ModaChanel w krainie czarów

Chanel w krainie czarów

Chanel w krainie czarów
Źródło zdjęć: © AFP
30.10.2007 10:36, aktualizacja: 29.05.2010 11:29

Karl Lagerfeld w modzie osiągnął już chyba wszystko. Czegóż więcej można bowiem oczekiwać od cenionego współpracownika Chloe, autora sukcesu Chanel, króla igły i nitki, którego limitowana kolekcja dla H&M wyprzedała się na pniu? Karl mimo swej ugruntowanej pozycji nie przestaje wciąż zadziwiać. Kolekcję Couture na jesień 2007 pokazał w bardzo niecodziennych okolicznościach.

Karl Lagerfeld w modzie osiągnął już chyba wszystko. Czegóż więcej można bowiem oczekiwać od cenionego współpracownika Chloe, autora sukcesu Chanel, króla igły i nitki, którego limitowana kolekcja dla H&M wyprzedała się na pniu? Karl mimo swej ugruntowanej pozycji nie przestaje wciąż zadziwiać. Kolekcję Couture na jesień 2007 pokazał w bardzo niecodziennych okolicznościach.

Specjalny namiot rozbity w paryskim Parc de Saint Cloud niezbyt dobrze chronił modelki i publikę przed chłodem i ulewnym deszczem. Goście mogli tylko wystawiać nosy spod parasoli. Część zgromadzonych osób nosiła foliowe ochraniacze na butach dla ochrony przed błotem, które zalegało na parkowych alejkach. Pogoda nie nastrajała zachęcająco. Jednak to, co działo się na wybiegu skutecznie podgrzało atmosferę i wynagrodziło przybyłym wszelkie niedogodności.

Pokaz rozpoczęła Sasha Pivarova w czarnym kostiumie, długich czarnych butach i niewiele krótszych rzęsach. Dalej było już tylko coraz bardziej bajkowo i niesamowicie. Biały, schludny kostium (miała go na sobie Suvi Koponen), tweedowy płaszcz obszyty ptasimi piórami (Irina Kulikova) czy mała czarna z różowymi akcentami (Megan McNierney) to jedne z mniej awangardowych zestawów pokazu. Trzeba przyznać, ze Karl postawił na dość klasyczne ubrania: żakiety, marynarki, ołówkowe spódnice, bardziej rozłożyste suknie, które z powodzeniem można nosić codziennie. Wszystko to obficie zaś przyprawił arcyoryginalnymi dodatkami: długimi butami lub skórzanymi legginsami nakładanymi na szpilki, piórami, cekinami, perłami i szlachetnymi kamieniami, kokardami, przylegającymi ściśle do głowy czapkami, stroikami do włosów, sztucznymi rzęsami z kryształkami. Nadają się one raczej na wyjątkowe okazje lub wyłącznie do podziwiania.

Obserwując pokaz miało się nieodparte wrażenie, że przed widzami przemaszerowała cała plejada postaci rodem z baśni i bajek: Królowa Śniegu, Brzydkie Kaczątko, Kopciuszek, czy postaci z „Alicji w Krainie Czarów”. Odczucie to dodatkowo potęgowało otoczenie: żwirowe alejki parku i soczysta zieleń trawnika.

Najciekawsze propozycje pokazu to: czarna, krótka sukienka z długim rękawem i złotym wykończeniem (na wybiegu nosiła ją Denisa Dvorakova), czarna suknia z popielatymi, rozłożystymi rękawami i kokardą na piersi (nosiła ją Irina Lazareanu – ulubienica i muza Lagerfelda). Nie można nie wspomnieć o zestawie Raquel Zimmermann – białej sukni połączonej ze śnieżnobiałym futerkiem, obcisłym kapturem i słodką, różową kokardą zawiązaną w pasie.

Jeśli chodzi o nakrycia głowy to dominują wymienione już wyżej kaptury oraz eleganckie nauszniki z dodatkiem piór. Na nogach modelek pojawiały się rajstopy, najczęściej czarne i grafitowe, niekryjące oraz skórzane legginsy. Obecne były wszechobecne w tym sezonie długie rękawiczki, a także kwiecista koronka stosowana jako wykończenie topów i sukienek.

Wydłużona sylwetka, wyeksponowane nogi, mocno przylegające do ciała rękawy, legginsy i kaptury, trochę zwiewności i szczypta ponadczasowego tweedu – tak widzi kobietę Karl Lagerfeld w swej kolekcji Couture. Jego projekty są ładne, ale i osobliwe zarazem. To chyba dobrze, wszak sam designer zawsze podkreśla w wywiadach: „Nie lubię standardowego piękna. Piękno nie istnieje bez udziwnień”.