"Było kremowe, miało dziwny smak" . Monika Brodka jadła rybią spermę
Wokalistka dwa lata temu przez miesiąc zwiedzała Japonię. Dzisiaj opowiada o tym jak jadła rybią spermę. "Dostałam coś, co wyglądało jak móżdżek, miało pofalowaną strukturę, było kremowe, miało dziwny smak" - wyznała Brodka.
Monika Brodka od dawna fascynuje się kulturą japońską. Interesuje ją zarówno sztuka oraz design, jak i kuchnia. Dwa lata temu postanowiła poczuć azjatycki klimat na własnej skórze. Dopiero ostatnio opowiedziała w wywiadzie dla magazynu "Aktivist" o swoich niezwykłych doznaniach kulinarnych.
Zapytana o to, co jadła najdziwniejszego w Japonii, odpowiedziała: "Spermę ryby w Tokio. Moja koleżanka Japonka, której tata jest sushi masterem, zabrała mnie do knajpy, a ponieważ absolutnie ufam jej w sprawach jedzenia, poddałam się bez dwóch zdań. Wiedziała, że jestem otwarta na nowe doznania, więc zamówiła dla mnie rybią spermę". Po czym dodała: "Dostałam coś, co wyglądało jak móżdżek, miało pofalowaną strukturę, było kremowe, miało dziwny smak".
Piosenkarka nie bała się regionalnych potraw. Jadła to samo, co mieszkańcy Tokio. "Próbowałam kuchni kaiseki, czyli tradycyjnego królewskiego fine diningu japońskiego, uczestniczyłam w całej specjalnej ceremonii. Siedzi człowiek na tradycyjnych matach na podłodze i patrzy, jak pani zastawia stół tysiącem miseczek" - skwitowała.
Brodka wyznała również, że interesuje ją szeroko rozumiana duchowość. Wytłumaczyła, że Kraj Kwitnącej Wiśni łączy ze sobą medytację, spokój umysł, z tym co jest szalone, kojarzące się z fetyszem czy perwersją. "Przez ten kontrast to miejsce wydaje się bardzo pociągające" - stwierdziła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl