Cellulitowa sobota? Kanadyjska aktywistka przekonuje, że pomarańczowa skórka to nie koniec świata
04.11.2016 14:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Która z nas, chociaż raz w życiu, nie wyciągnęła w drogerii ręki po balsam do ciała, który obiecywał zlikwidowanie czy zmniejszenie cellulitu? Zapewne – większość. Bo jak pokazują badania, problem pomarańczowej skórki dotyczy 90 proc. kobiet, w tym modelek! I choć pofałdowana skóra na udach czy brzuchu jest zjawiskiem powszechnym, nadal za wszelką cenę z nim walczymy. Wydajemy pieniądze na zabiegi, kosmetyki, ćwiczenia i masaże. I zamiast tracić cellulit, tracimy czas i zasoby portfela. Dlatego Kenzie Brenna, Instagramowa propagatorka zdrowego stylu życia, wystąpiła z oryginalną inicjatywą. Zamiast chować cellulit, pokazuje go na zdjęciach, które podpisuje hasztagiem #CelluliteSaturday (cellulitowa sobota).
Kiedy ostatni raz zrobiłaś zdjęcie tak, aby widać było na nim twój cellulit? Pewnie nigdy. Ale dzisiaj możesz to zmienić, jeśli przekonuje cię filozofia Kenzie Brenna. 26-letniej aktorki, dziewczyny zmagającej się z zaburzeniami postrzegania ciała i propagatorki pozytywnego podejścia do naszej cielesności. To ona wymyśliła akcję #CelluliteSaturday.
Skąd ten pomysł? Kenzie jest bardzo aktywna. 5 razy w tygodniu chodzi na siłownię, pije mnóstwo wody, zdrowo się odżywia, uwielbia warzywa i stroni od przetworzonego jedzenia. Przez lata stosowała preparaty antycellulitowe, masaże, zabiegi, szorowała ciało suchą szczotką i fundowała mu zimne kąpiele. I co? I cellulit na jej udach nadal ma się dobrze. Aby przestać się zamartwiać i w końcu zaakceptować, że taka jej uroda, Kenzie zrobiła zdjęcie, które wrzuciła na swoje konto na Instagramie. Wyjaśniła, że jej celem jest zachęcić inne dziewczyny do akceptowania swoich ciał. Bo jak twierdzi, cellulit nie jest ani znakiem złego stanu zdrowia, nie świadczy też o samoocenie, choć może ją poważnie zaniżać. Kenzie przez lata miała wrażenie, że walczy z własnym ciałem, robi co może, by jego część zniknęła. Teraz postanowiła zaakceptować, że cellulit jest jego częścią. Jedną z wielu, która o niczym nie przesądza.
Owszem pokazanie swoich „niedoskonałości” światu wymagało odwagi i nie było komfortowe. Ale bardzo szybko Kanadyjka przekonała się, jak wiele kobiet jest jej wdzięcznych za tę odwagę i jak wiele zmieniła w ich życiu, nawet jeśli tylko na chwilę. Jedna z internautek w komentarzu pod zdjęciem dziękowała Kenzie, bo dzięki jej wpisowi po raz pierwszy od kilkunastu lat założyła szorty.
Oczywiście pojawiły się też komentarze, których autorzy przekonywali, że Brenna powinna „wziąć się za siebie”, zmienić dietę, spróbować innych kosmetyków. Zamiast reagować złością, internautka prosiła raczej, aby ludzie uważali wypowiadając się na temat ciał innych osób. Publikując swoje zdjęcia ona sama szukała akceptacji, a nie sposobów na pozbycie się pomarańczowej skórki.
Brenna ma nadzieję, że akcja #CelluliteSaturday pozwoli kobietom zaakceptować swoje ciała. „Cellulit to tylko część tego, jak wyglądam. I nie muszę się go pozbywać. To po prostu jeden z aspektów posiadania ciała,” zapewnia. A czy was taka akcja zachęciłaby to pokazania światu swoich „dołeczków”?