„Mówiłam sobie, że jestem silna i potrafię z tym skończyć. Przez kilka dni było mi ciężko, ale wytrzymywałam. Potem przychodziły duszności, zawroty głowy, dreszcze, obsesyjne myśli i sny. W końcu nie wytrzymywałam" - opowiada Alicja. To nie wyznanie alkoholiczki, ale kobiety cierpiącej na hiperlibidemię, czyli nadmierny pociąg seksualny. Choć w potocznym rozumieniu nimfomania to po prostu silny temperament seksualny, tak naprawdę to poważna choroba. Dramat nimfomanki polega na tym, że wszystkie jej myśli, uczucia i zachowania koncentrują się wokół seksu. To prawdziwy obłęd, z którego trudno się wyzwolić.
„Mówiłam sobie, że jestem silna i potrafię z tym skończyć. Przez kilka dni było mi ciężko, ale wytrzymywałam. Potem przychodziły duszności, zawroty głowy, dreszcze, obsesyjne myśli i sny. W końcu nie wytrzymywałam. I było jeszcze gorzej niż wcześniej. Rekompensowałam sobie ten kilkudniowy głód podwójnie..." - opowiada Alicja. To nie wyznanie alkoholiczki, ale kobiety cierpiącej na hiperlibidemię, czyli nadmierny pociąg seksualny.
Choć w potocznym rozumieniu nimfomania to po prostu silny temperament seksualny, tak naprawdę to poważna choroba. Dramat nimfomanki polega na tym, że wszystkie jej myśli, uczucia i zachowania koncentrują się wokół seksu. To prawdziwy obłęd, z którego trudno się wyzwolić.
(pho)
Dramat nimfomanki
Podczas gdy przeciętny mężczyzna ma fantazje erotyczne 37 razy na tydzień, nimfoman lub nimfomanka co… 7 sekund! – tak obliczyli specjaliści ze Stowarzyszenia Amerykańskich Psychologów w Los Angeles.
Badania naukowe dowodzą, że nimfomania dotyczy 5% populacji, częściej mężczyzn niż kobiet. Jednak, jak dowodzą badacze z brytyjskiego centrum uzależnień „Life Works”, liczba kobiet uzależnionych od seksu stale rośnie. W Ameryce już 30 proc. pacjentów z tym problemem to kobiety. W Polsce nie prowadzi się na ten temat statystyk.
Dramat nimfomanki
Nimfomania to chorobliwie wzmożony stan podniecenia seksualnego. Powszechne skojarzenie jest jednoznaczne – to kobieta, która lubi seks i zawsze „ma ochotę”. Anonse towarzyskie pełne są ofert „spragnionych miłości nimfomanek” oraz panów, którzy wzdychają: „chciałbym mieć taką nimfomankę w sypialni”. To wielkie nieporozumienie. Kobieta obdarzona silnym libido nie ma większego problemu z kontrolą tego, z kim, kiedy i jak często współżyje. Zachowaniem nimfomanki kieruje silne pobudzenie seksualne i chęć jego rozładowania.
Tłumaczy to seksuolog, Radosław Jerzy Utnik: - Część mężczyzn, zwłaszcza niezaspokojonych seksualnie, życzyłoby sobie zawarcia znajomości z osobą dotkniętą nimfomanią licząc na łatwy i stały dostęp do seksu. Nic bardziej błędnego: znajomość taka byłaby intensywna, acz krótka – istotą hiperlibidemii jest częste porzucanie partnerów. Energia nie jest zużywana na współżycie, lecz na poszukiwania partnerów, z którymi nie nawiązuje się więzi emocjonalnej.
Dramat nimfomanki
„Mam męża, kt órego ciągle zdradzam. Na każdego faceta patrzę tak, jak na obiekt do zjedzenia. To okropne. Mam dość. Boli mnie głowa i albo nie mogę jeść, albo pochłaniam kanapkę za kanapką. Pomocy proszę.” – pisze na forum Jogo, która martwi się, że to już uzależnienie. Inna internautka, Nimfa, zwierza się: „Mówi się, że to faceci wciąż myślą o seksie, że to właśnie seks jest dla nich najważniejszy. Ja jestem taka sama... Boję się sama tej sytuacji - co noc dzielę łóżko z jakimś facetem. Nie potrafię z tego zrezygnować”.
Czy jednak ponadprzeciętna aktywność seksualna to wystarczająca wskazówka, by postawić diagnozę i uznać kobietę za nimfomankę? Jak tłumaczy seksuolog, ogólne kryteria rozpoznawania tego zaburzenia to niezdolność do uczestniczenia w związkach seksualnych odpowiednio do swoich pragnień, częste występowanie problemu przez co najmniej 6 miesięcy oraz niemożność jego wyjaśnienia innym istniejącym zaburzeniem psychicznym lub schorzeniem somatycznym.
Dramat nimfomanki
Jak wyjaśnia Radosław Jerzy Utnik, ocena, czy popęd seksualny jest nadmierny, musi być dokonana w odniesieniu do konkretnej osoby i jej okoliczności życiowych: - Na przykład ludzie energiczni, pracujący po kilkanaście godzin na dobę, zaangażowani w wiele przedsięwzięć jednocześnie mogą również wydatkować ponadprzeciętną ilość energii życiowej na realizację w sferze seksualnej. Jeśli jednak potrafią tak sobie zorganizować życie, że posiadają partnera, z którym mogą współżyć odpowiednio często (nawet kilka razy dziennie), a przy tym ich życie seksualne nie dezorganizuje im funkcjonowania w innych, ważnych obszarach, takich jak praca zawodowa czy utrzymywanie kontaktów rodzinnych i towarzyskich – to nie ma powodu do niepokoju.
- Niezbędne jest stwierdzenie, że potrzeby seksualne są tak wysokie, że przeszkadzają w realizacji istotnych spraw życiowych, jak znalezienie i utrzymanie stałego partnera. Nimfomanka angażuje się w wiele przelotnych kontaktów seksualnych, skutkiem czego nawiązanie przez nią trwałego, bliskiego i satysfakcjonującego związku romantyczno-seksualnego jest niemożliwe lub poważnie utrudnione - tłumaczy seksuolog.
Dramat nimfomanki
Choć przyczyn nimfomanii może być wiele, często u jej źródła leży niskie poczucie własnej wartości, lęk przed zaangażowaniem emocjonalnym, trudności z radzeniem sobie ze stresem. Bardzo często u nimfomanek zdarzyło się wykorzystywanie i molestowanie seksualne w dzieciństwie.
Erotomanię, czyli nadmierną koncentrację na sprawach seksu często myli się w popularnym rozumieniu z nimfomanią. Stosując te dwa pojęcia zamiennie, dokonuje się jednak zbytnich uproszczeń. Nie każda bowiem nimfomanka jest erotomanką i odwrotnie. Jak tłumaczy Radosław Jerzy Utnik: - Nimfomanii nie należy mylić z erotyzmem. Nimfomania – to potoczne określenie hiperlibidemii, czyli konkretnej dysfunkcji seksualnej. Dysfunkcja ta przynosi osobie nią dotkniętej więcej cierpienia niż korzyści. Czym innym jest erotyzm czy erotyka – terminy te oznaczają ogólnie zmysłowość i przejawy seksualności, a nie wyłącznie zmysłowość związaną z dysfunkcją seksualną czy wysoką intensywnością realizacji popędu seksualnego.
Dramat nimfomanki
W jaki sposób można leczyć hiperlibidemię? Terapia musi być prowadzona równolegle na kilku poziomach, aby jednocześnie "wygaszać" libido i pracować nad samopoczuciem pacjentki. - Stosuje się terapię farmakologiczną, pozwalającą na czasowe zmniejszenie popędu seksualnego i odzyskanie kontroli nad zachowaniem oraz równoległą terapię psychologiczną, ukierunkowaną na zrozumienie przyczyn zachowania oraz diagnozę potrzeb pozaseksualnych realizowanych przez czynności seksualne. Najczęściej będą to potrzeby związane z podwyższeniem samooceny w roli kobiety czy mężczyzny oraz potrzebą przynależności. Terapia ma na celu również trening kontroli impulsów oraz odraczania ich natychmiastowej realizacji - tłumaczy seksuolog, Radosław Jerzy Utnik.
(pho)