Poślubił ją wbrew woli rodziców. Nie chcieli jej za synową
Wojciech Pokora ożenił się wbrew woli rodziców. Z żoną Hanną przeżył wspólnie ponad 60 lat. Ukochana uratowała mu życie, gdy doznał ataku serca, a później sam czuwał przy jej łóżku, kiedy zapadła w śpiączkę. 4 lutego 2025 roku przypada 7. rocznica śmierci aktora.
Wojciech Pokora, urodzony 2 października 1934 roku w Warszawie, wedle woli rodziców miał zostać inżynierem, ale sprzeciwił się i wybrał aktorstwo. Jego kariera rozkwitła dzięki rolom w filmach Stanisława Barei, a szczególnie zapamiętano go jako Marysię w komedii "Poszukiwany, poszukiwana". Choć nie przepadał za tą rolą, to właśnie ona przyniosła mu ogromną popularność.
Przyszłą żonę poznał w szkole
Pokora poznał swoją przyszłą żonę, Hannę, w Liceum Techniki Teatralnej. Od razu wpadła mu w oko, ale długo nie chciał się do tego przyznać. Kobieta początkowo nie darzyła go sympatią, z czasem jednak odwzajemniła jego uczucie.
- Gdyby ktoś wtedy, w liceum, powiedział mi, że właśnie on zostanie moim mężem, to bym nie uwierzyła. Wydawał mi się zarozumiały, niesympatyczny, omijałam go szerokim łukiem - zdradziła Hanna na łamach "Pani".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Alternatywy 4" po latach
W 1955 roku Wojciech oświadczył się Hannie, a rok później wzięli ślub cywilny, mimo sprzeciwu rodziców obu stron. Krewni zakochanych nie byli zadowoleni z ich wyboru, więc ślub odbył się w tajemnicy. - Ślub był tak tajny, że baliśmy się nawet poprosić o obecność jakiegokolwiek fotografa. Poza nami byli tylko świadkowie - wyznał Pokora w jednym z wywiadów. Dopiero po ślubie kościelnym stosunki z teściami zaczęły się ocieplać.
Poświeciła karierę dla rodziny
Hanna Pokora zrezygnowała z kariery aktorskiej, by wspierać męża, zadbać o dom i wychowywać córki - Annę i Magdalenę. - Gdybym została aktorką, to myślę, że nasz związek by się nie utrzymał, tak jak większość małżeństw aktorskich - mówiła w rozmowie z "Pani".
Byli dla siebie oparciem w trudnych chwilach
Wojciech doceniał żonę, która wzięła na swoje barki obowiązki domowe. Był jej wdzięczny za opiekuńczość i troskę. Dzięki swojej intuicji uratowała mu życie podczas ataku serca. - Nagle coś ją tknęło i ruszyła biegiem do pokoju. Zobaczyła mnie leżącego na dywanie. Jedną ręką robiła mi reanimację, a drugą dzwoniła po pogotowie - wspominał Pokora po latach.
Kilka lat później to jego żona nagle straciła przytomność. Pokora twierdził, że jedną nogą była już na "tamtym świecie". Lekarzom udało się ją uratować. Aktor pomagał jej powrócić do pełni sił. Czuwał przy jej łóżku, gdy ta zapadła w śpiączkę. Dzięki odpowiedniemu leczeniu odzyskała zdrowie.
- Któregoś listopadowego poranka żona obudziła się wcześnie i poszła do kuchni zrobić herbatę. Chwilę później wróciła do pokoju i zaczęła się dusić. Prędko zadzwoniłem po pogotowie. Ona do dzisiaj uważa, że tamtego dnia była w zaświatach. Kiedy jechała karetką z naszego domu do szpitala, lekarz stwierdził u niej zgon. Jego zdaniem do szpitala dowieziono ją nieżywą. Właściwie to sekundy zadecydowały o tym, że doktorom udało się przywrócić ją do życia - opowiadał Pokora w książce "Z Pokorą przez życie".
Wojciech Pokora zmarł 4 lutego 2018 roku na skutek komplikacji po udarze mózgu. Jego śmierć była ogromnym ciosem dla jego żony. W rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że było jej bardzo ciężko pozbierać się po stracie.
- Jego śmierć to był dla mnie straszny cios. Nie wiem, na jakim świecie żyję i czy w ogóle żyję... Muszę jednak się trzymać, bo Wojtek by tego chciał. Dzieci nie wyobrażają sobie życia beze mnie, a ja najchętniej usiadłabym i natychmiast umarła - wyznała.
Czytaj także: Ma znaną żonę. Po 20 latach znowu ma o nią walczyć
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl