Zdradza, gdzie jeżdżą single po 40. "Dużo się dzieje"

Jak single w Polsce spędzają wakacje?
Jak single w Polsce spędzają wakacje?
Źródło zdjęć: © Getty Images | freemixer
Agnieszka Woźniak

09.08.2024 06:00, aktual.: 09.08.2024 16:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Z czym najczęściej zgłaszają się single do terapeuty? - Przede wszystkim z pytaniem, co ze mną jest nie tak i dlaczego ja nie potrafię sobie ułożyć życia - mówi dr Julita Czernecka, terapeutka i badaczka singli w Polsce. Jak spędzić wakacje bez drugiej połówki?

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: W Polsce samotne życie wiedzie około 8 mln dorosłych obywateli. Jak spędzają wakacje?

Dr Julita Czernecka, badaczka singli w Polsce, terapeutka, autorka książki "Single and the City", autorka kanałów Kody Miłości w mediach społecznościowych: Na początku trzeba podkreślić, że grupa singli jest bardzo duża i niejednorodna. Inaczej funkcjonują ci, którzy mają lat 20-30, a inaczej ci starsi, powyżej czterdziestki czy pięćdziesiątki.

Z moich badań wynika, że ci, którzy są singlami, do mniej więcej 30. roku życia, radzą sobie podczas wakacji całkiem dobrze. Wciąż mają spore grono znajomych, którzy również nie są w stałych związkach. Łatwo im znaleźć towarzyszy podróży, na wspólne wyjazdy czy imprezy.

Problemy zaczynają się, gdy przekraczają wiek, w którym Polacy najczęściej decydują się na założenie rodziny, w okolicach 30. roku życia. Tu już jest więcej par, rodzin i ustaleń kto z kim, dokąd jedzie i czy można dołączyć, czy raczej nie, bo to inna forma wypoczynku czy inne preferencje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ci, którzy nie założyli rodzin, stają przed wyzwaniem. Czasem spędzają wakacje z rodzicami, ze znajomymi, a czasem jadą na organizowane różnego rodzaju aktywności oparte na konkretnych zainteresowaniach, jeśli kogoś stać, to także np. na te bardziej egzotyczne jak zwiedzanie Meksyku czy rejs po Karaibach.

Trzecią kategorią są single tuż po rozwodzie, którzy - podobnie jak ci młodzi - również mają potrzebę, aby "wrócić do siebie". Kobiety często zbierają się razem i organizują wyjazdy w ciekawe miejsca, aby bawić się, celebrować życie i robić to, czego nie mogły wcześniej.

Są jeszcze seniorzy, najczęściej wdowy i wdowcy, którzy również są głodni wrażeń. Chętnie jeżdżą do Kołobrzegu, Ciechocinka czy Kudowy Zdrój. Dają sobie szansę na tak zwaną miłość last minute, a w sanatoriach dużo się dzieje, jeśli chodzi o relacje, romanse. Nie lubią tracić czasu. Wychodzą z założenia, że może to jest ostatnia szansa, aby kogoś poznać, poczuć bliskość, doświadczyć seksu, intymności.

dr Julita Czernecka, badaczka singli w Polsce
dr Julita Czernecka, badaczka singli w Polsce© arch. prywatne | AGBOHDANOWICZ

Czyli raczej szukamy towarzystwa... A co z samotnymi podróżami? Czy duża grupa singli się na nie decyduje?

Częściej decydują się na to mężczyźni. Mają np. ochotę, żeby wsiąść na motocykl i gdzieś samotnie pojechać. Kobiety również podróżują samodzielnie, ale ze względu na uwarunkowania kulturowe, społeczne czy strach o własne bezpieczeństwo, robią to rzadziej. Powiem szczerze, że dla wielu osób, głównie kobiet, z którymi pracuję na sesjach, samotna podróż to wyzwanie. Boją się przełamać tę wewnętrzną barierę i dopuścić do siebie myśl, że będą sobie jedynymi towarzyszkami w podróży.

Ja jednak zachęcam, o ile to możliwe, do samodzielnych podróży. Nie trzeba przecież wyjechać daleko. To sposób na to, by wzmacniać wiarę w siebie, w to, że mogę sama wykreować warunki do przyjemnego spędzenia czasu. Moje klientki, które się na to decydują, później odczuwają rodzaj dumy, że dały radę wsiąść w auto i zrobić 700 km, żeby dojechać tam, gdzie marzyły.

Badania pokazują, że liczba singli z roku na rok wzrasta. Z czego to wynika?

Dzisiaj my, Polacy, jesteśmy na rozdrożu. Od lat 2000. zaczęły przybywać do nas zagraniczne wzorce związane z indywidualizmem, stawianiem potrzeby samorealizacji na pierwszym miejscu, skupianiu się na karierze zawodowej i życiu na własnych warunkach. Z drugiej strony mamy cały czas bardzo mocne wartości wspólnotowe, a rodzina uznawana jest za kluczową. To czasem stoi ze sobą w konflikcie, szczególnie u dzisiejszych czterdziestolatków, którzy akurat trafili na tę rewolucję. Jako dzieci dorastali w PRL, gdzie zawsze był niedosyt dóbr materialnych, więc zachłysnęli się nowymi możliwościami i życie ułożyli wokół osiągnięć zawodowych.

Jeśli chodzi o młodsze osoby, wiele osób wciąż czeka z założeniem rodziny, bo chce najpierw stworzyć odpowiednie zaplecze finansowo-materialne. 50 proc. Polaków do 30. roku życia mieszka z rodzicami. Nie stać ich na wynajmowanie mieszkania w pojedynkę mieszkania bądź jego zakup.

Kolejną kwestią są uwarunkowania psychologiczne. Współcześnie wiele osób ma trudności w nawiązywaniu relacji. Mierzą się z nieprzerobionymi traumami z dzieciństwa, zaniżoną samooceną, niskim poczuciem własnej wartości. To są bariery w budowaniu związku. Czasem dochodzą do tego bardzo trudne i bolesne doświadczenia z wcześniejszych związków i niechęć powtarzania błędów czy ochrona przed ponownym zranieniem. Wiele osób tak boi się cierpienia, że życie w pojedynkę daje im pewnego rodzaju ochronę, poczucie bezpieczeństwa.

Są też tacy, którzy po prostu przyzwyczaili się do bycia singlem. Prowadzą styl życia, który jest dla nich przewidywalny i bezpieczny. Nie chcą, aby druga osoba "wyrwała" ich z tego rutynowego i także przewidywalnego stanu.

W przypadku romantyków - wierzą oni w miłość, która ma spaść na nich jak grom z jasnego nieba. Wpadają w pułapkę tego, co kreuje popkultura, czyli chęć znalezienia drugiej połówki, jedynej osoby na świecie, która do nas pasuje. Oni w to wierzą i czekają na specjalne znaki, ale większość napotkanych na drodze "kandydatów" wydaje im się niewystarczająca lub nieosiągalna.

Grono singli powiększają również rozwodnicy. Pamiętajmy, że w dużych miastach rozpada się co drugie małżeństwo, w mniejszych co trzecie. Te osoby ponownie wracają na rynek matrymonialny.

Z czym najczęściej zgłaszają się single do terapeuty?

Przede wszystkim z pytaniem, co ze mną jest nie tak i dlaczego ja nie potrafię sobie ułożyć życia. W takiej sytuacji zaczynamy przyglądać się bardzo wielu obszarom. Zaczynamy od dzieciństwa, czyli relacji z rodzicami. Jeśli doszło tutaj do odrzucenia czy porzucenia, różnych trudnych sytuacji, cierpienia, przemocy, nadużyć, braku dostępności emocjonalnej, to w dorosłym życiu często się boimy, zamykamy swoje serce w zbroi, a podświadomie wybieramy partnerów, którzy zrobią dokładnie to samo, co rodzice, czyli nas odrzucą.

dr Julita Czernecka, badaczka singli w Polsce
dr Julita Czernecka, badaczka singli w Polsce© arch. prywatne | AGBOHDANOWICZ

Kiedyś analizując randki klientki, doszłyśmy do wniosku, że umawia się na nie tylko z tymi mężczyznami, z którymi się nie uda relacja. Na pierwszy rzut oka - paradoks, ale po analizie wszystko jest spójne.

Droga do tego, żeby znowu poczuć miłość, to jest też droga do odnalezienia poczucia własnej wartości i pokochania siebie. Wiem, że to brzmi górnolotnie, ale tak naprawdę przychodzą do mnie single z ogromnym głodem miłości, którego druga osoba nie jest w stanie zaspokoić, bo ten głód się bierze właśnie z dzieciństwa, z braku matki lub ojca, który wyjechał, zmarł lub był niedostępny emocjonalnie.

Wciąż istnieje stereotyp, że single to osoby zagubione, wybrakowane albo egoistyczne. W skrócie takie, których nikt nie chce.

Niestety stereotypy są w nas mocno zakorzenione. Nie można im się jednak poddawać. Popatrzmy na to w taki sposób. Dlaczego mielibyśmy myśleć, że jeśli ktoś jest w parze, jest lepszy? Wystarczy popatrzeć na masę związków, które są bardzo nieszczęśliwe. Ludzie tkwią w nich z różnych powodów, ale przede wszystkim lęku i strachu, że zostaną sami. Czasem łączą ich dzieci, wspólny kredyt. Są ze sobą, choć czują się źle. Badania pokazują jednak, że głównie kobiety pozostając w nieszczęśliwych relacjach, płacą za to ogromną cenę, szczególnie jeśli chodzi o zdrowie psychiczne i fizyczne.

Czego najbardziej boją się współcześni single?

To, co jest najtrudniejsze w byciu singlem, to strach przed tym, że nie uda nam się zrealizować wizji życia, którą chcą żyć.

Większość singli, z którymi pracuję, ma bardzo dużą sieć znajomych i przyjaciół, a do tego oparcie w rodzinie. Nie są to więc osoby samotne. Mimo to mierzą się z wyzwaniem, że nikt im nie poda przysłowiowej szklanki wody na starość, że jeśli sobie rozbiją głowę po imprezie i zostaną w domu, to dopiero po tygodniu ktoś się dowie, że coś im się stało. Czasem tworzą w głowie czarne scenariusze, które najprawdopodobniej nigdy się nie wydarzą.

Trzeba jednak zaakceptować to, że nie na wszystko mamy wpływ. To od nas jednak zależy, jak na dane sytuacje zareagujemy, jakie nadamy im znaczenie, jak zinterpretujemy. Niezależnie od tego, czy jest się singlem, czy się żyje w związku, trzeba nauczyć się, jak sobie radzić z trudnymi wydarzeniami, które rzuca nam życie.

Rozmawiała Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
singielsingielkizwiązki
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (283)