UrodaCeny już od 19 zł, a opakowania powalają. Testujemy kosmetyki Jennifer Lopez dla Inglota

Ceny już od 19 zł, a opakowania powalają. Testujemy kosmetyki Jennifer Lopez dla Inglota

Gwiazda tego formatu nie współpracowała jeszcze z polską marką w pełnym wymiarze. Jennifer Lopez została twarzą kampanii, ale i wzięła udział w całym procesie twórczym. 70-elementowa kolekcja jest kwintesencją tego, co piosenkarka lubi w makijażu.

Ceny już od 19 zł, a opakowania powalają. Testujemy kosmetyki Jennifer Lopez dla Inglota
Źródło zdjęć: © Redakcja WP Kobieta
Helena Łygas

24.04.2018 | aktual.: 25.04.2018 10:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kosmetyki trafią do wybranych sklepów marki, w najbliższy czwartek, 26 kwietnia. Kolekcja będzie też dostępna online na stronie marki. W jej skład wchodzą między innymi: 4 szminki matowe i 4 nawilżające (49 zł), 5 błyszczyków o nawilżających formułach (56 zł), a także tusz do rzęs (75 zł), 16 cieni do powiek (19 zł), a także mocno rozświetlające sypkie cienie, których z powodzeniem użyjemy też do policzków czy dekoltu.

Zachwyca stonowana, ale nie nijaka paleta, w której dużo jest złota, brązów i błysku, z małymi odstępstwami kolorystycznymi (oliwkowy cień do powiek, ogniście czerwona szminka). Gratką dla wszystkich srok będą z pewnością opakowania. Inglot swoje zmatowione, czarne etui połączył z metaliczną miedzią. Do tego paletki z flagowego dla marki systemu freedom (gdzie samodzielnie wybiera się kształt i rozmiar paletki, a także kosmetyki, które mają znaleźć się w środku) zostały ozdobione specjalnie zaprojektowanym wzorem przywodzącym na myśl modernistyczne wzornictwo przemysłowe.

To kolekcja elegancka i bardzo kobieca. Kolorami, które się w niej znalazły trudno "zrobić sobie krzywdę", jeśli nie jest się wprawną makijażystką.. Przetestowałyśmy dla was wybrane kosmetyki – dwa cienie do powiek (bordowy sprasowany i sypki, brokatowy), w połączeniu z bronzerem i matową szminką. Kolejnym atutem kolekcji jest kompatybilność odcieni, korzystając z kosmetyków J Lo dla Inglota dobieranie cieni pod szminkę nie jest już problemem.

Ola bez makijażu

Obraz
© Redakcja WP Kobieta

Kosmetyki z kolekcji J Lo, których używałyśmy

Obraz
© Redakcja WP Kobieta

Efekt końcowy

Obraz
© Redakcja WP Kobieta

Przy pierwszym użyciu szczególną uwagę zwróciłyśmy na mocne napigmentowanie bronzera i cieni. To ono wpływa na wydajność kosmetyków – niewielka ilość produktu wystarcza na pokrycie całej powieki. Ma to też swoje minusy – bronzer trzeba było porządnie rozetrzeć na policzkach miękkim pędzlem. Podejrzewamy jednak, że jest to kwestia przyzwyczajenia do danego produktu.

Mocno błyszczący, sypki cień na powiece wymaga odrobiny "podkładu" – my użyłyśmy płynu utrwalającego do makijażu duraline. Szminka idealnie zagrała z całością, chociaż to ten typ matowej pomadki, która nie znosi skórek na ustach.

Co ciekawe, wszystkie produkty zostały wyprodukowane w Przemyślu, gdzie marka ma swoje fabryki. Stamtąd też zarządzają swoim billboardem-ekranem znajdującym się na Broadwayu w Nowym Jorku

Kolekcja J Lo dla Inglota, to przede wszystkim eleganckie opakowania, znakomite rozświetlacze, mocny pigment i kolory z którymi nie trzeba bawić się w godzinne dobieranie kompatybilnych odcieni. Łatwo znaleźć coś dla siebie. Polki lubią stonowany makijaż, często nie doceniają natomiast możliwości dobrego rozświetlenia. Być może pomoże im je odkryć nikt inny, jak Jennifer Lopez. My ze swojej strony z pewnością wpadniemy jeszcze po miedziane, błyszczące cienie do powiek.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)