Caryca Katarzyna Wielka przyłapała kochanka w łóżku z inną. Zareagowała zupełnie nie tak, jak się spodziewano
W ciągu 67 lat życia Katarzyna Wielka miała, o ile wiadomo, dwunastu kochanków. Większość przewinęła się przez jej otoczenie w czasie, gdy caryca była w związku ze swym nieoficjalnym mężem: Grigirijem Potiomkinem. Pierwszy trójkąt miłosny, z udziałem sekretarza Piotra Zawadowskiego, tak jej się spodobał, że szybko wyszukała sobie kolejnego faworyta. Potem zaś jeszcze jednego…
13.11.2021 11:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sobotę 27 maja 1777 roku cesarzowa przybyła do nowego majątku Potiomkina w Ozierkach pod Sankt Petersburgiem. Kiedy zasiedli do obiadu, rozległ się salut armatni na jej cześć. Potiomkin zawsze zapewniał nieprzeciętne rozrywki.
Zaprosił trzydzieści pięć osób, najważniejszych dworzan, swe siostrzenice (…), swych kuzynów (…), a także, chociaż znalazł się na samym końcu listy, majora huzarów Siemiona Zoricza, smagłego, atletycznego, trzydziestojednoletniego Serba o kręconych włosach.
Po raz pierwszy pojawił się na oficjalnym przyjęciu, jednak Katarzyna chyba już go znała. Zoricz, przystojny śmiałek, nazywany przez damy dworu "Adonisem", zaś vrai sauvage przez wszystkich innych, był czymś w rodzaju bohatera wojennego. Potiomkin pamiętał go z armii.
Zoricza złapali Turcy. Jeńców często ścinano w gorączce chwili, jednak szlachciców oszczędzano dla okupu – Zoricz więc głośno nazwał się hrabią i ocalał. Po powrocie ten ambitny szelma napisał do Potiomkina i wszedł do jego świty. Adiutantów Potiomkina, rzecz jasna, przedstawiano na dworze – i cesarzowa zwróciła na niego uwagę.
Siemion Zoricz. Smagły, atletyczny bohater wojenny
W ciągu kilku dni Zoricz stał się nowym oficjalnym faworytem i jego życie z miejsca się zmieniło. Był pierwszym z szeregu kolejnych tak zwanych faworytów lub mignons Katarzyny, którzy otrzymywali tę rolę z oficjalnego mianowania.
Entuzjazmując się wyglądem Zoricza i nazywając go "Simą" lub "Seniuszą", Katarzyna tęskniła za swym Potiomkinem. "Daj Seniuszy załączone listy" – prosiła małżonka. – "Tak tu ponuro bez Ciebie".
Tak jak skromny Zawadowski stanowił antidotum na energicznego Potiomkina, tak ekscytujący Serb był ulgą po ckliwym Zawadowskim. (…)
Katarzyna zakochała się w Zoriczu. Potiomkin był zadowolony ze swego dawnego adiutanta i podarował mu diamentowy pióropusz do kapelusza i doskonałą laskę. Katarzyna, która tak bardzo dbała, by jej faworyci szanowali Potiomkina, napisała: "Mój drogi książę, otrzymałam pióropusz, dałam Simie, a on go nosi, dziękuję". Ponieważ z wizytą przybył próżny król Szwecji Gustaw III, ze śmiechem porównywała obu dandysów.
Zoricz, który lubił dumnie spacerować w najlepszych szatach, przypominał wspaniale upierzonego bojowego koguta, ale vrai sauvage miał wkrótce stracić grunt pod nogami. Cierpiał także na chorobę epoki: hazard.
Gdy Katarzyna otrząsnęła się z pierwszego zachwytu jego wyglądem i wigorem, zdała sobie sprawę, że stanowi on problem. Nie chodziło o hazard – sama Katarzyna grywała codziennie, a Potiomkin po całych nocach – ale o jego niezdolność do zrozumienia własnej pozycji wobec księcia.
"Obetnę uszy każdemu, kto zajmie moje miejsce"
W ciągu kilku miesięcy wszyscy wiedzieli już, że zostanie odprawiony, a dyplomaci po raz kolejny próbowali zgadnąć, kto będzie kolejnym kochankiem. "Jest perski kandydat w przypadku rezygnacji monsieur Zoricza" – napisał sir James Harris już 2 lutego 1778 roku.
Jednak Zoricz krążył dokoła, ogłaszając głośno, że jeśli zostanie odprawiony, to "rozliczy się ze swym następcą" – innymi słowy postanowił wyzwać go na pojedynek. Ten muskularny fanfaron naprawdę pogardzał dworem Katarzyny.
Nie zamierzając odwlekać swego upadku, zachowywał się w sposób, który czynił to nieuchronnym: "Obetnę uszy każdemu, kto zajmie moje miejsce".
Wkrótce Harris uznał, że wie, kto będzie kolejnym faworytem. Jak wszyscy dyplomaci, sir James wierzył, że "to prawdopodobnie Potiomkin dostanie zadanie znalezienia świeżego kochanka, a słyszałem (…), iż już wybrał niejakiego Aczarowa – porucznika policji z Moskwy, w średnim wieku, dobrze zbudowanego, bardziej Herkulesa niż Apolla"..
Trzy miesiące później, gdy dwór wyruszył na lato do Carskiego Sioła, Zoricz pozostał na miejscu. Kiedy cesarzowa wybrała się do teatru, Potiomkin, jak stwierdził Harris, przedstawił jej "wysokiego oficera huzarów, jednego ze swych adiutantów. Mocno go wyróżniała".
W chwili gdy Katarzyna odeszła, Zoricz "napadł na Potiomkina w bardzo gwałtowny sposób, wykorzystując najmocniejsze słowa obrazy i nalegał na pojedynek". Potiomkin z pogardą odrzucił to bezczelne żądanie. (…)
Zoricz popełnił błąd, irytując księcia Potiomkina (…). Już sześć dni później Harris donosił o odprawieniu Zoricza, "zakomunikowanym mu bardzo delikatnie przez samą cesarzową". Zoricz wybuchnął gorzkimi wyrzutami, zapewne w kwestii Potiomkina. Został już wcześniej obdarowany niezwykle cennym majątkiem Szkłów, z siedmioma tysiącami dusz i "ogromną sumą w gotówce". Ostatni raz na dworze przebywał 13 maja.
Iwan Rimski-Korsakow. Rywalizacja o nowego kochanka
Dzień później caryca spotkała się z Serenissimusem na obiedzie w Pałacu Kierekinskim. (…). Potiomkin przyjechał z majorem Iwanem Rimskim-Korsakowem. Naturalnie po zerwaniu z Zoriczem Katarzyna już zadurzyła się w nowym przyjacielu.
Zoricz nadal miotał głośne pogróżki, kiedy 8 maja Rimski-Korsakow otrzymał nominację na adiutanta Potiomkina. Daleka od bycia pozbawioną serca egoistką, Katarzyna podczas tych zmian zawsze przeżywała kryzysy uczuciowe, jeśli nie kompletne załamania. Zoricz wciąż zamartwiał się w Sankt Petersburgu, kiedy, według Harrisa, Katarzyna rozważała wezwanie "prostego i cichego" Zawadowskiego.
Potiomkin, "który wykazywał więcej przebiegłości w przeprowadzeniu swych planów na jeden dzień niż większość ludzi na całe życie, sprzeciwił się realizacji tych dobrych rozwiązań… Przedstawił [Korsakowa] w krytycznym momencie".
Kilka dni później cesarzowa, wraz z dworem i częścią rodziny Potiomkina, włącznie z jego dwiema siostrzenicami, wyruszyła do innej posiadłości księcia, "by zapomnieć o swych troskach (…) w towarzystwie nowego kochanka". (…)
Tymczasem o względy przystojnego adiutanta Potiomkina ubiegały się dwie wybitne i zmysłowe kobiety w średnim wieku. W Eschenbaumie przebywało dwudziestu gości, włącznie ze starą przyjaciółką Potiomkina, hrabiną Bruce, przypuszczalnie wypróbowującą kochanków dla Katarzyny.
Ktoś jeszcze, poza carycą – niewątpliwie hrabina Bruce – uległ czarowi pięknego Korsakowa. Katarzyna zauważyła to i zawahała się przed wstąpieniem w szranki. "Obawiam się świerzbienia palców i lepiej nie dawać się wodzić na pokuszenie…" – napisała do Potiomkina w enigmatycznym apelu, w którym zdaje się prosić księcia, by pomógł jej w zachowaniu rezerwy:
"Obawiam się, że ostatni dzień rozwiał wyimaginowaną atrakcyjność, mam nadzieję, że jednostronną i łatwą do powstrzymania dzięki Twojemu zręcznemu nadzorowi."
Rzecz jasna, chciałaby "dziecko" dla siebie, ale "nie chcę, chcąc, i chcę, nie życząc sobie (…) to jasne jak słońce!". Nawet z tych niejasnych aluzji wynika, że zakochała się – ale chciała, by usunięto konkurencję. Zręczny nadzór Potiomkina spełnił swą rolę. Hrabina Bruce, jeśli to o nią chodziło, wycofała się i Katarzyna dostała swego nowego kochanka.
"Klęska dla malarzy, rozpacz rzeźbiarzy"
Wizyta na wsi dobiegła końca. Dwa dni później, 1 czerwca, Korsakow został oficjalnie mianowany generałem adiutantem cesarzowej.
W epoce klasycyzmu Rimski-Korsakow, lat dwadzieścia cztery, natychmiast urzekł ją swą grecką "starożytną pięknością", nadała mu więc przydomek "Pyrrusa, króla Epiru". W listach (…) twierdziła, że był tak piękny, iż stanowił "klęskę dla malarzy, rozpacz rzeźbiarzy"
Katarzyna, jak się wydaje, zmieniała upodobania: Zoricz był muskularnym macho, Korsakow elegancki i efektowny – portrety ukazują jego wspaniałe klasyczne rysy. Uwielbiał śpiewać, zaś Katarzyna powiedziała księciu Orłowowi, że miał "głos jak słowik".
Zorganizowano lekcje śpiewu. Zasypały go prezenty – otrzymał cztery tysiące dusz i podarunki wartości czterech milionów rubli. Arogancki, próżny i niezbyt bystry, był "dobroduszny, ale głupi".
Katarzyna znów przeżywała chwile niezwykłego szczęścia z nowym towarzyszem: "Adieu, mon bijou – napisała do Potiomkina w podsumowaniu ich szczególnego małżeństwa. – Dzięki Tobie i królowi Epiru jestem szczęśliwa jak zięba i chcę, byś był równie szczęśliwy". (…)
Jak to sucho ujął Harris: "Korsakow cieszy się całym uczuciem i całą łaską, jaka spotyka nowość". Korsakow z pewnością radował się swoją rolą, być może nawet za bardzo: Potiomkin zasugerował, że powinien on zostać dworzaninem, jednak Korsakow chciał od razu wskoczyć na urząd szambelana. (…)
Wkrótce Korsakow stał się generałem majorem; król Polski przesłał mu Order Orła Białego, który Korsakow nosił bez przerwy. Nienasycenie Katarzyny Korsakowem dźwięczy w jej listach. Jest patetycznie wdzięczna, pisząc: "Dziękuję Ci, że mnie pokochałeś".
Kochanek przyprawia cesarzowej rogi
Pojawiły się już jednak złowróżbne znaki, których tylko cesarzowa nie chciała lub nie mogła dostrzec. Z jej listów wynika, że Korsakow nie zawsze był przy niej, a ona nigdy nie wiedziała, gdzie jest. Mamy tu przebłysk jej dławiącej potrzeby towarzystwa i jego unikanie spotkań: "Nie jestem zdolna zapomnieć o Tobie nawet przez chwilę. Kiedy Cię ujrzę?".
Wkrótce ton stał się niemal gorączkowy: "Jeśli nie wróci wkrótce, wybiegnę stąd i będę go szukać po całym mieście". Ten emocjonalny głód rządził Katarzyną i czynił ją zaskakująco podatną na ciosy – gdy w innych przypadkach była niezniszczalną machiną polityczną. (…)
Cały Sankt Petersburg, poza cesarzową, musiał wiedzieć, że hrabina Bruce jedynie na krótko stłumiła swój pociąg do Korsakowa. Ponieważ oboje mieszkali w pałacu zaledwie kilka kroków od sypialni władczyni, przeżywali swój romans pod samym nosem Katarzyny. Nic dziwnego, że caryca wciąż szukała swego faworyta. Hrabina Bruce, w wieku carycy, dama dworu o ogromnej dyskrecji i doświadczeniu, straciła głowę dla wdzięków "króla Epiru". (…)
Potiomkin, który dowiedział się o romansie niemal na jego początku, chciał odsunąć Bruce. Próbował delikatnie powiedzieć o wszystkim cesarzowej na początku września. Pokłócili się. (…) Książę, który nie chciał zranić carycy ani stracić jej zaufania, próbując pomóc, postanowił rozwiązać sprawę.
Kiedy cesarzowa szukała w pałacu nieuchwytnego Korsakowa, ktoś lojalny wobec Potiomkina skierował ją do właściwego pokoju. Osobą tą prawdopodobnie była ulubiona siostrzenica Potiomkina, Aleksandra Engelhardt, dama dworu. Harris usłyszał tę historię od samej Aleksandry, która potajemnie przyjmowała pieniądze od Anglików .
Katarzyna zaskoczyła swego kochanka i hrabinę Bruce w kompromitującej sytuacji, jeśli nie wręcz flagrante delicto. To zakończyło krótkie panowanie "głupiego" Korsakowa.
Zraniona, ale nie mściwa
Cesarzowa była zraniona i rozgniewana, ale nie mściwa. Już 10 października 1779 roku napisała łaskawie do Korsakowa: "Powtarzam moje żądanie, byś się uspokoił, i zachęcam Cię. W zeszłym tygodniu pokazałam, że nadal o Ciebie dbam".
Pomimo wspaniałych prezentów Korsakow zasiedział się w Sankt Petersburgu i nawet w sposób mocno niesmaczny przechwalał się w salonach swymi seksualnymi wyczynami z władczynią. Wieści na ten temat musiały dotrzeć do troskliwego Potiomkina, który zbyt kochał Katarzynę, by tak zostawić sprawy.
Kiedy caryca omawiała z nim, czy nagrodzić następnego faworyta, Serenissimus zasugerował, że powinna ograniczyć swą hojność wobec Korsakowa i innych. Po raz kolejny zranił dumę Katarzyny. Jej szczodrość częściowo była tarczą, za którą ukrywała własne emocjonalne rany – a częściowo próbą zrekompensowania swego wieku i ich młodości.
Nie był to jednak jeszcze koniec Korsakowa. Miał czelność przyprawić rogi cesarzowej, potem także zdradzić hrabinę Bruce, rozpoczynając romans z dworską pięknością, hrabiną Jekatieriną Stroganową, która dla niego zostawiła męża i dziecko. Tego było już za wiele nawet dla Katarzyny. Niewdzięcznika wyprawiono do Moskwy.
Pewna epoka w prywatnym życiu Katarzyny zakończyła się, kiedy hrabina Bruce, teraz w niełasce, opuściła stolicę, by podążyć za "królem Epiru" do Moskwy. Ten jednak już jej nie chciał, więc wróciła do męża, hrabiego Jakowa Bruce’a.
Powyższy tekst stanowi fragment książki Simona Sebaga Montefiorego pt. "Katarzyna Wielka i Potiomkin". Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2021 roku.
Simon Sebag Montefiore – brytyjski historyk i dziennikarz. Autor wielu bestselerowych publikacji. W Polsce ukazały się m.in. "Stalin. Dwór Czerwonego Cara"; "Jerozolima. Biografia"; "Katarzyna Wielka i Potiomkin"; "Potwory. Historia Zbrodni i Okrucieństwa" oraz "Romanowowie 1613-1918".
Przeczytaj też na łamach portalu WielkaHistoria.pl o pierwszym trójkącie miłosnym Katarzyny Wielkiej. Nowy kochanek nie był w stanie wytrzymać nerwowo takiego układu.