Hanna Bakuła o serialu "Osiecka". Poczuła się urażona tym, co pokazano
Znana malarka stanowczo odcina się od spekulacji, jakoby stała za produkcją o swojej przyjaciółce. Mało tego, wytknęła scenarzystom błędy. Odniosła się m.in. do tego, jakoby Osiecka non-stop piła.
04.02.2021 14:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Hanna Bakuła zaprzecza, że ma cokolwiek wspólnego z serialem TVP, który sprawił, iż Polacy na nowo odkrywają zdolną tekściarkę. W rozmowie z Plejadą wylicza dokładnie, co twórcy zrobili nie tak. – Z niewiadomych powodów wszyscy uważają, że kreowałam swoją postać i udzielałam cennych rad aktorom, reżyserom i kostiumologom, czyli jestem współodpowiedzialna za powstanie tego dzieła. Nie jestem! – zaznacza.
Hanna Bakuła – "Osiecka"
– Nie miałam z serialem "Osiecka" nic wspólnego. Nikt się do mnie nie zgłaszał po konsultacje, ani po elementy scenograficzne, obrazy, czy zdjęcia moje z Agnieszką, których mam mnóstwo. Wspaniałą aktorkę, która mnie gra, Olę Konieczną, poznałam na Festiwalu Filmowym w Gdyni po premierze filmu o Beksińskim – wyjaśnia Bakuła. – O ile wiem, nikt nie zgłosił się do nikogo z rodziny i grupy przyjaciół Agnieszki, a jest nas sporo i cieszymy się dobrym zdrowiem – dodaje.
Malarce najbardziej jednak nie podoba się, jak przedstawiono problem alkoholowy Osieckiej. Jej zdaniem, za bardzo podkolorowano rzeczywistość. – Jako nieodrodne córy swojego narodu pijemy w filmie od rana jak smoki – oburza się. I ironicznie stwierdza, iż w takim wypadku obie nie miałyby czasu pisać ani malować. – Nie piłyśmy bez sensu, czyli w dzień, bo nam było szkoda czasu. Do teraz nie piję w dzień – kwituje temat wyraźnie podirytowana.
W wywiadzie Bakuła przekonuje jednak, że nie ma pretensji o to, co widzi w serialu. Wierzy, że to wina układu planet. – Agnieszka nosiła włosy związane i jako dama nie dotykała głowy w miejscach publicznych. Była doskonale wychowana i nieśmiała. Miałyśmy poczucie absurdu, to był jeden z najpoważniejszych atutów – mówi. – To, co się dzieje w filmie, to nie wina pani producentki, ani świetnych, przeważnie, aktorów, no i przecież nie scenarzystów i reżyserów. To gwiazdy. Unikalna koniunkcja Plutona i Saturna tak czasami wpływa na wybitnych twórców - dodała.