Brytyjka skazana za przemyt tabletek do Egiptu. Rodzina podzieliła się nowymi informacjami
Historią 33-letniej sprzedawczyni żyją od kilku dni niemal wszystkie media w Wielkiej Brytanii. Kobieta została skazana na trzy lata więzienia za przemyt narkotyków. Wwiozła do Egiptu blisko 300 tabletek tramadolu, silnego leku przeciwbólowego. Bliscy Plummer opowiadają teraz, przez co przechodzi 33-latka w Egipcie.
29.12.2017 18:42
Zdaniem jej siostry, Jayne, życie Laury zostało zniszczone w kilka godzin. – Ministerstwo Spraw Zagranicznych powiedziało, żebyśmy nie rezerwowali biletów lotniczych, bo nie wiadomo, do jakiego więzienia Laura ostatecznie trafi. To absolutna farsa – opowiada w rozmowie z „Daily Mail” 40-letnia Jayne Synclair. Wyjaśnia, że po tym, jak zapadł ostateczny wyrok w sprawie jej siostry, rodzina obiecała, że od razu przyjedzie do niej do Egiptu.
Jayne zdradziła, że skazana Brytyjka dzieli się jedzeniem z innymi więźniarkami, by zyskać ich sympatię. Wcześniej wyjawiła, że Laura była bita przez kobiety w więzieniu, dręczona psychicznie tylko dlatego, że jest obcokrajowcem. Jayne opowiada, że jeśli więźniowie nie dostaną jedzenia od rodziny z zewnątrz, muszą przeżyć cały dzień na kawałku chleba.
- Jeśli wróci do Anglii, tata już nigdy nie wypuści jej z domu – przyznaje. – Wątpię, że będzie mogła kiedykolwiek wrócić do Egiptu, do męża. Na końcu tej historii czeka ją wielkie rozczarowanie – dodaje w rozmowie z portalem.
Historia Brytyjki wyszła na jaw kilka dni temu. Sprawa zaczęła się w październiku tego roku. Laura podróżowała do swojego partnera, który mieszka w Egipcie. Ona i Omar Caboo są małżeństwem od 18 miesięcy. Laura lata do męża kilka razy w roku. Tym razem chciała spędzić z nim trochę czasu przed świętami. Jeszcze przed wylotem z kraju kolega dał jej paczkę dla męża. Znajdowało się w niej dokładnie 290 pigułek tramadolu. To silny lek przeciwbólowy, przepisywany głównie przy dolegliwościach takich jak silny ból nerwów i stawów. 33-latka nie wiedziała, że te leki nie są dozwolone w Egipcie i że zostanie potraktowana jak przemytnik narkotyków.
Laura nie ukrywała leków. Jak opisuje "The Guardian", gdy została zatrzymana przez obsługę lotniska w Egipcie, myślała, że to żart. Trafiła na komisariat w Hurgadzie. Jeszcze tego samego dnia trafiła do aresztu tymczasowego.
– Proszę sobie wyobrazić, że ona jest zamknięta w jednej celi z kobietą, która poderżnęła gardło swojemu najlepszemu przyjacielowi. Wzięli ją sobie za cel, bo jest obcokrajowcem. Była bita. Byli ją, aż jedna z kobiet wzięła ją pod opiekę – przyznała krewna kobiety.
Laura groziła już kilka razy, że popełni samobójstwo. Teraz brytyjskie media relacjonują kolejne starania rodziny o to, by mogła wrócić do kraju. Do Egiptu pojechała mama kobiety. Dowiedziała się, że córka ma być przewieziona do więzienia w Qena. – To miejsce, gdzie trzymają morderców i dżihadystów – mówi w rozmowie z dziennikarzami. Wszystko wskazuje na to, że za kilka dni Laura trafi do więzienia w Kairze, gdzie będzie panują znacznie lepsze warunki.
Jednak zdaniem jej mamy, całe życie ma już zniszczone. – Jest cieniem człowieka – przyznaje.