Była w Afganistanie. Teraz martwi ją los tamtejszych kobiet
Amerykańska reporterka wojenna Kim Barker pięć lat spędziła w Afganistanie. Teraz martwi ją los Afganek.
Amerykańska dziennikarka Kim Barker w 2003 r. zgłosiła się do redaktora działu zagranicznego redakcji, w której pracowała i wyraziła chęć wyjazdu do Afganistanu.
- Nie mam dzieci ani męża. Możecie mnie poświęcić - powiedziała i wyjechała.
Pięć lat w Afganistanie
W Afganistanie trzydziestoparoletnia wówczas Barker interesowała się głównie tym, jak żyją Afgańczycy. Chciała pisać o ich życiu, a nie o umieraniu.
- Relacjonowałam wojnę, wolałam jednak mniejsze historie o tym, co dzieje się w kraju - podkreśliła w rozmowie dla The Guardian.
Na przestrzeni pięciu lat z dziennikarskiej gwiazdy, która pokazała między innymi pierwszą Afgankę z prawem jazdy, zmieniła się w dziennikarkę relacjonującą zamawianie pizzy przez amerykańskich żołnierzy. Afgańska rzeczywistość mocno ją dotknęła.
Po powrocie do USA długo nie potrafiła się odnaleźć.
- Szłam do spożywczego i stawałam przed półkami, bo nie wiedziałam, co wybrać. Tyle tego było. Łatwiejsze wydawało mi się siedzenie w czterech ścianach - mówiła.
To, że powrót do kraju był dobrą decyzją, zrozumiała dopiero po kilku długich miesiącach.
Afganistan - sytuacja w sierpniu 2021
Teraz, gdy talibowie przejmują Afganistan, Kim Barker postanowiła zabrać głos. Swoje zdanie i niepokój o afgańskie kobiety wyraziła za pośrednictwem konta na Twitterze.
- Jako dziennikarze nie powinniśmy dzielić się swoimi opiniami. Od lat nie pracuję w Afganistanie, ale to, co się dzieje, łamie mi serce. Mam jednak nadzieję, że USA i NATO nie zostawią Afgańczyków - pisała 12 sierpnia na Twitterze , nie wiedząc co wkrótce ogłosi prezydent Biden. - Wiem, że jesteśmy zmęczeni tą wojną i traceniem miliardów, które idą jak krew w piach. Mamy dość Al-Kaidy i to nie nasza sprawa odbudowywać ten kraj, tyle że tamci ludzie kupili to, co USA im sprzedało. Afgańskie kobiety. Afgańskie dzieci. Myślę o tych, którzy uwierzyli. Jak teraz się czują? - pisała w poście.
Kim nie ukrywa, że bardzo martwi się losem Afganek, którym teoretycznie talibowie obiecują przestrzeganie ich praw.
- Będą z nich korzystać tak, jak korzystały wcześniej pod rządami islamskich fundamentalistów – napisała z ironią.
Wszyscy znający sytuację kobiet w Afganistanie przed laty, wiedzą doskonale, że pod rządami talibów były one wyrzucane ze szkół i pracy, były seksualnie zniewalane, przymuszane do ślubów z bojownikami, zmuszane do noszenia burek, kamienowane i chłostane. Czy historia znowu się powtórzy?
Źródło: "The Guardian"
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl