Blisko ludziCała prawda o anorgazmii. Rozmowa z seksuologiem

Cała prawda o anorgazmii. Rozmowa z seksuologiem

Niemal połowa internautek, które wzięły udział w naszym sondażu, przyznaje, że orgazm przeżywa bardzo rzadko albo w ogóle. Taki wynik powinien niepokoić? Czy może dla seksuologa nie jest on zaskoczeniem? O zaburzeniach orgazmu u kobiet rozmawiamy z Izabelą Żubrys, seksuologiem, psychologiem, psychoterapeutą z Gabinetu psychologiczno-seksuologicznego w Gdańsku.

Cała prawda o anorgazmii. Rozmowa z seksuologiem
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

16.03.2011 | aktual.: 28.05.2018 14:59

Niemal połowa internautek, które wzięły udział w naszym sondażu, przyznaje, że orgazm przeżywa bardzo rzadko albo w ogóle. Czy ten wynik powinien niepokoić? O zaburzeniach orgazmu u kobiet rozmawiamy z Izabelą Żubrys, seksuologiem, psychologiem, psychoterapeutą z Gabinetu psychologiczno-seksuologicznego w Gdańsku.

- Ten wynik jest zbliżony do wyników badań naukowych – uważa się (w zależności od badania), że orgazmu nie osiąga w ogóle – bądź osiąga go rzadko – około 31 proc. kobiet, natomiast nawet 70 proc. nie zawsze osiąga go podczas stosunku, lecz np. w trakcie seksu oralnego czy pettingu. Jest to więc problem, który dotyka bardzo wiele kobiet. Z własnych doświadczeń terapeutycznych mogę stwierdzić, że zaburzenia osiągania orgazmu u kobiet są jednym z najczęstszych powodów szukania pomocy u specjalisty, zaraz po oziębłości seksualnej i pochwicy.

Brak orgazmu to tylko jedno z wielu zaburzeń seksualnych, które mogą pojawić się u kobiety. Jakie są różnice między nimi? Kiedy mamy do czynienia z anorgazmią, a kiedy z oziębłością seksualną?

Oziębłość seksualna oznacza po prostu niskie lub bardzo niskie potrzeby seksualne (libido)
, zaś anorgazmia to niezdolność do osiągnięcia orgazmu, pomimo ochoty na seks i odczuwanego napięcia seksualnego. Obydwa te zaburzenia wpływają niekorzystnie na związek. Jeśli kobieta jest oziębła seksualnie, to nie ma ochoty na współżycie, nawet jeśli jest ono dla niej satysfakcjonujące. Oziębłość może dotyczyć kontaktów z jednym partnerem albo kontaktów seksualnych w ogóle.

Po jakim czasie prób i starań o orgazm kobiety decydują się na wizytę u seksuologa? Przychodzą z własnej inicjatywy czy może za namową partnera?

To zależy od typu zaburzenia. Czy dana kobieta nigdy w życiu nie miała orgazmu? Czy ma go tylko podczas masturbacji, a nigdy z partnerem? Czy też miała go z poprzednim partnerem, a z obecnym już nie? A może miała orgazm z tym partnerem, a potem przestała go osiągać i nie wie do końca, dlaczego tak się stało? Każda z tych sytuacji jest inna i wymaga innego podejścia terapeutycznego. Czasami problemy z osiągnięciem orgazmu są związane z kobietą, z tym, jaki ma stosunek do swojego ciała, seksualności, kobiecości, czasami ich przyczyną są specyficzne – konfliktowe czy pozbawione zaufania relacje z partnerem.

Po pomoc warto się zwrócić wtedy, kiedy pojawi się taka potrzeba, czyli gdy kobieta ma motywację do terapii, chce zacząć odczuwać rozkosz i dowiedzieć się, co jej w tym przeszkadza. Mam pacjentki bardzo młode, dwudziestokilkuletnie, ale również takie, które mogłyby być ich matkami. Na marginesie – a propos matek – jeśli chcemy, aby nasza córka miała udane życie seksualne, to same musimy takie mieć. Ważna jest również akceptująca, pozytywna postawa wobec własnej seksualności i kobiecości, w tym do zachowań autoerotycznych. W Polsce, mam wrażenie, jest to jeszcze bardzo mało popularne, ale tak jak matka uczy córkę gotować czy robić makijaż, powinna również udzielić jej wskazówek dotyczących sposobów masturbacji. Jakie emocje obserwuje Pani u kobiet z zaburzeniami orgazmu? Smutek? Poczucie winy? A może gniew?

To bardzo indywidualna sprawa, zależna od typu zaburzenia oraz indywidualnych cech danej osoby. Często pojawia się frustracja i wściekłość, zwłaszcza, gdy kobieta osiąga orgazm sama, a z partnerem już nie. Może pojawić się poczucie niezadowolenia z siebie, obniżona samoocena, smutek i depresja. Nie jest to korzystne, bo wtórnie wpływa na powstawanie niechęci do współżycia i unikania seksu. Im rzadziej taka kobieta współżyje, tym oczekiwanie na zbliżenie, napięcie i późniejsze rozczarowanie są większe. Najlepszą strategią jest częsty seks na jak największym „luzie”, swobodny i w miarę radosny, ale o taki z kolei bardzo trudno.

Generalnie najlepiej radzą sobie te kobiety, które nigdy nie szczytowały – owszem, mają poczucie, że coś tracą, że nie mają dostępu do jakiegoś, dosyć mglistego dla nich, przeżycia, ale nie jest to tak dramatyczne jak u kobiet, które mają orgazm sporadycznie. Trochę jakby te pierwsze nie znały w ogóle smaku tego tortu, a te drugie go znają, ale czasami mogą tylko polizać szybę… i są sfrustrowane, bo mają na niego apetyt.

Brak orgazmu u partnerki również silnie wpływa na związek – partner może mieć poczucie winy, że np. nie jest wystarczająco dobrym kochankiem, może podejrzewać, że nie jest dla partnerki atrakcyjny czy męski albo że ona już go nie kocha. Może za wszelką cenę dążyć do zaspokojenia partnerki i uczynić z tego obsesję albo wręcz szukać romansu i potwierdzenia męskości na boku. Lepiej wcześniej skorzystać z pomocy seksuologa, razem udać się na konsultację i poprawić jakość swojego związku niż go rujnować z powodu braku satysfakcji.

Jak wygląda terapia anorgazmii mającej swoje źródło w psychice?

Zależy to od bardzo wielu czynników – stopnia rozbudzenia seksualnego kobiety, jej kontaktu z własnym ciałem, stosunku do własnej seksualności. Kobieta, która nie lubi swoich genitaliów i uważa je za coś obrzydliwego ma przed sobą dłuższą drogę do osiągnięcia orgazmu niż taka, która lubi siebie dotykać, masturbuje się, ma orgazm – tylko nie z partnerem.

(map/pho)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)