Była w szoku, gdy mąż powiedział o rozwodzie. "Nawet nie mogłam go znienawidzić"
- Pewnego dnia stanął w drzwiach i powiedział: "Jesteś wyjątkowa, mamy wspaniałego syna, kochałem cię jak szalony, ale zbyt wiele się wydarzyło. Zawsze możesz na mnie liczyć" - wspomina Monika w rozmowie z WP Kobieta.
16.11.2021 15:54
Adele w najnowszym wywiadzie u Oprah Winfrey otworzyła się na temat rozwodu z mężem i ojcem swojego dziecka. Artystka podkreśliła, że było to dla niej niezwykle trudne doświadczenie, które zburzyło jej wizję idealnej rodziny.
- Miałam najbardziej przerażające napady lękowe po zakończeniu małżeństwa. Kompletnie mnie paraliżowały i sprawiały, że byłam bardzo zdezorientowana, bo nie mogłam mieć żadnej kontroli nad swoim ciałem - powiedziała.
Psychoterapuetka Anna Mohnaczewska podkreśla, że rozwód, zaraz po śmierci, jest najbardziej traumatycznym doświadczeniem w życiu człowieka.
- Sytuacje kryzysowe nagle zmieniają nasze życie, a my musimy je ułożyć na nowo. W momencie gdy się rozwodzimy, to im więcej wspólnego życia, tym trudniejsze może być uporanie się z tym kryzysem. Żałoba po śmierci może być czasem nawet łatwiejsza do przejścia, bo w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że to ostateczność. Zmagamy się z procesem żegnania z daną osobą i przechodzimy różne fazy żałoby. Natomiast w przypadku rozstania, druga strona niejednokrotnie ma się dobrze, układa sobie życie na nowo. To jest bardzo trudne - mówi w rozmowie z WP Kobieta ekspertka.
To spotyka innych, nie mnie
28-letnia Katarzyna Sławniewicz nie przypuszczała, że rozwód spotka właśnie ją.
- Znajomi wkoło rozwodzili się, a ja nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będzie mnie to dotyczyć. Nasza sielanka, wraz z okresem narzeczeństwa trwała prawie 10 lat, to do chwili obecnej moje całe dorosłe życie. Jak do tego doszło? Ano tak, że ja w ciągu 10 lat skończyłam 3 kierunki studiów, 4 razy zmieniałam pracę, co chwilę interesowałam się czymś nowym, miałam nowych znajomych, a on? A on pochłaniał się coraz bardziej w grach komputerowych. Przez 10 lat proponowałam mu dołączenie do moich hobby tj. wycieczki górskie, kółko teatralne, taniec towarzyski, siłownia, badminton, motocykle... Za każdym razem słyszałam, że on na to nie ma ochoty - mówi Katarzyna.
Kobieta podjęła decyzję o rozstaniu pewnej nocy. Kiedy mąż był w pracy po prostu spakowała swoje rzeczy, a gdy wrócił poinformowała go, że nie jest szczęśliwa i chce odejść.
- I co? Pomógł mi. Pomógł mi te wszystkie rzeczy zanieść do auta, poukładać tak, aby więcej się zmieściło. Nie stawiał oporów przed rozstaniem... Poczucie, że byłam dla niego niewystarczająca, żeby chciało mu się o mnie, o nas walczyć, było najgorsze, że instytucja małżeństwa nie daje absolutnie żadnej gwarancji ani na szczęście, ani na to, że ktoś cię nie zostawi. Cholernie boli mnie to, że poza brakiem zainteresowania, uczuć i bliskości nie zrobił mi nic złego. Nigdy się nie kłóciliśmy, nie rozmawialiśmy ze sobą, żyliśmy obok siebie, nic nas nie łączyło, nic nie spajało ze sobą. I czasem czuję, że to ja to wszystko spieprzyłam, bo nie było mi źle, była kasa, mąż nie zdradzał, nie okłamywał, ale jednocześnie... Nigdy sam nie wyszedł z żadną inicjatywą. To mnie przytłaczało, męczyło psychicznie. Ale musiałam odejść, by dać sobie szansę na szczęście - dodaje.
"Nawet nie mogłam go znienawidzić"
Monika od dłuższego czasu nie dogadywała się z mężem, ale nie myślała o rozwodzie. To on powiedział, że nie chce już tworzyć z nią rodziny. Na początku nie dowierzała, robiła wszystko, aby przekonać męża, że jeszcze mogą popracować nad małżeństwem.
- Zadręczałam się myślami. Nie spałam, ciągle wymyślałam, jak jeszcze mogę go przekonać. Przerażała mnie wizja życia bez niego, że zostanę sama z synem. W końcu zaczęła cierpieć na bezsenność. Nagle cały mój świat legł w gruzach, a ja czułam się bezsilna, bo mąż zaczął traktować mnie jak powietrze. Ciągle oglądałam nasze zdjęcia, film z wesela, brałam wolne w pracy tylko po to, by zadręczać się myślami. A on jak mantrę powtarzał, że dla niego to koniec i żebym go nie prosiła o nic więcej, bo zdania nie zmieni. Pewnego dnia stanął w drzwiach i powiedział: "Jesteś wyjątkowa, mamy wspaniałego syna, kochałem cię jak szalony, ale zbyt wiele się wydarzyło. Zawsze możesz na mnie liczyć". Nawet nie mogłam go znienawidzić – opowiada w rozmowie z WP Kobieta.
Monika przestała jeść, schudła 10 kg w miesiąc, żyła w permanentnym stresie. Do tego wszystkiego musiała dalej wykonywać swoje obowiązki zawodowe i starać się dla syna, który przecież ciągle jej potrzebował. Do dzisiaj jest pod opieką terapeuty, który pomaga przepracować jej trudne doświadczenia.
- Do dnia rozwodu nie dopuszczałam do siebie myśli, że naprawdę do niego dojdzie. W pracy bardzo się opuściłam, brałam ciągle zwolnienia. Raz na chore dziecko, raz L4 dla siebie. Nikomu nie powiedziałam, że się rozwodzę, wstydziłam się. Wszystkie emocje dusiłam w sobie, bo uważałam rozwód za największą życiową porażkę. Nawet rodzina dowiedziała się stosunkowo późno – podsumowała Monika.
- Z rozwodem trudniej też będzie pogodzić się osobom, które mają mniej umiejętności radzenia sobie z poleganiem na sobie. Im bardziej będziemy upatrywać szczęścia w byciu kimś, jeśli będziemy osobowościowo zależni od kogoś, tym większy lęk i stres będziemy przeżywali w związku z rozwodem. Człowiek musi się wtedy skupić na sobie i zrozumieć, że jego szczęście nie jest zależne od drugiej osoby - podkreśla Mohnaczewska.
Agata Oettel podobnie jak Monika w trakcie rozwodu sporo schudła. Rozwód wspomina jako jedno z najbardziej traumatycznych wspomnień, które nie tylko odbiło się na jej zdrowiu, ale również na psychice.
- Od momentu, gdy zostawiłam męża, schudłam w 3 miesiące 20 kg. Pogorszył mi się stan cery, zaczeły wypadać włosy. Ale psychicznie jestem silniejsza niż kiedyś. Teraz wiem, że co by się nie działo, wszystkiemu podołam. Wiele rzeczy poukładałam sobie w głowie sama, co wymagało sporo pracy i determinacji. Terminy do psychologów są bardzo odległe, a na prywatną terapię nie mogłam sobie pozwolić – powiedziała w rozmowie z WP Kobieta Agata Oettel.
Anna Mohnaczewska podkreśla, że zmiany zachodzące w naszym ciele podczas rozwodu są wynikiem silnego stresu.
- Sfera fizyczna idzie w parze ze sferą psychiczną. Jeśli odczuwamy silny stres albo próbujemy go za wszelką cenę stłumić, to może on się objawić psychosomatyką. Natomiast chcę podkreślić, że trudny rozwód może być lepszy niż tkwienie z osobą, z którą nie chcemy być. Jeśli zostaliśmy porzuceni, pogodzenie z rozwodem może zająć nam wiele czasu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.