporządkowania w liczbach, ale Excel potrafi być naprawdę przydatny.
Jaka była najlepsza rada biznesowa, jaką kiedykolwiek Pani otrzymała?
Najlepszą radę usłyszałam od Grażyny Kulczyk. Brzmiała ona: Nie obrażaj się na rzeczywistość. Bo świat się zmienia, a naszym zadaniem jest reagować na te zmiany elastycznie, z otwartością i ciekawością. Po dwudziestu latach pracy widzę, jak bardzo to prawdziwe. Zmiany są nieuniknione, dzieją się cały czas i często prowadzą nas w lepsze miejsca. Kiedyś się buntowałam, dziś przyjmuję je z ciekawością. Na jednej z konferencji #byckobietaontour Joanna Chmura powiedziała w kontekście nieoczekiwanej zmiany: A może to i lepiej?. To zdanie bardzo ze mną rezonuje. Czasem coś nie idzie po naszej myśli, a potem okazuje się, że właśnie tak miało być. Finalnie wychodzi nam to na dobre.
Co powiedziałaby Pani kobiecie, która dopiero marzy o własnej firmie, ale boi się spróbować?
Rób. Bój się i rób. Po prostu.
W "Babskim biznesie" często pojawia się temat łączenia kariery z życiem domowym. Jak sobie z tym poradzić w codziennym życiu?
My, kobiety, często próbujemy udowodnić, że damy radę ze wszystkim – pracą, domem, dziećmi, opieką nad rodzicami, wspieraniem przyjaciół. Jednak prawda jest taka, że nie da się zrobić wszystkiego. Zawsze coś lub ktoś ucierpi, a my nosimy w sobie wyrzuty sumienia. Dobrze byłoby nauczyć się prosić o pomoc i otwarcie mówić: nie dam rady. Kluczowe są też akceptacja i wsparcie ze strony najbliższych, bez tego trudno się rozwijać. Potrzebne są szczera rozmowa i umiejętność nazywania emocji. Mówimy o tym coraz więcej, ale stosowanie tego w praktyce wciąż przychodzi nam z trudem. Wciąż brakuje również społecznego przyzwolenia na prawdziwe partnerstwo w związkach. Nadal mamy wiele do zrobienia w tej kwestii.
Czy zauważa Pani, że kobiety coraz częściej uczą się delegować obowiązki zarówno w firmie, jak i w domu? Co wciąż bywa w tym najtrudniejsze?
Tak, to się zmienia, szczególnie w dużych firmach i miastach. Kobiety mają dziś większy dostęp do programów rozwojowych, mentorów, trenerów. Uczą się, że nie muszą wszystkiego robić same, że delegowanie to nie słabość, tylko mądra strategia. W mniejszych miejscowościach ten proces postępuje wolniej, wiele kobiet nadal działa w trybie "zrobię to sama". Wierzę jednak, że to się zmieni. I że "Babski biznes" może w tym pomóc, pokazując, że warto mówić o swoich potrzebach, ufać sobie i odważnie prosić o wsparcie.
Jakie emocje towarzyszą Pani, gdy po miesiącu wraca do bohaterek i widzi efekty wspólnej pracy?
Często się wzruszam – już w trakcie pracy. Jestem emocjonalna, więc łzy pojawiają się i u mnie, i u bohaterek. Jedna z nich po kilku dniach od naszego spotkania napisała mi: Odmieniasz moje życie. Nie wierzę w to, co się dzieje. Zachęciłam ją wtedy do rozmowy z mamą, która okazała się przełomowa, pomogła im się zrozumieć. To właśnie takie momenty poruszają mnie najbardziej. Widzę, jak kobiety zaczynają wierzyć w siebie, jak małe zmiany prowadzą do wielkich. Czasem wystarczy jedno zdanie, jedno spostrzeżenie, by uruchomić lawinę. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
Dlaczego warto tej jesieni włączyć TVN Style i zobaczyć "Babski biznes"?
Jesienią w TVN Style zobaczymy wiele programów, które pomagają uporządkować życie – emocje, przestrzeń i relacje. Będzie to możliwe dzięki Dorocie Szelągowskiej, Agnieszce Witkowskiej, Krzysztofowi Miruciowi. "Babski biznes" doskonale wpisuje się w ten nurt, ale skupia się na kobietach, które chcą coś zmienić w swoim zawodowym życiu, w prowadzonych przez siebie biznesach. Widzowie poznają kobiety z krwi i kości, z ich historiami, emocjami, słabościami i siłą. Zobaczą momenty, w których odzyskują wiarę w siebie. Czasem dzieje się to po jednym spotkaniu, czasem po dłuższej pracy. A ja czuję ogromną wdzięczność, że mogę im w tym towarzyszyć i być częścią tych zmian.
"Babski biznes" można oglądać na antenie TVN Style w każdą niedzielę o godz. 12.30.