Uroda była jej przekleństwem. "Wyprostuj się, wciągnij brzuch"
Młodziutka Anna Dymna była jedną z najpiękniejszych aktorek w historii polskiego kina. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jaką presję ta uroda nakładała na gwiazdę. - Przeszkadzało mi to być człowiekiem - opowiedziała Dymna.
Jako młoda dziewczyna wyglądała absolutnie zachwycająco. Jej twarz była świeża, naturalna, a duże wyraziste oczy sprawiały, że trudno było oderwać od niej wzrok.
Współcześnie, gdybyśmy spotkali równie piękną kobietę na ulicy, niejedna osoba zastanawiałaby się, czy przypadkiem ta uroda nie jest dziełem chirurga plastycznego. W przypadku Anny Dymnej nie była. W podkaście Anny Jurksztowicz aktorka opowiedziała o tym, że paradoksalnie "buzia śliczna jak z obrazka" bywała przekleństwem.
- Pisano: ładnie wyglądała. Cały czas było: wyprostuj się, wciągnij brzuch, jutro masz zbliżenia. Przeszkadzało mi to być człowiekiem - opowiedziała Anna Dymna Annie Jurksztowicz w podkaście Złotej Sceny.
Wspominała, że uroda i dziewczęcość przeszkadzały jej w podejmowaniu kolejnych kroków w karierze, choć talentu jej nie brakowało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Dymna: aktorzy są nienormalni
Ciąża jej pomogła
- Miałam koleżanki zdolniejsze ode mnie, ale nie były takie śliczne. A dzieci zawsze są potrzebne w filmie - wyjaśniła. Dopiero ciąża zmieniła nie tylko jej ciało, ale i potencjał aktorski.
- W ostatnich miesiącach nic nie mogłam zrobić. Miałam anemię, ale mam dziecko. I nagle zaczęłam dostawać zupełnie inne role – opowiadała. 36 dodatkowych kilogramów zupełnie zmieniło jej ciało i w końcu przestano ją obsadzać jako dziewczątko, a zaczęto jej powierzać role kobiety.
Krytykowali ją za zmianę wyglądu
Niestety nowemu wyglądowi towarzyszyły nieprzychylne komentarze, złośliwości. Dopiero słowa Kazimierza Kutza, jednego z najlepszych reżyserów w Polsce, pozwoliły Annie Dymnej odzyskać pewność siebie.
- Anusia, obróć się… No ale cię ta ciąża do ziemi pochyliła (...) wreszcie jesteś baba. Super! Fantastycznie! - usłyszała z jego ust aktorka i znów poczuła się dobrze sama ze sobą.
W kolejnych dziesięcioleciach udowadniała, że jej talent broni się bez względu na liczbę kilogramów i to, czy ma zmarszczki, czy nie. W rozmowie z Jurksztowicz zwróciła uwagę na jedną niezwykle istotną rzecz związaną ze swoim ukochanym zawodem.
- To straszne, że my przemijamy na oczach ludzi. Ale nie mam czasu na operacje plastyczne. Wolę skupić się na ważniejszych rzeczach – skomentowała Anna Dymna.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.