Była za kulisami Fryderyków. Mówi, co się tam działo
W piątek wręczono jedne z najważniejszych nagród muzycznych w Polsce, czyli Fryderyki. Na gali pojawiło się mnóstwo gwiazd, w tym Martyna Jakubowicz. Piosenkarka postanowiła zdradzić swoim fanom, co spotkało ją za kulisami.
Martyna Jakubowicz miała powody do świętowania. Piosenkarka otrzymała bowiem ostatnio Złotego Fryderyka, którego Rada Akademii Fonograficznej przyznaje za całokształt osiągnięć artystycznych. Gwiazda w swoich mediach społecznościowych podzieliła się jednak swoją negatywną opinią na temat organizacji ostatniej gali. Piosenkarka nie przebierała w słowach.
Martyna Jakubowicz oceniła ostatnią galę Fryderyków
Tegoroczna gala wręczenia Fryderyków była transmitowana na antenie TVN. Ważnymi elementami wydarzenia były występy gwiazd, które tego wieczoru dawały popis swoich wokalnych umiejętności. Okazuje się jednak, że nie wszystkim spodobało się to, co przygotowali dla widzów oraz zaproszonych gości organizatorzy.
"A teraz kilka ziarenek goryczy do koszyczka branży. Otóż - albo kolejny koncert gwiazd, albo wręczanie nagród! Szanowna Rado!!! A rozdzielcie wreszcie komercję od prestiżu! Wręczanie Fryderyków odbyło się częściowo bez kamer. Promocja w tv wykonawców związanych z korporacjami wydawniczymi w wielkiej hali, w której nic nie było słychać!!!! Ależ przecież nie chodzi o muzykę tylko o obrazek. No i świetnie! Powrót do jaskini" (pisownia oryginalna) - napisała w swoim poście na Facebooku Martyna Jakubowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piosenkarka nie ukrywała, że ma żal do osób odpowiedzialnych za wydarzenie, w końcu była nie tylko jedną z zaproszonych gwiazd, ale również tegoroczną laureatką tej prestiżowej nagrody.
Martyna Jakubowicz szczerze o organizacji tegorocznych Fryderyków
Martyna Jakubowicz w swoim poście podkreślała, że jej zdaniem organizacja tegorocznych Fryderyków pozostawiała wiele do życzenia.
"(...) pani przydzielona do opieki nie odbierała telefonu i zresztą nie objawiła się do końca imprezy. Skierowałam się do wyjścia z zamiarem powrotu do hotelu, a potem do domu. Przy wyjściu spotkałam znajomego, który widząc, że umykam, pobiegł kogoś poszukać. Zjawił się pan i przez trybuny zaprowadził do odpowiednich kazamatów. Nie wiedział jednak, gdzie mam dalej pójść" - zaznaczyła Martyna Jakubowicz.
Niestety gwiazda wyznała, że to był dopiero początek jej problemów.
"W końcu ryknęłam: ‘Czy tu nie ma garderoby?’ Po dłuższej przerwie pojawił się łysy pan i zaproponował przebranie w sali makijażowo-fryzjerskiej, bo tam było coś na kształt parawanu. Postanowiłam nie dostać szału. Dodam, że aby zrobić siusiu musiałam pojechać windą na 3 piętro i tam skorzystać z publicznej toalety. W tejże samej toalecie, jak nas uświadomiła pani z obsługi, przed chwilą przebierał się Mozil, który chyba także odebrał Fryderyka".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.