Były mąż opiekował się nią, gdy walczyła z chorobą. Gabriela Kownacka skończyłaby dziś 70 lat
"Jestem feministką, która uwielbia mężczyzn" - tak sama o sobie mówiła Gabriela Kownacka. Często żartowała, że w momencie, gdy mężczyźni przestaną na nią zwracać uwagę, sama przestanie istnieć. 25 maja 2022 roku świętowałaby 70 urodziny. Niestety przegrała walkę z podstępną chorobą.
Gabriela Kownacka urodziła się w 1952 roku. Za mąż wyszła w wieku 23 lat. Jej wybrankiem był Waldemar Kownacki, którego poznała na studiach. Osiem lat później para została rodzicami. Ich małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu. Wciąż jednak pozostawali przyjaciółmi, a sama Gabriela pozostała przy nazwisku Waldemara. Aktorka nie mogła opędzić się od zalotów mężczyzn. Ulubienica widzów "Rodziny zastępczej" zmarła w wyniku poważnej choroby.
"To była bogini, wchodziła na plan i wszyscy byli w nią wpatrzeni"
Osoby z otoczenia aktorki zauważały, jak działa na płeć przeciwną. Sama Maryla Rodowicz, która pracowała z Kownacką na planie "Rodziny zastępczej" podkreślała, że mężczyźni byli wpatrzeni w Gabrielę jak w obrazek.
- Poszłyśmy na wernisaż i żartowała, że kiedy zauważy, że mężczyźni przestali oglądać się za nią na ulicy, to przestanie żyć - wspominała Laura Łącz dla "Angory".
Kownacka starała się chronić swojej prywatności, o życiu prywatnym mówiła mało i niechętnie. Miała jednak świadomość, jak działa na płeć przeciwną.
- Mężczyźni byli zawsze - przyznała w rozmowie z "Claudią".
Największą miłością zawsze jednak pozostawał Waldemar Kownacki. Były mąż aktorki opiekował się nią, gdy zachorowała. Zawsze mieli ze sobą dobry kontakt.
"Całą naszą szkołę przesłaniała miłość Waldka i Gabrysi"
Gabrieli i Waldemarowi nie sposób było ukryć uczucia i już wkrótce cała warszawska szkoła teatralna wiedziała o ich romansie. Kownacki był od aktorki o trzy lata starszy. Ukochaną obdarowywał oryginalnymi prezentami takimi jak... kawałek rynny czy dachówki.
- Całą naszą szkołę przesłaniała miłość Waldka i Gabrysi. Wszystkie dziewczyny patrzyły z zachwytem. Wszystkie dziewczyny wiedziały, że Waldek szyje dla niej sukienki. Potrafił zrobić wszystko. Taka miłość, która prawie się nie zdarza - wyznała niegdyś Ewa Ziętek, z którą Gabriela dzieliła pokój w akademiku.
Po ślubie zamieszkali na warszawskim Powiślu. Wakacje zaś spędzali na Mazurach. Po tym jak na świat przyszedł ich syn, aktorka wycofała się z życia zawodowego, aby zająć się maluchem.
- Miałam przekonanie, że chcę jak najdłużej być przy dziecku, że nie powinnam robić tak, by zostawiać niemowlę i wracać do tego zawodu - stwierdziła sama Kownacka.
Kiedy postanowiła wrócić, podjęła pracę w tym samym, co mąż, teatrze. To właśnie wtedy przestali się dogadywać. Niestety skończyło się na rozwodzie, do którego doszło w 1985 roku.
- Wydaje mi się, że nie było jednej konkretnej przyczyny. Oni byli bardzo młodzi, gdy się pobrali, nie znali życia i życie ich rozdzieliło. Po prostu dopadł ich kryzys. Wrócili do siebie psychicznie, ale reszta się wypaliła - podkreśliła Laura Łącz.
"Zdecydowałam, że moja rodzina to tylko ja i mój syn"
Waldemar ożenił się ponownie. Gabriela nie miała takiego zamiaru. W wielu wywiadach podkreślała, że samotność jest jej świadomym wyborem, nie dlatego, że znienawidziła mężczyzn, lecz z tego względu, że czuje się spełnioną kobietą. Nie oznaczało to jednak, że nie wchodziła w związki. Przez pewien czas spotykała się z operatorem filmowym Witoldem Adamkiem. Później, przez cztery lata, z aktorem Krzysztofem Janczarem. Para rozstała się, według przyjaciół Gabrieli, przez to, że Janczar nie miał dobrego kontaktu z jej synem.
- To była wyjątkowo piękna para i wspaniali ludzie. Ich związek nie przetrwał próby czasu, ale pozostała piękna przyjaźń. Taka miłość zdarza się raz na milion. Po rozwodzie nie znalazła godnego następcy Waldemara - skomentowała w wywiadzie Łącz.
"Przysyłał jej codziennie bukiety róż"
W pewnym momencie media obiegła elektryzująca wiadomość. Kownacką miał się bowiem zainteresować znany francuski aktor. Michel Piccoli zwrócił uwagę na polską aktorką podczas kręcenia "Czarnej plaży", do której zdjęcia powstawały w Warszawie. Piccoli poprosił, aby Kownackiej przydzielono jedną z drugoplanowych ról a sam zacząć zabiegać o jej względy.
- Był szarmancki i uwodzicielski, przysyłał jej codziennie bukiety róż. Gabrysi imponowało zainteresowanie ze strony wielkiego Michela Piccolego, ale traktowała całą sprawę z przymrużeniem oka" – wyznała znajoma aktorki dla 'Dobrego Tygodnia".
Odrzucone zaloty sprawiły, że urażony Piccoli, który był reżyserem wspomnianej produkcji, wyciął wszystkie sceny z Kownacką.
Choroba sprawiła, że wyłączyła się z życia
Aktorka w 2004 roku usłyszała smutną diagnozę. Dowiedziała się wówczas o raku piersi. Jednak pierwszy atak choroby udało się pokonać, pomogły chemio- oraz radioterapia. Niestety cztery lata później Kownacka ponownie musiała się zmierzyć ze złymi wieściami. Po tym jak nagle straciła przytomność, przeszła dokładne badania. Usłyszała od lekarzy, że ma glejaka mózgu. Niestety rokowania nie były dobre.
- W chorobie odizolowała się psychicznie i fizycznie od wszystkich i wszystkiego. Kiedy przestała być piękną i atrakcyjną kobietą, nie chciała mieć z nikim kontaktu - wspominała Laura Łącz.
Choroba niestety tym razem nie dawała za wygraną. Aktorką w tym trudnym czasie opiekował się były mąż oraz syn. Kownacka odeszła 30 listopada 2010 roku.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!