Blisko ludziSą bezradne. Wolność i prawa afgańskich kobiet są ograniczane

Są bezradne. Wolność i prawa afgańskich kobiet są ograniczane

Talibowie zajmują coraz większą część Afganistanu. Zmiany społeczno-polityczne drastycznie zmieniają sytuację żyjących tam kobiet. Starsze ciągle pamiętają reżim i zakazy narzucone przed laty przez konserwatywnych bojowników. Ich przerażenie i rozpacz z każdym dniem rosną w siłę.

"Nigdy nie sądziłam, że będę musiała nosić burkę. Moja tożsamość zostanie utracona". Przerażenie afgańskich kobiet. Ich wolność i prawa są ograniczane
"Nigdy nie sądziłam, że będę musiała nosić burkę. Moja tożsamość zostanie utracona". Przerażenie afgańskich kobiet. Ich wolność i prawa są ograniczane
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aneta Malinowska

Aref ma sklep z burkami na rynku w Kabulu. Teraz to najlepszy interes w mieście - wraz ze zbliżaniem się talibów kobiety w mieście przygotowują się na to, co wkrótce może nadejść. - Wcześniej większość naszych klientek pochodziła z prowincji - opowiada korespondentowi ''The Guardian''. - Teraz to kobiety z miasta masowo je kupują.

Przez dziesięciolecia tradycyjna afgańska burka, sprzedawana głównie w odcieniach błękitu, była synonimem tożsamości afgańskich kobiet na całym świecie. Burki były ściśle egzekwowane w czasach reżimu pod koniec lat 90. XX wieku. Teraz ten nakaz ma powrócić, a za jego łamanie może grozić nawet śmierć.

Gdy talibowie znów przejmują władzę

Kiedy talibowie rządzili Afganistanem w latach 1996-2001, dziewczynkom nie wolno było chodzić do szkoły, kobiety nie mogły pracować, musiały zakrywać twarz i przebywać w towarzystwie męskiego krewnego, jeśli chciały wyjść z domu. Te, które łamały zasady, były upokarzane i publicznie bite przez talibską policję religijną, zgodnie z przyjętą przez tę grupę ścisłą interpretacją prawa islamskiego.

Po upadku rządu talibów w 2001 roku kobiety wreszcie mogły same decydować o tym, co noszą i jak żyją. Część rezygnowała z noszenia burki. Wiele z nich łączyło tradycyjne materiały z kolorowymi, nowoczesnymi wzorami i inspiracjami modą z całego regionu. Teraz, gdy talibowie znów przejmują władzę, burki zostały wyciągnięte z zakurzonych magazynów i szaf.

W ubiegłym tygodniu w mieście Herat, gdy siły talibów zmasowały się wokół miasta, starsze kobiety, takie jak 60-letnia Fawzia, zgromadziły zapasy burek dla młodszych kobiet ze swoich rodzin. Fawzia doskonale pamięta realia życia pod rządami talibów dwie dekady temu.

- Ciężko było być kobietą w dawnych czasach - wspomina. - Mieszkałam wtedy w Kabulu i pamiętam, jak bili kobiety i dziewczęta, które wychodziły z domów bez burki.

Poczucie żalu w Kabulu

Dwie trzecie ludności w Kabulu nie skończyło jeszcze 30 lat, większość nigdy nie żyła pod kontrolą talibów. Młode kobiety nie rozumieją zmian, bo nigdy nie doświadczyły terroru lat 90. Rodzice 26-letniej Habiby błagają ją i jej siostry, by kupiły burki, zanim talibowie wkroczą do miasta. Młode dziewczyny jednak się buntują.

– Moi rodzice boją się talibów. Mama uważa, że jednym ze sposobów, w jaki może chronić swoje córki, jest zmuszenie ich do noszenia burki – mówi. – Ale w naszym domu nie mamy burek i nie mam zamiaru jej sobie sprawić. Jeśli noszę burkę, oznacza to, że zaakceptowałam rządy talibów. Dałam im prawo do kontrolowania mnie – dodaje kobieta. – Nie śpię do późna w nocy, martwiąc się o to, co się stanie. Boję się, że odrzucając burkę, wkrótce będę musiała zostać w domu i stracę swoją niezależność i wolność. Ale jeśli zaakceptuję burkę, będzie ona miała nade mną władzę. Nie jestem gotowa, by na to pozwolić – wyznaje Habiba.

Wiele młodszych kobiet w Kabulu odczuwa to samo sprzeczne poczucie rozpaczy i buntu. Amul, modelka i projektantka, przez lata pracowała na założenie małej firmy, a teraz widzi, że zmierza ona ku zagładzie.

– Całe moje życie było próbą pokazania piękna, różnorodności i kreatywności afgańskich kobiet – mówi. Amul przez całe życie walczyła z wizerunkiem afgańskiej kobiety jako pozbawionej twarzy postaci w niebieskiej burce. – Nigdy nie sądziłam, że będę ją nosić, ale teraz nie wiem. To tak, jakby moja tożsamość miała zostać wymazana – dodaje.

Rozwiedzione i samotne

W aktualnej rzeczywistości o swoją przyszłość martwią się również samotne, rozwiedzione kobiety. W Afganistanie istnieje powiedzenie, które oddaje poglądy tego kraju na temat rozwodów: "Kobieta opuszcza dom ojca tylko w białych strojach ślubnych, a wrócić może tylko w białych całunach".

W tym głęboko konserwatywnym i patriarchalnym społeczeństwie kobiety, które przeciwstawiają się konwenansom i starają się o rozwód, są często odrzucane przez swoje rodziny i odtrącane przez afgańskie społeczeństwo. Pozostawione same sobie, muszą walczyć o podstawowe prawa, takie jak wynajem mieszkania, które wymagają zaangażowania lub gwarancji ze strony męskich krewnych.

Mimo społecznego napiętnowania i barier uniemożliwiających niezależność, w Afganistanie żyją dziś setki rozwiedzionych kobiet. Wśród nich m.in.: Roqia i Tahira, które rozwiodły się odpowiednio siedem i osiem lat temu.

– Kiedy skończyłam 20 lat, moja rodzina wydała mnie za mąż za mężczyznę, którego nie znaliśmy zbyt dobrze. Ale to nie było dobre połączenie i rozwiedliśmy się siedem lat później – mówi Roqia.

Wkrótce po separacji Roqia zdała sobie sprawę, że rozwodzi się nie tylko z mężem, ale także ze swoją rodziną i społecznością. – Zostałam odrzucona. Nie miałam nic i nigdzie się nie wybierałam – mówi. – Z moim pięcioletnim synem poszłam do ojca, ale on był na łożu śmierci. Nie miałam innych mężczyzn, którzy mogliby mi pomóc. Moja matka i inni krewni odrzucili mnie, mówiąc, że nie posłuchałam ich rad w sprawie rozwodu. Byli temu przeciwni, więc nie było już dla mnie miejsca w ich domu – dodaje w rozmowie z dziennikarzami ''The Guardian''.

Roqia i jej syn spędzili mroźną zimę w schronisku dla kobiet w Kabulu. – Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mogę wykarmić dziecka, postanowiłam oddać syna rodzinie męża – mówi. W większości rozwodów w Afganistanie opieka nad dziećmi powyżej piątego roku życia jest przyznawana ojcu.

Tahira, która pochodzi z zachodniego miasta Herat, dzieli się podobną opowieścią. - Zostałam wydana za mąż przez rodzinę, gdy miałam 19 lat. Ale nie mogłam z nim żyć nawet przez dwa lata i wzięłam rozwód - mówi. Wkrótce potem rodzina zaczęła od niej stronić.

- Nie jedli ze mną przy jednym stole, nie dotykali jedzenia, które robiłam. Mówili mi: "Jesteś rozwiedzioną kobietą, a to, co gotujesz, jest nieczyste" - opowiada. W końcu zmęczona emocjonalnym i psychicznym stresem Tahira zdecydowała się odejść.

Teraz, po rozpoczęciu nowego, niezależnego życia w Kabulu, Roqia, Tahira i tysiące innych kobiet w podobnej sytuacji, stoją w obliczu kolejnej próby. W miarę jak talibowie przejmują władzę, one coraz bardziej obawiają się o swoją przyszłość. - Jeśli talibowie przejmą Kabul, nie pozwolą nam prowadzić niezależnego życia, jakie prowadzimy dzisiaj. Nie będziemy mogły nawet opuszczać naszych domów, ponieważ nie mamy mahramów [męskich opiekunów] - mówi Roqia.

Jednak najbardziej przerażająca jest dla młodych kobiet i wdów w Afganistanie praktyka przymusowych małżeństw z talibskimi bojownikami.

- Jesteśmy bardzo zaniepokojone przymusowymi małżeństwami zawieranymi z talibami. Jeśli przyjdą po nas w ten sposób, to zakończymy nasze życie. To będzie dla nas jedyna opcja - mówi przerażona Tahira.

Źródło: theguardian.com

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (45)