GwiazdyBliźniaczki od 20 lat zmagają się z anoreksją

Bliźniaczki od 20 lat zmagają się z anoreksją

Bliźniaczki od 20 lat zmagają się z anoreksją
Źródło zdjęć: © dailymail.co.uk
16.06.2011 13:15, aktualizacja: 16.06.2011 13:28

Maria i Katy Campbell, bliźniaczki identyczne, przy wzroście 165cm ważą poniżej 38kg. Na anoreksję cierpią od 20 lat, restrykcyjne odchudzanie zaczęły jako 11-latki. Choroba spowodowała, że są na skraju wyniszczenia fizycznego i psychicznego.

Maria i Katy Campbell, bliźniaczki identyczne, przy wzroście 165cm ważą poniżej 38kg. Na anoreksję cierpią od 20 lat, restrykcyjne odchudzanie zaczęły jako 11-latki. Choroba spowodowała, że są na skraju wyniszczenia fizycznego i psychicznego. Dopiero teraz rozumieją, iż ich jedyną szansą na prowadzenie szczęśliwego życia jest poddanie się leczeniu. Skąd bierze się anoreksja i czy można z nią wygrać?

Kobiety opowiadają, że ich choroba rozpoczęła się w wieku 11 lat, kiedy podsłuchały konwersację między swoimi rodzicami. – Stałyśmy na szczycie schodów i usłyszałyśmy, jak nasz tata mówi do mamy „spójrz, nasze dziewczynki robią się młodymi kobietkami, nieprawdaż? Rosną im biodra! – wspomina Maria. Taka wiadomość często jest bolesna dla nastolatek, szczególnie w naszej kulturze, gdzie chudość jest postrzegana jako niezwykle atrakcyjna. Bliźniaczki potraktowały całą sprawę niezwykle poważnie. – Postanowiłyśmy, że jeżeli przestaniemy jeść, stracimy nasze „biodra”. Chciałam ukarać rodziców za to, co mówili – wspomina 33-letnia Katy w wywiadzie dla The Daily Mail.

Niestety, bliźniaczki przypłaciły chęć ukarania rodziców zniszczeniem ostatnich 20 lat swojego życia. Większość okresu dorastania spędziły w klinikach, w których starano się im pomóc wyjść z choroby. Właśnie trafiły na kolejną, 7-miesiączną hospitalizację. Tym razem jednak twierdzą, że są zdeterminowane, aby wyzdrowieć.

Początki choroby

Kobiety wspominają, że ich dzieciństwo w Wanswort w południowym Londynie było bardzo udane. – Byłyśmy szczęśliwymi dziećmi. Miałyśmy mnóstwo znajomych i dobrze się bawiłyśmy – wspomina Katy. Kiedy jednak dziewczynki zaczęły wchodzić w okres dojrzewania, stały się zamknięte w sobie i depresyjne. – Pamiętam, jak w wieku 11 lat wszystkie musiałyśmy się zważyć na lekcji WF-u – opowiada Katy. – W klasie były dwie inne identyczne bliźniaczki, które ważyły mniej od nas. Były ładniejsze i bardziej popularne, więc razem z Marią poczułyśmy się ohydne.

Maria wspomina, że wzorem do naśladowania była również ich matka, która zresztą sama zmagała się w młodości z anoreksją. – Patrzyłyśmy na nią jak na obrazek i chciałyśmy wyglądać tak jak ona – opowiada bliźniaczka.

Kobiety wspominają początki swojej walki z wagą. – Maria zaczęła prowadzić dzienniczek, w którym zapisywała wszystko, co jemy, naszą wagę i to, ile ćwiczeń wykonałyśmy – mówi Kate. – Zaczęłyśmy opuszczać śniadania i stałyśmy się fanatyczkami sportu. W ciągu dnia przepływałyśmy 50 basenów o poranku i gimnastykowałyśmy się po szkole. Nie wymiotowałyśmy, po prostu dużo ćwiczyłyśmy, ale nigdy nie czułyśmy się słabo. Wręcz przeciwnie, traciłyśmy na wadze tak szybko, że otrzymywałyśmy duży zastrzyk adrenaliny zachęcający do dalszego odchudzania.

Pakt, który nastolatki zawarły ze sobą, pozwolił im schudnąć ponad 6 kilogramów w ciągu 12 miesięcy. – Szybko opracowałyśmy system, w którym przez 6 dni jadłyśmy dokładnie 400 kalorii – wspomina Katy. – W skład naszej diety wchodziły: batonik czekoladowy, pomarańcza, banan i dietetyczna cola. W niedzielę pochłaniałyśmy za to wszystko, co wpadło nam w ręce: chleb, makarony, chipsy, ciasta, itd.

- Oczywiście ukrywałyśmy nasze odchudzanie przed rodzicami – mówi Maria. – Chowałyśmy jedzenie za lodówkę, za obrazy, do pianina. Potem, kiedy nikt nie patrzył, po prosty wyrzucałyśmy je do kosza na śmieci. Dopiero, kiedy miałyśmy 15 lat, mama zauważyła, że tracimy na wadze. Zaczęła siadać z nami do każdego posiłku, ale i na to znalazł się sposób. Jedna z nas odwracała jej uwagę, a druga wyrzucała jedzenie.

Skąd bierze się choroba?

Dzieciństwo sióstr Campbell przypominało to, jakiego doświadcza większość nastolatek. Dlaczego więc akurat u nich rozwinęła się choroba? Psycholodzy twierdzą, że anoreksja jest wynikiem zarówno czynników genetycznych, jak również psychologicznych i środowiskowych.

Obecnie w kulturze zachodniej na anoreksję cierpi około 1 procent dziewczynek, jednak coraz częściej chorują również mężczyźni. Co ciekawe, w miejscach, gdzie nie promuje się chudej sylwetki, na przykład w krajach afrykańskich, procent chorych jest bliski zeru. Nie da się więc zaprzeczyć, iż dużą rolę w rozwoju choroby ma kult szczupłego ciała występujący w naszej kulturze. Jednak, chociaż wszyscy jesteśmy niemal bombardowani widokiem bardzo chudych ideałów piękności, tylko niektórzy zapadają na tę ciężką chorobę. Kto jest na nią najbardziej podatny?

Okazuje się, że są to osoby o cechach perfekcjonistycznych i niezwykle silnej psychice. Trzeba bowiem bardzo silnej woli, żeby pomimo odczuwanego głodu i frustracji wciąż odmawiać jedzenia zwodząc przy tym najbliższą rodzinę i przyjaciół. Anoreksja często zaczyna się i nasila w momentach kryzysowych, kiedy ciężko zapanować nad swoim własnym życiem. Chorzy, mniej lub bardziej świadomie, dochodzą do wniosku, iż jedyną rzeczną, nad którą mają kontrolę, jest ich własna waga. Przechodzą więc na bardzo restrykcyjną dietę i obsesyjnie próbują stracić zbędne, ich zdaniem, kilogramy.

Niektóre osoby wydają się natomiast przechodzić z jednego typu zaburzeń odżywiania na inny. Znany jest przypadek Melissy Jones, nastolatki, która w przeciągu 4 lat schudła z 215 kg do zaledwie 48. Jej lęk przed przytyciem szybko nasilił się do takiego stopnia, że została anorektyczką. Jak widać, choroba nie jest więc prostą sumą części składających się na tragiczną całość, a skomplikowanym procesem mogącym ujawnić się w każdym wieku i w wielu okolicznościach.

Zagrożenie dla zdrowia i życia

- Anoreksja jest jak kula u nogi – porównuje Maria. – Jestem tak skupiona na tym, co jem, ile kalorii spalam i ile będę jutro ważyć, że nie mam siły myśleć o czymkolwiek innym. To obsesja.

Nawet teraz bliźniaczki posiadają nienaturalnie dziecięce ciała i głosy. Nigdy nie miały menstruacji. – Lekarz powiedział, że byłaby na to szansa, ale musiałabym osiągnąć BMI 20, a póki co wynosi ono tylko 12 – wyznaje Katie. – Wciąż długa droga przede mną. Przez chorobę straciłam wszystko. Życie, dom, włosy, pracę. Mam tego absolutnie dość!

Obydwie siostry ukończyły medycynę, jednak nie pracują w zawodzie. Uważają, że to jedna z największych porażek ich życia. Mieszkają w domu wynajmowanym przez ich rodziców. Nigdy nie miały partnera ani nawet sympatii.

Obydwie siostry marzą o tym, żeby mieć dzieci. – Chciałabym odzyskać swoją płodność i założyć rodzinę – wyznaje Maria. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się wygrać z tą straszną chorobą!

Jak pomóc choremu?

56-letnia Clare Campbell, matka bliźniaczek, opowiada o swojej bezradności w obliczu anoreksji córek. – O ile posiadanie jednej pociechy dotkniętej tą chorobą jest straszne, o tyle dwie to prawdziwy koszmar – mówi. – Obydwie sprzysięgają się przeciwko matce i nie pozwalają sobie pomóc.

Pani Campbell wspomina, iż sama w młodości cierpiała na anoreksję, jednak udało się jej wyjść z choroby. Pierwsze znajome symptomy zaobserwowała u swoich córek, kiedy miały 11 lat. W swoich podejrzeniach upewniła się, kiedy dziewczynki ukończyły 15 lat.

Kobieta opowiada, że kolejne 14 lat było swoistą karuzelą pomiędzy zdrowiem a chorobą. Przy czym nie było sposobu, żeby pomóc dziewczynkom. Anorektycy są zwykle tak skupieni na tym, żeby osiągnąć jak najniższą wagę, że ignorują wszelkie prośby, błagania czy przekonywania by zjeść choćby kromkę chleba.

Bardzo ciężko jest pomóc choremu, ponieważ miesiącami może iść w zaparte i odmawiać jedzenia. Warto zachęcać anorektyka, żeby udał się na psychoterapię. Wykwalifikowany psycholog będzie się starał pomóc takiej osobie dostrzec ponowie piękno życia, co jest kluczowe przy wyjściu choroby.

W przypadku skrajnego wyniszczenia organizmu osobę cierpiącą na anoreksję można skierować na przymusowe leczenie. W polskim prawie istnieje zapis, który pozwala hospitalizować kogoś, kto sprawia zagrożenie dla siebie i/lub innych. Takie leczenie, choć konieczne, bywa jednak skuteczne tylko na krótką metę, bowiem podstawą wyjścia z anoreksji jest odczuwanie przez cierpiącego głębokiej chęci powrotu do zdrowia.

(sr)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (34)
Zobacz także